Kolejny czwartek przed nami, a jak czwartek to i czas na nasze „Ploteczki u cioteczki”. Moim dzisiejszym gościem jest Małgorzata Urszula Laska. Autorka powieści „Miód w deszczu”, „Łatwo nie będzie”, „Dziewcak” oraz bajek dla młodszych dzieci „Wszyscy jesteśmy potrzebni”, „Tajemnica Żabiej Wyspy”.
Usiądźcie wygodnie, rozgośćcie się... Zapraszam na kawę i ploteczki, które Autorka zechciała mi zdradzić.
1. Największa wpadka kulinarna?
Od razu mam przed oczami święta wielkanocne i zjazd rodzinny w latach 90. Dużo przygotowań, by na stole niczego nie zabrakło. Zrobiłam też sałatkę z tuńczyka, włożyłam w nią sporo pracy: drobniutko posiekany por, gotowane jajka, starty ser, kukurydza, majonez i przyprawy. Już ktoś z gości sięgał po łyżkę, by nałożyć sobie tej apetycznej zawartości na talerz, gdy nagle... Spojrzałam mimowolnie. Nie! Zamrugałam z przerażenia oczami. Na samym środku spoczywał okazały robal, ok. 1 centymetra długości. Tłumacząc coś i przepraszając w stylu: zapomniałam przyprawić, zabrałam natychmiast danie ze stołu. W kuchni tylko śmietnik się zatrząsł, gdy wyrzuciłam w niego całą zawartość salaterki. Nic by się nie stało, gdyby nie mój młodszy i szczery do bólu brat. Zapytał mnie, dlaczego wyrzuciłam sałatkę do śmietnika. Powiedziałam mu, prosząc o dyskrecję, że prawdopodobnie w puszce kukurydzy albo z tuńczykiem, została przemycona jakaś larwa chrząszcza mącznika lub inny robak. Jednak mój dociekliwy brat musiał sprawdzić i wygrzebał jakimś patykiem ze śmietnika tego robala, oznajmiając z dumą gościom, co było w sałatce i że robak jest na szczęście martwy. Teraz wszyscy oglądali z zaciekawieniem znalezisko, a ja od tamtej pory uważam, gdy dodaję do potraw kukurydzę albo tuńczyka i z uwagą sprawdzam.
Inną wpadką był ryż. Musiałam wyjść do sklepu i poprosiłam prawie dorosłego syna o zdjęcie garnka z palnika, gdy ryż się ugotuje. Syn zajęty swoimi sprawami zapomniał, a ja po powrocie do domu nie mogłam wejść do kuchni, nic nie było widać i paliło w oczy. Ze złością otworzyłam drzwi na balkon i garnek ze spalonym, na czarno ryżem poszybował nad ogrodem niczym statek powietrzny, ciągnąc za sobą ogon ciemnego dymu. Nie mieliśmy w tym czasie czujników, a syn za zamkniętymi drzwiami kuchni i swojego pokoju po prostu nie czuł swądu. Goście za to poczuli, mimo wietrzenia dość długo utrzymywał się nieprzyjemny zapach, a tego dnia na obiad zamiast risotto były ziemniaki.
2. Jaki deser lubisz i dlaczego?
Uwielbiam wszystko o smaku karmelowym, galaretkę z owocami i klasyczne ciasta, typu: sernik, jabłecznik. Najchętniej zrezygnowałabym z tych wszystkich słodyczy, ale po zjedzeniu serniczka i wypiciu kawy, odczuwam ogromny przypływ energii i taką błogość... To dla mnie hormon szczęścia.
3. Kim chciałaś być, gdy miałaś 8-10 lat?
Mój tato pracował, jako kierowca autobusu, ale moją uwagę zwróciło bardziej stanowisko konduktora, które w latach 70 było bardzo powszechne w komunikacji PKS. Taka osoba sprzedawała bilety, kontrolowała i dbała o porządek. Bardzo mi to imponowało. Spędzając wakacje u cioci w Olsztynie, zachwyciłam się jednak jej pracą. Często mnie ze sobą zabierała i obserwowałam, jak na dworcu zapowiada przez mikrofon wyjazdy autobusów, wydaje kierowcom zlecenie trasy, rozmawia ze swoim mężem – kierowcą przez telefon (pierwszy raz zobaczyłam w autobusie telefon, gdy wujek zabrał mnie w trasę). Byłam zafascynowana i moim marzeniem od tej pory było zostać tak jak ciocia – dyżurnym ruchu.
4. Czy jest coś, co lubisz kupować? (mimo że masz tego wiele)
Z pewnością książki. Dla nich zawsze znajdzie się miejsce w moim domu. Ostatnio zaczęłam kupować chustki, szale. Często potrzebuję w jakimś kolorze i nie mam, więc profilaktycznie jak widzę coś ładnego, kupuję, chociaż w szafie jest tego sporo.
5. Czy masz jakieś swoje codzienne rytuały?
Raczej nie. Poranna kawa, to musi być, żeby się obudzić i zacząć nowy dzień. Tylko w czasie choroby rezygnuję, nie smakuje mi. Wieczorem zaś delektuję się winem. Czasami zainteresuje mnie jakiś program, czy serial, codziennie oglądam też wiadomości. Chciałabym, żeby moim rytuałem stała się poranna gimnastyka, ale z tym bywa różnie.
6. Gdybyś mogła na jeden dzień przenieść się w dowolne miejsce, gdzie trafimy?
Szkoda, że nie można podróżować w czasie, są wspomnienia i miejsca, do których chętnie wracamy. A teraz? Takich miejsc mam kilka, więc trudno mi sprecyzować. Na pewno będzie to pewnie gdzieś na uboczu z cieplutką wodą i aktywnym wypoczynkiem. Myślę, że wybrałabym Andaluzję w Hiszpanii i naturalne, gorące źródła. Gdyby obyło się bez tej mozolnej i dość niebezpiecznej serpentynowej trasy, chciałabym się od razu tam znaleźć. To miejsce znajduje się wysoko w górach Sierra Tejeda. W Hiszpanii jest podobno ponad 120 gorących źródeł. Według specjalistów wody te mają właściwości lecznicze i terapeutyczne. Miasto Alhama de Granada położone jest w połowie drogi między Granadą, a Malagą. Nazwa miasta pochodzi od arabskiego słowa „al-hammam” i oznacza kąpiele. Można tam zobaczyć oryginalne XV-wieczne łaźnie arabskie, które zostały zbudowane na ich rzymskich poprzednikach, pozostałościach rządów rzymskich i mauretańskich. Powstawanie źródeł termalnych związane jest z aktywnością wulkaniczną lub jest efektem trzęsienia ziemi (tak przeczytałam na jednej z ulotek). Temperatura wody jest bardzo wysoka, może dla niektórych za gorąca, mnie to zupełnie nie przeszkadzało. Natura, turystyka, wypoczynek i historia w jednym.
7. Co Cię najbardziej denerwuje?
Egoizm i ludzie wykorzystujący innych ludzi, brak wyrozumienia i empatii. Denerwuje mnie zarozumiałość, chamstwo i narcyzm. Unikam towarzystwa nowobogackich, nie dlatego, że osiągnęli sukces, stać ich na wszystko, bo w posiadaniu pieniędzy nie ma niczego złego. Dopiero sposób, w jaki ktoś z tego powodu traktuje innych ludzi i w jaki się swoim bogactwem obnosi. Wydaje im się, że gdy zaszeleszczą banknotami, przekupią każdego. Kiedyś byłam świadkiem, gdy w drogiej i eleganckiej restauracji w Polsce, taki nowobogacki rzucił napiwek w wysokości 5 euro kelnerce pod nogi. Dziewczyna nie schyliła się i nie podniosła. Zachowała się z klasą w przeciwieństwie do tego ćwoka.
Dużo by wymieniać, co mnie jeszcze denerwuje, na pewno jest to zaśmiecanie środowiska, niesprzątanie przez niektórych właścicieli psich odchodów, plucie i wydmuchiwanie nosa prosto na chodnik, wandalizm, piractwo drogowe i czasami arogancja w urzędach.
8. Co byś zrobiła, jako pierwsze po obudzeniu się w ciele mężczyzny?
Wypiłabym coś mocniejszego, następnie obejrzała swoje nowe ciało, a potem udałabym się do sklepu i sprawiła sobie nowe ciuchy. Najbardziej przeraziłabym się chyba codziennego golenia, więc musiałabym się postarać o porządną maszynkę i przyjemną wodę po goleniu. Poza tym chyba byłoby ze mnie niezłe ciacho. Kuzynka przerobiła nie tak dawno moje zdjęcie na swoim telefonie i jako facet wyglądam całkiem do rzeczy.
Małgosiu dziękuję Ci za rozmowę i poświęcony mi czas. W wielu pytaniach mamy takie samo zdanie :) Może kiedyś uda nam się spotkać przy kawie i serniczku :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz