niedziela, 26 stycznia 2020

Małgorzata Urszula Laska – „Łatwo nie będzie”




OPIS:

Nie zawsze to, co widzimy jest dokładnie takie, jak nam się wydaje. Pozory mylą, to stara prawda, którą poznajemy często zbyt późno. Zranione serce gna nas czasami bardzo daleko od rodzinnych stron w nadziei na ukojenie, na lepsze jutro, w pogoni za szczęściem. Ślubu nie będzie! Ale co w zamian? Jak potoczą się losy Hanny, zranionej przez narzeczonego w najważniejszym dniu jej życia, w dniu, który powinien być najszczęśliwszym? Jak poradzi sobie z dala od rodziny i przyjaciół? Czy odnajdzie swoje miejsce na obcej ziemi, w innym kraju? Czy może będzie niczym żuraw z jej rodzinnych stron, który po dalekiej wędrówce zawsze wraca do domu.

Wartka akcja rozgrywająca się na Kurpiach i we Frankfurcie nad Menem. Postacie, których nie da się nie pokochać. Wzruszająca, chwytająca za serce powieść, obok której nie można  przejść obojętnie.


MOJE WRAŻENIA:

Kiedy już myślę, że znam twórczość większości polskich autorek, pojawia się zaskoczenie, że jednak się mylę. Niestety nie znam wszystkich... Cieszę się, że ciągle odkrywam coś nowego. Ostatnimi czasy też coraz chętniej sięgam po książki wydawane przez Wydawnictwo Literackie Białe Pióro, gdzie odnajduję ciekawe pozycje dla siebie. Tym razem wybór padł na twórczość Małgorzaty Urszuli Laska. Czy książka o bardzo intrygującym tytule „Łatwo nie będzie”, mnie zainteresowała? Jakich wrażeń dostarczyła mi lektura? O tym kochani już za chwileczkę się przekonacie.

Główna bohaterka książki Hanna pochodzi z rodziny wielodzietnej, w której panuje miłość, wzajemny szacunek i czuje się ogromną więź między członkami rodziny. Mieszka w małej wiosce na Kurpiach. Poznajemy ją w momencie przygotowań do ślubu. Ślubu, do którego nie dochodzi na skutek pewnego nieporozumienia, w wyniku którego Hania decyduje się na wyjazd do Niemiec w poszukiwaniu pracy. W tę podróż wybiera się z koleżanką, która ma być jej przewodnikiem na obczyźnie. Tymczasem po przyjeździe wszystko się komplikuje. Koleżanka zostaje deportowana, a Hania zostaje sama. Nie zna języka, nie ma pracy, ani pieniędzy... Co będzie z nią dalej? Czy poradzi sobie sama? Czy znajdzie pracę? Może pomogą jej rodacy? Co się stanie z jej byłym narzeczonym? Czy ich drogi jeszcze kiedyś się przetną? Na te pytania i na jeszcze inne, które przychodzą w tym momencie czytelnikowi do głowy, odpowie książka. Musicie koniecznie przeczytać, aby znaleźć odpowiedzi.

Fabuła książki wciągnęła mnie już od pierwszych stron, ciężko było się oderwać od czytania. Byłam bardzo ciekawa, jak potoczą się losy Hani. Czy się jej powiedzie, czy zostanie w Niemczech, czy jednak będzie ją ciągnęło do powrotu do domu. Miałam też cichą nadzieję, że wyjaśni się cała sytuacja, która doprowadziła do jej wyjazdu. Jednocześnie mogłam zobaczyć, jak wyglądała rzeczywistość na emigracji w czasach przed UE. Łatwo nie było. Praca na czarno, niepowodzenia, mieszkanie z całkiem obcymi ludźmi, strach przed deportacją, tęsknota za domem, a do tego wszystkiego na dokładkę „życzliwi” rodacy. Wydawałoby się, że wspólne problemy i trudności powinny ich łączyć. Jednak co bardzo dobrze widać, wcale tak nie było. Przykre to, lecz niestety prawdziwe. Hanka jednak nie poddaje się, realizuje postawione sobie cele, uczy się na własnych błędach, jednocześnie pamięta o swych bliskich w kraju.

Bardzo pięknie przedstawiła autorka, przywiązanie bohaterki do kraju ojczystego, do swej rodziny, do kurpiowszczyzny. Podobało mi się wplecenie w treść gwary kurpiowskiej, pokazanie ich zwyczajów i tradycji. Czytałam te fragmenty z zapartym tchem. Mam nadzieję, że kiedyś uda mi się pojechać w tamte strony.

