środa, 28 kwietnia 2021

Wywiad z Zuzanną Arczyńską

 



1. Kim jest na co dzień Zuzanna Arczyńska?

Najprościej byłoby napisać: mamą. Wiele z nas czuje się po pierwsze matkami, a dopiero na kolejnych miejscach występują inne role. Jako matka, jestem wiadomo, kobietą wielu ról, od pielęgniarki, przez kierowcę, po kucharkę, ale naprawdę to lubię, bycie pisarką jest raczej gdzieś na kolejnym planie.

2. Jak rozpoczęło się Twoje pisanie? Skąd czerpiesz pomysły na swoje powieści?

Zaczęłam pisać kiedy miałam maleńką starszą córkę, więc jakieś szesnaście lat temu. Wymyśliłam, że to będzie dobry sposób na na dorobienie, bo wiesz jak to u nas było, na macierzyńskim przez cztery miesiące sto procent a potem na wychowawczym 400 zł na utrzymanie matki i dziecka.
Pomysły czerpię z życia, ale czasem też ze snów, z historii różnych ludzi i obserwacji. Nawet nie wiesz, ile scenariuszy można wymyślić, na zakończenie podsłuchanego w kolejce do lekarza dialogu. Życie jest najlepszym pomysłem na powieść.

3. Ile czasu zajmuje Ci napisanie powieści?

Nie umiem precyzyjnie odpowiedzieć na to pytanie, bo to raczej zmienna, niż stała. Za dużo rzeczy wpływa na moją pracę, żebym mogła sobie zaplanować, że dziś zaczynam i za dwa miesiące, tygodnie, czy kwartał postawię ostatnią kropkę. Zdarzyło mi się napisać powieść w trzy tygodnie, ale to raczej wypadek przy pracy i konieczność wyrzucenia z siebie jakiejś opowieści, niż coś, co robię zwykle. Lubię rozmyślać nad tym, co chcę napisać, zastanawiać się, kreować postacie, nosić w sobie ten wolno układający się chaos, zanim go z siebie wyrzucę.

4. Czy pamiętasz uczucia, jakie towarzyszyły Ci przy debiucie?

Niestety nie. Ale wydanie każdej książki jest trochę jak debiut, bo zawsze się zastanawiam, jak ludzie odbiorą tę historię i czy bardzo będą chcieli mnie za nią zamordować.

5. Ostatnio wydałaś „Nianię lekkich obyczajów”, czy możesz przybliżyć czytelnikowi, co go czeka podczas czytania (nie zdradzając oczywiście za bardzo treści)

Niania to historia, która gdyby była prawdziwa, rozpoczęłaby się jakiś rok temu. Jest covid, zamknięto szkoły i mieszkające po sąsiedzku samotne matki szukają kogoś, kto zajmie się ich pozostającymi w domu dziećmi. Na pomoc przychodzi im kobieta lekkich obyczajów i nie tylko dziećmi się zajmuje, resztę sprawdźcie sami.

6. Czytelnicy znają Twoje trzy powieści „Odzyskane dzieciństwo”, „Dziewczynę bez makijażu” oraz „Nianię lekkich obyczajów”, ja jednak pamiętam również (miałam nawet okazję zrecenzować) „Jak spadek”. Powiedz mi, czy masz względem niej jakieś plany wydawnicze? Czy pojawi się może kiedyś w wersji papierowej?

Właściwie to pytanie do wydawcy, a nie do mnie. Wysłałam taką propozycję do Dlaczemu, poczekam na decyzję Ani, która jest wymarzoną szefową.

7. Który z bohaterów Twoich powieści jest Ci najbliższy?

Często lubię bohaterów swoich powieści. Usłyszałam niedawno od mojego brata ciotecznego, że mam w końcu zejść z facetów, bo co książka, to się do nich... mocno przyczepiam. Ale to nie tak. Daję słowo. Lubię Świszcza z „Odzyskanego dzieciństwa”, Budynia i Ostrowskiego. Lubię też Eugeniusza Topolowa i Grzybka, lubię nawet Ewelinę – nianię, bo wymyślone postacie łatwo jest lubić, łatwo też ich nie znosić, w końcu nie są prawdziwe.

8. Jakie masz plany na przyszłość? Czy możesz nam zdradzić, co teraz piszesz i kiedy możemy spodziewać się kolejnej książki?

Kolejna książka będzie jesienią, prawdopodobnie w październiku i mój roboczy tytuł dla niej to Mimozowe pole.
Obecnie piszę historię z interesującym wątkiem historycznym dotyczącym wykopalisk archeologicznych z epoki brązu na terenie Sulęcina.
Mam plan wydawać dwie, a może nawet trzy książki rocznie. Napisałam też opowiadanie do wakacyjnej antologii erotycznej, więc przed kolejną powieścią dostaniecie jeszcze opowiadanie.

9. Czy jako czytelniczka masz swoją ulubioną pisarkę (pisarza)?

Nie mam. Ja uwielbiam literaturę, właściwie nie czytam tylko poradników, bo nie znoszę, kiedy ktoś mi mówi, jak mam żyć. Przekrój tego, co pochłaniam jest tak szeroki, że gdybym miała wymieniać, na pewno opuściłabym kogoś ważnego. Uważam, że warto czytać, a nie warto skupiać się na tym, kto co wybiera i dlaczego.






Serdecznie dziękuję Autorce za udzielenie odpowiedzi na pytania i za poświęcenie mi swojego czasu.




          

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz