Kochani, dzisiaj zapraszam Was do przeczytania mojej opinii o powieści „Gdy opadły emocje” Anety Krasińskiej. Jest to pierwsza część trylogii, która przeniesie wielu z Was do klasowych ławek, przypomni lata szkolne, upragnione dzwonki na przerwę i nauczycieli. Nie myślcie jednak, że będzie tak całkiem beztrosko i przyjemnie. Przecież każdy z nas wie, że we wszystkim jest ukryte jakieś drugie dno. Co odkryjemy w powieści? Czym autorka nas zaskoczy? O tym już za chwilę...
W pierwszej części trylogii poznajemy Marcelinę. To kobieta ułożona, spokojna, ale chyba nie do końca zadowolona ze swojego życia. Mężatka, której mąż często przebywa poza domem z racji wykonywanej pracy oraz matka nastoletnich bliźniąt. Pomimo że nie brakuje jej niczego do szczęścia, to momentami widać, iż nie potrafi cieszyć się ze swojego życia. Czuje się zmęczona i przygnębiona codziennością. Typowa domatorka, najlepiej odpoczywa w zaciszu domowym. Tymczasem spotykamy ją w momencie, kiedy szykuje się do udziału w imprezie zorganizowanej dwadzieścia lat po maturze. Wiadomo, najchętniej zostałaby w domu i w ogóle nie szła na klasowe spotkanie. Pilnowana jednak przez córkę i przyjaciółkę udaje się na imprezę. Spotkanie przebiega w miłej atmosferze, przewijają się wspomnienia i opowieści. Każdy ma coś ciekawego do powiedzenia. Brakuje tylko jednej osoby... Wkrótce jednak i on się pojawia – Emil. Kim jest Emil? Co ma wspólnego z Marceliną i Magdą? Co wydarzyło się w przeszłości w życiu tej trójki? Czy ma to jakiś wpływ na ich teraźniejszość? Jakie emocje towarzyszą im w tym spotkaniu? Czy wszystko jest w porządku? Nie napiszę wam już nic więcej na temat treści. Książka liczy tylko 236 stron, więc sami w jeden wieczór, szybko możecie się przekonać, co się wydarzyło w przeszłości.
Fabuła książki wciąga do tego stopnia, że nawet nie wiem, kiedy pojawiła się ostatnia strona. Występuje tutaj wiele postaci, ale najważniejsze są chyba trzy osoby – paczka z lat szkolnych, czyli Marcelina, Magda i Emil. To oni mają sobie wiele do powiedzenia i do wyjaśnienia. Autorka prowadzi narrację dwutorową. Jesteśmy z bohaterami na spotkaniu klasowym, a równocześnie poprzez ich wspomnienia przenosimy się w przeszłość. Dowiadujemy się z niej, co się wydarzyło i czy miało to wpływ na ich rzeczywistość. Odkrywamy ich lęki, marzenia, sekrety i tajemnice. I to wszystko praktycznie dzieje się w jedną noc. Aneta Krasińska poruszyła w swej powieści również kilka istotnych problemów. Jednym z nich jest na przykład brak tolerancji dla homoseksualistów. Ogromnym zaskoczeniem, było również dla mnie zakończenie. Spodziewałam się, że będzie całkiem inne...
Dodatkowym plusem powieści są wspaniale wykreowani bohaterowie. Nie są przerysowani, są tacy jak my. Można mieć wrażenie, że stoją obok nas, wciągają nas w swój świat, każą nam uczestniczyć w swoim życiu. No i dużym plusem jest tutaj postać wychowawczyni klasy IV B, pani profesor Ewy Węglińskiej, o której klasa mówiła z taką życzliwością i która była takim dobrym duchem tego spotkania. Tacy nauczyciele to skarb.
Podsumowując, Gdy opadły emocje to powieść, która przypomni Wam Wasze lata szkolne, dostarczy wielu emocji, pozwoli z bohaterami odkryć tajniki przeszłości, ale jednocześni uzmysłowi, co w życiu jest najważniejsze. Ta historia czyta się po prostu sama. Polecam!