Bohaterowie są wspaniale wykreowani. Nie są to bogacze, lecz zwykli ludzie, którzy borykają się ze swoimi problemami i otaczającą rzeczywistością. Popełniają błędy, nie są im obce troski, łzy, kłopoty. Mają wady i zalety. Bardzo polubiłam Hankę, Michała, ale i również kilka postaci drugoplanowych.

Podsumowując, jest to książka o miłości, nieporozumieniach, emigracji, trudach dnia codziennego, o przywiązaniu do rodziny. Znajdziecie w niej nawet wątek kryminalny. Powieść ta skradła moje serce. Na pewno sięgnę po inne książki autorki. Tymczasem polecam wam z całego serca „Łatwo nie będzie.”



Za możliwość zrecenzowania książki dziękuję Autorce.
Za udostępnienie pliku do recenzji dziękuję Iwonie Niezgodzie organizatorce 
niezależnego plebiscytu na polską książkę roku „Brakująca Litera” 2018

















poniedziałek, 6 stycznia 2020

Agnieszka Antosiewicz – „Mądre bajki – pozytywne myślenie”




OPIS:

Gdzie się podziała piłka Jasia? Na co zachorował pan Kumek z Kryształowego Jeziora? Dlaczego Klementynka postanowiła wyjechać na wakacje i jakie były tego konsekwencje?

Mądre bajki – pozytywne myślenie to barwne opowieści dla dzieci o ludziach oraz zwierzętach – przeżywających przygody, które wymagają... pozytywnego myślenia!
Bohaterowie zmagają się z sytuacjami i przeszkodami, które mogą dotyczyć każdego z nas.
A Mądre bajki... podszeptują najlepsze z możliwych rozwiązań.

Przyjaźń, samodzielność, wybaczanie, szacunek dla innych, nauka, rozmowa, rodzina – oto klucze do szczęśliwego życia!


MOJE WRAŻENIA:

Czy dorosły czytelnik często sięga po bajki? Czy czytamy naszym dzieciom? Jeśli tak, czy zawsze trafiacie na ciekawe książeczki dla dzieci? Na te pytania każdy z nas powinien odpowiedzieć sobie sam. Ja już nie mam małych dzieci w domu, córka już dorosła, sięga po podobne pozycje co ja. Wnucząt też jeszcze nie mam. Za to często powtarzam, że w każdym z nas drzemie dziecko i ... chętnie od czasu do czasu sięgam po bajki dla dzieci.

Dlatego też bardzo chętnie podjęłam się zrecenzowania książeczki Agnieszki Antosiewicz i powiem Wam, że bardzo mi się ona spodobała. „Mądre bajki – pozytywne myślenie” zawierają około dwudziestu bajeczek, skierowanych dla dzieci w wieku przedszkolnym, ale i wczesnoszkolnym. Każda z nich niesie inny przekaz. Każda czegoś uczy, pozwala zgłębić dany temat, a wszystko to w oparciu o pozytywne myślenie. Tutaj każdy znajdzie coś dla siebie. Starsze dzieci mogą przeczytać o uzależnieniu od gier, o szacunku dla starszych. Z kolei młodsze mogą zobaczyć do czego, prowadzą przedszkolne spory. Oprócz tego jest jeszcze wiele innych bajeczek: o przyjaźni, o dbaniu o środowisko, o fałszywych oskarżeniach. Wszystkie te historie opowiedziane są z perspektywy osób lub zwierzątek. Na końcu zawsze znajduje się przykładowe rozwiązanie danego problemu. Po przeczytaniu warto na ich temat podyskutować z dziećmi, odpowiedzieć na ich pytania, a może też zadać własne. Na szczególną uwagę według mnie zasługuje bajka „Czyj to wujek”, która mówi o ograniczonym zaufaniu do nieznajomych. Uczy dzieci, jak się zachować, gdy zaczepia je obca osoba. W dzisiejszych czasach warto nauczyć nasze dzieci pięciu kontrolnych pytań. Jeśli chcecie je poznać, koniecznie sięgnijcie po tę książkę.

Dodatkowym atutem tej lektury jest jej wydanie, twarda oprawa i piękna okładka. Jak zajrzycie do środka, zobaczycie kolorowe ilustracje, które zachęcają do oglądania i czytania. Zresztą spójrzcie sami...



I co o niej myślicie? Zainteresowała was chociaż trochę? Jeśli tak, to koniecznie po nią sięgnijcie. Ja jestem zachwycona i zadowolona, że mogłam ją przeczytać. Myślę, że Wasze dzieci też się ucieszą z tej pozycji w swojej biblioteczce.



Za możliwość przeczytania i zrecenzowania dziękuję Wydawnictwu Greg.