środa, 22 grudnia 2021

„Wigilijne opowieści”


 

Rozdział II

Duch Obecnych Świąt

Część 2


- „Pamiętam tamtą Wigilię. Gdy ostatni raz zameldowany był pełny skład załogi. Gdy była moja mama, tata, brat z żoną, siostra. Pamiętam, że spojrzałam na mych coraz bardziej kruchych rodziców i pomyślałam: abyśmy mogli jeszcze spotkać się za rok”. – Ela wzięła głęboki oddech, żeby uspokoić drżący głos – „Nie spotkaliśmy się.
Paradoksalnie to nie rodzice, o których tak się bałam, ale siostra pierwsza zabrana została przez niespodziewany zawał. Czy ktoś mógł się tego spodziewać? Nie spodziewał się nikt. Leczona była na to, na tamto, na owo. Na co ona nie była leczona!
Tylko nigdy nie była leczona na serce, Nigdy na serce. Nigdy.
Traf chciał. Czy coś innego chciało? Nie wiem co. Wolę się nie domyślać.
Dla własnego dobra.
Choinka, świecidełka, ten cały blask. Co stało za nim?
Ciemność.

Potem po kolei, jedno po drugim, odeszli moja mama i tata. Z każdą wigilią przybywało pustych miejsc i talerzy przy stole. Wreszcie, w ostatnim roku – zostaliśmy we trójkę. Ja, mąż, córka. Brat uwięziony w Łodzi, zatrzymany przez kordon pandemii, a właściwie kordon lęku. Więc tylko my. Aż my. Trzy osoby przy wielkim stole. Naokoło rząd pustych talerzy. Bo stawialiśmy je. Dla wszystkich, którzy powinni być. Których zabrakło. Którzy byli oddzieleni przepisami i którzy oddzieleni byli ostatecznością, silniejszą od przepisów.

I wtedy – wtedy – pomyślałam: to nie to, że ich nie ma. Po prostu pandemia nie pozwoliła im do nas przyjechać. To po prostu wirus, nie śmierć. Jakby ta izolacja była zwyczajnie wymuszoną sytuacją. Bez zasięgu, bo może akurat wyładowała się komórka.
Wyszłam do kuchni, spojrzałam w czarne okno, za którym nie było ani gwiazdki śniegu. Wytarłam tę jedną łzę. Powiedziałam: mamo, tato, Magda.
Wszystkiego najlepszego. Wszystkiego najlepszego, tam, gdzie jesteście.
Bo przecież po prostu nie mogliście przyjechać.
Całuję Was. Życzę wam najlepszych świąt”.

- Tak sobie myślę, że to nie może się skończyć dobrze. – Celina pochlipywała wzruszona opowieścią Eli – Nie dość, że Magda chce nas wykończyć przepysznym jedzeniem, to jeszcze wszystkie będziemy miały zapuchnięte oczy od łez, wzruszeń i tych przepięknych wspomnień.

- Magda po prostu wyeliminuje konkurencję na sylwestra. I to pięknie w białych rękawiczkach. Zbrodnia niemal doskonała – Podsumowała Jolanta.

- Dario, ciebie zostawiłam na koniec, bo miałaś do nas najdalej. Wierzę, że miałaś miłą podróż. – stwierdziła Magda.

- Tak. Całkiem niespodziewaną. I nie myślałam, ze to będzie tak miłe spotkanie... Święta spędziłam za granicą, z dala od domu. „Gdyby ktoś w poprzednie święta powiedział: „doceń to co masz, za rok wszystko się zmieni”, nigdy bym w to nie uwierzyła. Mogłabym napisać, że święta z zeszłego roku diametralnie różniły się od pozostałych. Od ponad pięciu lat mieszkam w Irlandii i niestety każdego roku czuję ogromną tęsknotę za rodziną w Polsce: moimi rodzicami, siostrą, siostrzenicą i ukochaną babcią. Chciałabym spakować się i spędzić święta z nimi, jednak nie zawsze „chcieć to móc”, choć serce tęskni nieprzerwanie i każda chwila rozłąki sprawia mi ból. W zeszłoroczne Boże Narodzenie nie było nam dane spotkać się z moją rodziną.

Czas przedświąteczny to ogrom pracy, zarówno tej na etacie, jak i w domu. Jak co roku polowałam wspólnie z elfami na ciekawe podarunki dla najbliższych. Razem z moją córeczką Lenką i narzeczonym zrobiliśmy najpyszniejsze i najpiękniejsze pierniczki. Choinkę ubraliśmy zgodnie z irlandzkim zwyczajem już początkiem grudnia! Ozdobiliśmy kominek, całe mieszkanie i przód domu. Każdego dnia starałam się organizować lub zachęcać córkę do świątecznych rysunków, muzyki, bajek. Czytaliśmy zimowe opowieści i układaliśmy tematyczne puzzle. Na samą wigilię pojechaliśmy do mamy narzeczonego, zjedliśmy pyszną kolację, rozpakowaliśmy prezenty i cieszyliśmy się wspólnymi chwilami. A w mojej głowie wciąż przewijały się wspomnienia z tych świąt, które spędzałam w Polsce z mamą i babcią. Tęsknię całym sercem, ale staram się uśmiechać i nie pokazywać smutku i obawy o moich najbliższych. Mam nadzieję, że już niedługo wszystkich uściskam, powiem, że ich kocham, że chciałabym, żeby zawsze byli przy mnie.

W Boże Narodzenie było pysznie, wesoło i pięknie, choć w sercu cały czas pozostaje nostalgia za świętami w Polsce. Wierzę, że w końcu znów uda się nam spędzić je razem”

- „Nadchodzące Święta również spędzimy z ograniczeniami – dodała Sylwia – ale bogatsza o doświadczenie z zeszłego roku, wiem, że w niczym to nie przeszkadza i można w pełni przeżyć te niezwykłe dni. Czego i sobie, i wam życzę”.


c.d.n.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz