piątek, 14 października 2022

Dzień Nauczyciela w Hotelu Marzenie

 CZĘŚĆ II

Pokój nauczycielski nie wyglądał tak, jak myślały. Był stylowym salonem z wygodnymi fotelami i stołem zastawionym pysznymi ciastami i deserami, a w filiżankach już czekała gorąca aromatyczna kawa.

- Siadajcie, częstujcie się, czym dusza zapragnie – zachęcała gospodyni – I możecie być spokojne, to są puste kalorie, więc po nich się nie tyje. Co zresztą po mnie widać. – Magdę zawsze bawił ten żart, bo uwielbiała słodycze i ciężko było sobie czegokolwiek odmówić, mimo nadwagi, której starała się nie zauważać. 

Panie usiadły w fotelach, rozkoszując się kawą i słodkościami, które tak zachwalała gospodyni.

- Patrząc na to wszystko, co dzieje się teraz w edukacji, to za żadne skarby nie chciałabym wrócić teraz do szkoły. Wolę powspominać moje czasy szkolne. – Magda odłożyła na stolik filiżankę z kawą – A jak to jest z wami? Chciałybyście znowu chodzić do szkoły?

- Nigdy w życiu! – Wyrwała się Magda Jarząbek – Mam siostrę, która aktualnie kończy liceum i widzę po tym, co opowiada, że system edukacji mocno się zmienił na niekorzyść. Uwielbiam się uczyć, ale nie lubię mieć narzucanego toku myślenia, jaki mam mieć, drogi, którą mam podążać, a tego właśnie uczy szkoła (w moim mniemaniu). Niemniej nie wykluczam kiedyś w przyszłości kolejnych studiów – o ile znajdę na to czas. Póki co uczestniczę w kursach i szkoleniach, na których są poruszane zagadnienia, które mnie interesują i taka forma bardzo mnie zadowala.

- Aniu? A ty? – Gospodyni spojrzała na kobietę, która siedziała najbliżej.

- Za żadne skarby! Dlatego tak istotne jest dla mnie wszystko, co dzieje się w szkołach moich dzieci. Kontroluję i pilnuję. Stosuję zasadę ograniczonego zaufania, bo pandemia odsłoniła przede mną prawdziwe oblicze szkoły, którą skończyła moja córka, a do której uczęszczali chłopcy. Oczywiście przeniosłam synów do innej placówki. Napiszę kiedyś książkę o szkole, to będzie moja odpowiedź na to pytanie.

- Myślę, że to trudne pytanie. – westchnęła Marta – Szkoła bardzo się zmieniła przez ostatnie dwadzieścia kilka lat. Na pewno nie jest taka, jaką zapamiętałam ze swojego dzieciństwa i wczesnej młodości. Czekałyby mnie zupełnie inne realia. Czy lepsze? Tego nie wiem.

- Lubię szkołę dla dorosłych – Zuzanna zamyśliła się na moment. – Ta idea bardzo mi odpowiada. Zastanawiałam się nawet, nad jakimiś studiami, ale nie mam teraz czasu na edukację. Poza tym żyjemy w kraju pełnym bezrobotnych magistrów, bo nauka bardzo straciła na prestiżu.

- Wiecie, szkoła to nie tylko nauczyciele i lekcje, ale też koleżanki i koledzy. – Gospodyni machnęła na obsługę, która zjawiła się z pysznym tortem, który natychmiast został pokrojony i podany gościom – Z wieloma osobami z podstawówki, czy ogólniaka niekiedy widuję się gdzieś w przelocie. Z niektórymi zamienię kilka słów, przystaniemy, pogadamy. Z innymi tylko cześć, cześć i to wszystko. Ale... zachowała się taka jedna przyjaźń z czasów szkolnych, która trwa do dzisiaj. Od podstawówki przyjaźnię się z Asią, jest dla mnie jak siostra. Zwierzamy się sobie do dziś – to ona zna moje najskrytsze sekrety, to z nią niejedno szaleństwo przeżyłyśmy. Do dzisiejszego dnia spotykamy się, dzwonimy do siebie, piszemy i zawsze możemy na sobie polegać.

- Masz rację – przyznała Anna – Tylko przez te twoje puste kalorie będę musiała zatrudnić jakiegoś trenera. A jeśli chodzi o przyjaźnie z tamtych czasów, to nieliczne, a jednak tak. I to jest cudowne. Ostatnio, przed spotkaniem w nowodworskiej bibliotece, natknęłam się na kolegę z podstawówki. Zaczęliśmy rozmawiać tak, jakbyśmy nie widzieli się zaledwie kilka tygodni – na luzie i bez spinania się. To było bardzo przyjemne. Potem tenże kolega udał się do wypożyczalni po jedną z moich książek. Zupełnie spontanicznie. Są jednak tacy, z którymi utrzymuję kontakt do dziś. I tu pozdrawiam Justynę Masic. Co prawda, Justyna nie kończyła studiów ze mną, ale z moją siostrą, jednak znajomość przetrwała.

- Ja powiem krótko – wtrąciła Zuzanna – Szkolne przyjaźnie! Oczywiście! Ściskam z tego miejsca dwie panie, Annę Wejman i Joannę Rucińską. Kocham Was. To moje kumpelki do teraz. I pozwólcie, że sięgnę po jeszcze jeden kawałek tego pysznego tortu, w życiu takiego nie jadłam!

- U mnie niestety nie. – westchnęła Magda Jarząbek – Ale jakoś nigdy o nie nie dbałam. Każdy poszedł w swoją stronę, każdy z nas ma swoje życie. Mam kontakt z kilkoma osobami, ale nie nazwałabym tego przyjaźnią. Co innego, jeśli chodzi o studenckie relacje – tutaj przyjaźnie zostały i nadal trwają.

- Marta, a jak to wygląda u ciebie? – zapytała gospodyni.

- Do dziś utrzymuję kontakt z kilkoma osobami, z którymi uczyłam się w szkole. Minęło już tyle czasu od momentu, kiedy razem uczyliśmy się do kartkówek, czy wspólnie odrabialiśmy prace domowe, a pomimo to przy każdym naszym spotkaniu mamy o czym rozmawiać.  I to jest piękne.

- Muszę powiedzieć, że cudownie jest was gościć w moim hotelu. Tu wszystko jest do waszej dyspozycji, więc możecie być pewne, że spełniam marzenia. Mam nadzieję, że miałyście niespodziankę i miło było powspominać czasy szkolne... Oczywiście zapraszam was w przyszłości do ponownych odwiedzin. Będzie mi bardzo miło znowu was ugościć, a przy okazji też przepytać.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz