Kartki z kalendarza tak szybko się zmieniają... Dziś kolejny czwartek, czyli kolejne „Ploteczki u cioteczki”. W dzisiejszych ploteczkach moim gościem jest Izabella Agaczewska, autorka powieści pt. „Aleja cichych szeptów”.
Zapraszam na kawę i ploteczki, które Autorka zechciała mi zdradzić.
1. Największa wpadka kulinarna?
Wpadek kulinarnych miałam bez liku i to od wczesnego dzieciństwa. Jako dziecko wychowane w mieście miałam raczej blade pojęcie o tym, co rośnie w ogródku u babci. Gdy wysłano mnie po natkę pietruszki, przyniosłam natkę marchewki. Gdy mama poprosiła o utopienie słoniny, wrzuciłam całą kostkę wraz ze skórką na patelnię – zamiast pokroić, by wyszły skwarki. Dawniej olej był w takiej samej szklanej butelce co... ocet. W trakcie smażenia frytek chciałam dolać oleju, a dolałam ocet, co spowodowało niezłą eksplozję. Po wprowadzeniu do nowego mieszkania spaliłam kawałek mięsa z kością w emaliowanym garnku... kłęby czarnego dymu spowiły całe mieszkanie. Dwa tygodnie walczyliśmy ze swędem wydobywającym się z mebli i ścian. Wszystkie tekstylia i materiały trzeba było wyprać i wyczyścić...
2. Jaki deser lubisz i dlaczego?
Najlepsze desery to połączenie słodyczy z kwaśnym i zimnym...
Rodzice zabierali mnie i brata do koktajlbaru. To było święto. Tam zamawialiśmy lody z bitą śmietaną i owocami (truskawki, maliny, jagody) i to zestaw numer jeden na liście ulubionych deserów. Uwielbiam bitą śmietanę, jej aksamitną i lekką niczym chmurka konsystencją. Gofry w Międzywodziu i na Krupówkach (oczywiście z powyższym zestawem) to najlepsze wakacyjne wspomnienia.
3. Kim chciałaś być, gdy miałaś 8-10 lat?
Gdy Pani w pierwszej klasie spytała, kim chcielibyśmy być w przyszłości, wysoko podniosłam rękę. Wstałam i z dumą oświadczyłam, że chciałabym zostać... sprzątaczką. Uwielbiałam wszelkiego rodzaju szczotki, zmiotki... Teraz nie rozumiem mojego zafascynowania, bo na samą myśl o sprzątaniu przechodzą mnie ciarki.
4. Czy jest coś, co lubisz kupować? (mimo że masz tego wiele)
Oczywiście, zawsze sukienka jest obiektem pożądanym 😉. Choć nie mam zbyt wielu okazji, by się zaprezentować w nowej kiecce.
5. Czy masz jakieś swoje codzienne rytuały?
Tak, picie herbaty. Poranna herbata, najlepiej earl grey z cytryną i miodem, to święty czas na przemyślenia, poukładanie dnia i delektowanie się smakiem ulubionego napoju.
6. Gdybyś mogła na jeden dzień przenieść się w dowolne miejsce, gdzie trafimy?
Podróże zawsze mnie fascynowały, to jeden z ważniejszych moich celów. Bez nich życie nie byłoby pełne. Jest tyle miejsc, do których chciałabym się przenieść, że trudno się zdecydować. Niech to będą wodospady Iguazu na pograniczu Brazylii i Argentyny. Na ten cud natury składa się około 250 mniejszych lub większych wodospadów rozciągających się na blisko dwu kilometrowym odcinku. Wsiądźmy do helikoptera, wznieśmy się w górę i z tej perspektywy spójrzmy na ich niezwykłą potęgę, a potem przepłyniemy łodzią w ich pobliżu, by poczuć na twarzy krople rozbryzgującej wody i ujrzeć tęczę rozpościerającą się nad wodospadami.
7. Co Cię najbardziej denerwuje?
Irytuje mnie wiele rzeczy. I to niestety rośnie lawinowo wraz z wiekiem.
Nie lubię, gdy ktoś nie wywiązał się z tego, co obiecał. Nie lubię, gdy coś powoduje zmianę moich planów. Irytuje mnie zależność od innych osób i konieczność dostosowania się do nich. Nienawidzę, gdy komputer znienacka się wyłącza i cała moja praca przepada. Wrrryyy
8. Co byś zrobiła, jako pierwsze po obudzeniu się w ciele mężczyzny?
Chyba spojrzałabym w lustro... 😉
I właściwie tyle. Może dawniej, gdy jakieś czynności były zarezerwowane tylko dla mężczyzn, pokusiłabym się na spróbowanie czegoś niestosownego dla kobiet np. jazdy na motorze. Teraz mogę to zrobić jako kobieta. Mam takie same możliwości jak mężczyźni, więc dzień w postaci faceta nie jest już tak atrakcyjny w XXI wieku, jak byłoby to w wieku XIX czy wcześniej...
Pani Izabello dziękuję za rozmowę i poświęcony mi czas. Ten rytuał herbaciany jest mi również bardzo bliski. Po naszych ploteczkach naszła mnie też ochota na lody i gofra z bitą śmietaną i owocami 😀