Autor: Magdalena Kołosowska
Tytuł: „Zanim zobaczymy Neapol”
Seria: Pod wspólnym niebem / tom II
Wydawnictwo: Replika
Rok wydania: 2021
Stron: 335
Zanim napiszę kilka słów o powieści, koniecznie muszę napomknąć, iż pomimo że to moje drugie spotkanie z twórczością Magdaleny Kołosowskiej, to na pewno nie ostatnie. Twórczość i styl pisania autorki bardzo przypadły mi do gustu. I już tak mam, że jeśli coś mi się podoba, to ma wysoką lokatę na mej liście priorytetów do czytania. Trochę powieści Autorki jeszcze przede mną.
„Zanim zobaczymy Neapol” to kontynuacja powieści „Kiedyś dogonimy Paryż”. Ta książka już jakiś czas czekała na półce na swoją kolej, przyciągała mój wzrok i przypominała mi nieustannie o sobie. Nie dziwne więc, że w końcu z niecierpliwością po nią sięgnęłam. Chciałam poznać jak najszybciej dalsze losy trzech przyjaciółek, już niekoniecznie tylko wirtualnych, bo przecież zdążyły się też poznać częściowo w realu.
W tej części poznajemy bardziej Danusię. Danka niesie swój bagaż doświadczeń – pokonała nowotwór. Jest matką dorosłego już syna. Jej długoletnie małżeństwo zaczyna się chwiać, bowiem podejrzewa swego męża o zdradę. Myśli nawet o zakończeniu tego związku. Nagle jej mąż sam znika z domu, bez słowa wyjaśnienia. A w jej życiu pojawia się tajemniczy sąsiad. Kim on jest? Czy zagości w życiu Danki? I co się stało z jej mężem?
Powieść, podobnie jak poprzedni tom, przeczytałam bardzo szybko. Spędziłam przy niej bardzo miły wieczór. Takie wieczory cenię sobie najbardziej. Nie zawiodła mnie treść, wręcz przeciwnie powieść wciągnęła mnie w sam środek akcji. Czułam się, wręcz miałam ochotę sama popisać wirtualnie z Zosią, Irminą i Danką. Ich rozmowy potrafią poprawić humor, ale też udowadniają, że istnieje prawdziwa przyjaźń, szczera i oddana. Bez względu na wszystko… Każdy problem jest do rozwiązania, a wymiana zdań do zażegnania i pogodzenia się. Na tym bowiem polega przyjaźń, ta prawdziwa.
Oprócz dalszego wątku przyjaźni, pojawia się w powieści również temat choroby nowotworowej, jej skutków i myśli, które po niej zostały. Ale też i niezbyt udane relacje z mężem, podejrzenie zdrady. Są elementy hazardu… Nie uwierzycie jak łatwo w niego wpaść i popełnić mnóstwo błędów. Powieść pokazuje, że warto być ostrożnym, bo zmanipulować i oczarować drugiego człowieka jest bardzo łatwo. A prawda jest całkiem inna.
Danka stara się poradzić sobie z wszystkimi problemami, jednak nie zawsze jest to proste…
Magdalena Kołosowska na kartach swej powieści ukazała jeszcze coś – miłość do zwierząt. Ogromne przywiązanie do czworonożnego przyjaciela, spacery z nim i ból po jego stracie. Bardzo cenię w książkach takie wątki. W pewien sposób uczą i pokazują, że zwierzę jest naszym członkiem rodziny i zasługuje na naszą miłość. I na pewno odpłaci się nam tym samym.
„Zanim zobaczymy Neapol” uzmysłowił mi również, że nie zawsze wszystko jest takie, jak wygląda na pierwszy rzut oka. Niekiedy bardzo można pomylić się w pochopnych osądach.
O bohaterach powiem krótko – zostali bardzo dobrze wykreowani, są podobni do nas. Być może, że mieszkają nawet gdzieś niedaleko. Oczywiście nadal bardzo bliskie są mi dziewczyny.
W fotel wbiło mnie jednak zakończenie… No jak można zostawić czytelnika w takiej niewiedzy? Co tam się wydarzyło? Jak teraz mam wytrwać do kolejnego tomu? Zdecydowanie tak się nie robi czytelnikowi!
Podsumowując w „Zanim zobaczymy Neapol” wiele się dzieje. Podczas czytania towarzyszą nam liczne zwroty akcji. Nie zabraknie też emocji, które będą towarzyszyć podczas czytania. Serdecznie polecam!
Za możliwość przeczytania i zrecenzowania dziękuję Wydawnictwu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz