Autor: Magdalena Kołosowska
Tytuł: „Kiedyś dogonimy Paryż”
Cykl: Pod wspólnym niebem / tom 1
Wydawnictwo: Replika
Rok wydania: 2021 r.
Stron: 352
To moje pierwsze spotkanie z twórczością Magdaleny Kołosowskiej. Pierwsze, ale już wiem, że nie ostatnie. Pióro autorki bardzo przypadło mi do gustu. Chętnie zapoznam się z jej pozostałymi powieściami. Cieszę się na samą myśl, że na półce czeka już na mnie drugi tom tej serii. Tymczasem jednak zostanę przy pierwszym.
Nie lubię zdradzać za dużo z fabuły książek, dlatego też i tym razem tego nie uczynię. Powiem krótko, powieść przedstawia historię Zosi, rozwódki, matki dwóch dorosłych córek – bliźniaczek. Bohaterka po rozwodzie zażyczyła sobie od byłego męża, aby zakupił jej dom. Czy jej żądanie zostanie spełnione? W jej życiu pojawi się również dawny kolega z pracy. Czy coś ich kiedyś łączyło? Czy może coś ich połączy? To już każdy odkryje sam, sięgając po książkę. Mam nadzieję, że Was do tego zachęcę.
„Kiedyś dogonimy Paryż” przeczytałam w jeden wieczór. Powieść tak mnie wciągnęła, że nie mogłam odłożyć książki nawet na chwilę. Od pierwszej strony poczułam do niej ogromny sentyment. Już sam początek wywołał uśmiech na mojej twarzy. Autorka pisze lekko i przyjemnie, tworząc jednocześnie bardzo życiową powieść. Odnajdziemy tutaj wątek przyjaźni internetowej. Czy jest Wam ona znana? Ja z całym przekonaniem mogę powiedzieć, że mam kilka takich osób, których nie widziałam, a z którymi piszę o każdej porze dnia i nocy. Zosia ma dwie takie przyjaciółki – Dankę i Irminę. Z przyjemnością śledziłam ich rozmowy, rozważania o życiu i zwykłe ploteczki. Niejednokrotnie uśmiałam się przy nich serdecznie i z niecierpliwością ich oczekiwałam. Ta przyjaźń była dobrze wykreowana przez autorkę.
„Uwielbiałam te swoje internetowe przyjaciółki. Zarówno Imka, jak i Danka na żywo niczego ze swojego sieciowego uroku nie traciły. Wręcz przeciwnie. Obydwie miały w sobie pokłady pozytywnej energii, że przebywanie z nimi było przyjemnością".
W powieści pojawia się również wątek z przeszłości, a dokładnie z dzieciństwa Zosi. Czy Zosia sobie z nim poradzi? Będą też tajemnice, bo w końcu jak ma się dorosłe córki, to i one mogą coś ukrywać. Będzie się dużo działo.
Wspaniała fabuła, lekkie pióro autorki, dobrze wykreowani bohaterowie sprawiają, że przy tej książce nie można się nudzić. Życie w niej opisane jest bardzo realne. Moją uwagę szczególnie zwróciła damska część powieści. Ich postawa udowadnia, że kobiety są silne, potrafią podnieść się z każdej sytuacji i odbudować swoje życie, czego dowodem jest Zosia. Nasz los nie musi się kręcić tylko wokół mężczyzn. Chociaż muszę się Wam przyznać, że jakoś nie mogłam rozgryźć Filipa, kolegi Zosi z dawnych lat. Niby wiedział czego chce, a jednak miałam wrażenie, że chyba nie do końca. Troszkę działał mi na nerwy tym swoim dziecinnym zachowaniem.
Tylko to zakończenie... Zbyt szybko się pojawiło i zostawiło niedosyt. Dobrze, że kolejny tom już czeka na mojej półce. Wiem, że spędzę kolejne godziny, chłonąc przygody jej bohaterów.
Koniecznie przeczytajcie „Kiedyś dogonimy Paryż". Nie będziecie żałować czasu, jaki z nim spędzicie. Książka wywołała we mnie mnóstwo pozytywnych emocji. Począwszy od radości i uśmiechu, poprzez wiarę w szczerą przyjaźń, która dodaje odwagi w walce o swoje szczęście i niezależność, a skończywszy na niezależności i szczęściu, które czeka na końcu nieznanej drogi.
Za możliwość przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz