Tytuł: "Zagubiony szlak"
Autor: Beata Zdziarska
Wydawnictwo Szara Godzina
Data wydania: 2016 r.
Stron: 239
Opis:
Noc Wigilijna.W schronisku, którego nie ma na mapie, spotyka się czworo obcych sobie ludzi: Jan, Marta, Paweł oraz gospodarz stanicy. Tej nocy odkrywają swoje tajemnice. Co w tym szczególnym dniu przygnało samotnych wędrowców na bieszczadzki szlak? Dlaczego przybyli na takie odludzie?
Zagubiony szlak to trzy historie pełne uczuć i ludzkich dramatów. Przeplatają się tu miłość, śmierć, rozpacz i samotność, nieroztropne zachowania oraz fatalne wybory, które wpływają na życie człowieka.
Moje wrażenia:
Kiedy ujrzałam tytuł książki, pomyślałam, iż koniecznie muszę ją przeczytać. Wyraz szlak już na zawsze kojarzyć mi się będzie z górami, stąd też pierwsza myśl na temat tej książki była taka, iż będzie to opowieść o górach. Co prawda miałam inny pomysł na treść książki, jednak opis z ostatniej strony wyprowadził mnie z tego błędu. Czy poznawszy opis, czułam się zawiedziona? Nie, na pewno nie. Poczułam się zaintrygowana. Noc wigilijna, Bieszczady, zagubieni turyści, trzy różne historie życiowe – wzbudziły moją ciekawość. Do tego dodajmy piękną okładkę, na której widzimy kominek i trzy pary butów przed nim. Do kogo one należą? Jak te buty przeszły przez życie? Czemu znalazły się w tym miejscu? Jak myślicie, czy książka wywarła na mnie wrażenie? Czytajcie dalej, a zaraz się dowiecie.
Na początku książki spotykamy Jana, który samotnie wędruje bieszczadzkim szlakiem. Po pewnym czasie na swej drodze spotyka Martę. Rozpoczynają wspólną wędrówkę, rozmawiają, kierują się w stronę wioski, gdzie mają swoje kwatery. Zima daje się we znaki, zaczyna sypać śnieg. W pewnym momencie stwierdzają, że kręcą się wkoło, prawdopodobnie pomylili trasę, zgubili się. Nagle na ich drodze pojawia się światło w oddali, kierują się w jego stronę. Tym sposobem trafiają do schroniska. Schroniska, którego nigdzie nie ma na mapie... Gospodarz okazuje się bardzo gościnny, zaprasza ich do wspólnej wieczerzy wigilijnej. Wkrótce dołącza do nich jeszcze jeden zbłąkany wędrowiec –Paweł. Po kolacji siadają przy kominku, postanawiają opowiedzieć swoje historie.
"Kiedy skończyliśmy jeść wieczerzę, postanowiliśmy opowiedzieć swoje historie. Żadne z nas nie miało jednak odwagi zacząć. Wpadliśmy więc na pomysł, żeby ciągnąć losy. Wypadło na Pawła."
W ten sposób pierwsza opowieść ujrzała światło dzienne, po niej popłynęły kolejne dwie. Najłatwiej zwierzyć się ze swoich problemów całkiem obcym ludziom, oni nie oceniają i nie są nam bliscy. Nie będą nas pouczać. Każdy z bohaterów opowiedział bardzo szczegółowo z czym, przyszło mu się zmierzyć, o problemach i trudach dnia codziennego, o pustce i samotności. Co takiego wyznali sobie w bieszczadzkiej głuszy? Z czym przyszło im się zmierzyć? Dlaczego wybrali się akurat w Bieszczady?
"Zagubiony szlak" to taka książka, która wciąga czytelnika od pierwszych stron. Czytając, miałam uczucie, iż wędruję razem z Janem i Martą bieszczadzkim szlakiem. Następnie razem z nimi siedzę przy kominku i słucham ich opowieści. Opowieści, które sięgają czasów dzieciństwa, relacji z rodzicami i rodzeństwem. Relacje te nie zawsze są idealne. Poznaję ich plany, marzenia, pierwsze miłości. Razem z nimi wkraczam w ich dorosłość, śledzę ich ścieżki zawodowe, spłatę wysokiego kredytu, zazdrość, trudne decyzje, brak chęci przebaczenia bliskim za doznane krzywdy. Doświadczyłam wszystkich ich emocji i uczuć. Są to ludzie, którzy znaleźli się na życiowym zakręcie, osamotnieni, poszukujący rozwiązania swego problemu. Dążą do podjęcia dobrej decyzji, jak postąpić ze swoim dalszym życiem. Jakie rozwiązanie będzie dla nich najlepsze? Co mogą zyskać, a co stracić?
Bohaterowie są bardzo dobrze wykreowani. Są tak bardzo realni, iż łatwo się z nimi identyfikować. Mają problemy tak często spotykane we współczesnym świecie. Ich historie mogą być również naszymi. Trudno mi wybrać, który z nich podczas czytania był mi bliższy. Na swój sposób polubiłam zarówno Pawła, jak i Jana. Starałam się zrozumieć Martę, aczkolwiek troszkę mnie początkowo denerwowała. Nie sposób też w tym momencie, zapomnieć o tajemniczym gospodarzu schroniska. Był on postacią niezwykle tajemniczą. Tak naprawdę do końca nie wiadomo kim, on był. Może to anioł, duch gór, albo sam Najwyższy... Tego nie udało mi się odkryć... Może Wam się uda odpowiedzieć na to pytanie.
Kochani serdecznie polecam Wam "Zagubiony szlak" Beaty Zdziarskiej. Przeczytajcie! To książka, obok której nie można przejść obojętnie. Zobaczcie sami, jakie w Was wzbudzi emocje, do jakich przemyśleń Was zmusi.
Za możliwość przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję autorce – Beacie Zdziarskiej.
"Kiedy skończyliśmy jeść wieczerzę, postanowiliśmy opowiedzieć swoje historie. Żadne z nas nie miało jednak odwagi zacząć. Wpadliśmy więc na pomysł, żeby ciągnąć losy. Wypadło na Pawła."
W ten sposób pierwsza opowieść ujrzała światło dzienne, po niej popłynęły kolejne dwie. Najłatwiej zwierzyć się ze swoich problemów całkiem obcym ludziom, oni nie oceniają i nie są nam bliscy. Nie będą nas pouczać. Każdy z bohaterów opowiedział bardzo szczegółowo z czym, przyszło mu się zmierzyć, o problemach i trudach dnia codziennego, o pustce i samotności. Co takiego wyznali sobie w bieszczadzkiej głuszy? Z czym przyszło im się zmierzyć? Dlaczego wybrali się akurat w Bieszczady?
"Zagubiony szlak" to taka książka, która wciąga czytelnika od pierwszych stron. Czytając, miałam uczucie, iż wędruję razem z Janem i Martą bieszczadzkim szlakiem. Następnie razem z nimi siedzę przy kominku i słucham ich opowieści. Opowieści, które sięgają czasów dzieciństwa, relacji z rodzicami i rodzeństwem. Relacje te nie zawsze są idealne. Poznaję ich plany, marzenia, pierwsze miłości. Razem z nimi wkraczam w ich dorosłość, śledzę ich ścieżki zawodowe, spłatę wysokiego kredytu, zazdrość, trudne decyzje, brak chęci przebaczenia bliskim za doznane krzywdy. Doświadczyłam wszystkich ich emocji i uczuć. Są to ludzie, którzy znaleźli się na życiowym zakręcie, osamotnieni, poszukujący rozwiązania swego problemu. Dążą do podjęcia dobrej decyzji, jak postąpić ze swoim dalszym życiem. Jakie rozwiązanie będzie dla nich najlepsze? Co mogą zyskać, a co stracić?
Bohaterowie są bardzo dobrze wykreowani. Są tak bardzo realni, iż łatwo się z nimi identyfikować. Mają problemy tak często spotykane we współczesnym świecie. Ich historie mogą być również naszymi. Trudno mi wybrać, który z nich podczas czytania był mi bliższy. Na swój sposób polubiłam zarówno Pawła, jak i Jana. Starałam się zrozumieć Martę, aczkolwiek troszkę mnie początkowo denerwowała. Nie sposób też w tym momencie, zapomnieć o tajemniczym gospodarzu schroniska. Był on postacią niezwykle tajemniczą. Tak naprawdę do końca nie wiadomo kim, on był. Może to anioł, duch gór, albo sam Najwyższy... Tego nie udało mi się odkryć... Może Wam się uda odpowiedzieć na to pytanie.
Kochani serdecznie polecam Wam "Zagubiony szlak" Beaty Zdziarskiej. Przeczytajcie! To książka, obok której nie można przejść obojętnie. Zobaczcie sami, jakie w Was wzbudzi emocje, do jakich przemyśleń Was zmusi.
Za możliwość przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję autorce – Beacie Zdziarskiej.
Książka bierze udział w wyzwaniu:
Dziecięce poczytania; Zaczytajmy się; Olimpiada czytelnicza; Czytam, bo polskie