poniedziałek, 20 czerwca 2022

Anna H. Niemczynow – „W maratonie życia”

 

Każdy z nas może dotrzeć do upragnionej

mety, po której przekroczeniu

będzie już tylko lepiej.



Autor: Anna H. Niemczynow

Tytuł: „W maratonie życia”

Wydawnictwo: Luna

Rok wydania: 2022

Stron: 448


Czy znasz powieści Anny H. Niemczynow? Jeśli nie to chciałabym Cię zachęcić do zapoznania się z nimi. Wiem, że będziesz nimi zachwycona tak samo jak ja. Mają w sobie to „coś”, co przyciąga do ich czytania. Aktualnie jestem po lekturze „W maratonie życia” i nadal jestem pod jej wrażeniem.

Czym jest dla Ciebie życie? Co ono niesie Ci w darze? Ile osób bym o to nie zapytała, to każdy na pewno odpowie co innego. Życie nam niesie niespodzianki... Jest takie, jak sobie je zaplanujemy, ale przynosi też wzloty i upadki. Nie wszystko jest w nim takie, jak byśmy chcieli. Musimy też pamiętać o jego kruchości i przemijaniu. W życiu niczego nie można być pewnym. Decyzje, które podejmujemy, zawsze mają jakieś konsekwencje. Niektóre z nich mogą nawet wprowadzić zamęt, doprowadzić do katastrofy, z której często trudno się dźwignąć. Pewnie zastanawiasz się, czemu o tym piszę? I powiem Ci, że wstęp nie może być inny. Sama zrozumiesz, jak sięgniesz po powieść. Zresztą, jak zawsze, aby Cię zachęcić do przeczytania, zdradzę Ci troszkę fabuły.

Główną bohaterkę powieści Matyldę, poznajemy w nietypowych okolicznościach. Bierze udział w maratonie. Jednak nie jest to dla niej taki zwykły maraton, ponieważ z każdym przebiegniętym kilometrem, bohaterka rozlicza się z przeszłością, aby móc lepiej wejść w przyszłość, dzięki czemu staje się nam coraz bliższa. Najpierw dowiadujesz się, iż obecnie wiedzie szczęśliwe życie: ma wspaniałą rodzinę – męża i dzieci. Jednak wcześniej życie nie było dla niej takie łaskawe. Pierwsze małżeństwo, które zawarła jako młodziutka dziewczyna, przyniosło jej same rozczarowania. Mąż, starszy od niej nie miał dla niej czasu, poniewierał ją, ubliżał, tak naprawdę to jej nie kochał, a wręcz nawet ją zdradzał. Nie miał dla niej uczuć, których oczekiwała. Nawet narodziny syna Kajtka nic nie zmieniły w ich relacji. Matylda zabiegała o ich małżeństwo, chciała je naprawić, ale do tego potrzeba dwojga... jak jeden nie chce, to nic się nie zrobi. Można tylko toczyć walkę z wiatrakami. A ona łaknęła miłości, chciała być kochaną i chciała kochać. Przecież to nie grzech, każdy z nas tego pragnie. Wszystkie swoje rozterki i kłopoty, Matylda zawsze przemyśliwała, biegając. I na tych trasach biegowych los-życie postawiło jej Jana. Kim on był? Jaką rolę odegrał w jej życiu? Tego już nie zamierzam Ci pisać, to trzeba doczytać samemu...

Powiem Ci, że powieść przeczytałam w jeden dzień. Bardzo ciężko było mi się od niej oderwać i tak naprawdę zrobiłam tylko w przerwę w czytaniu, aby ugotować obiad i to jeszcze z ciężkim sercem. Myślami cały czas byłam przy Matyldzie. Lubię pióro Anny H. Niemczynow, jej powieści przyjemnie się czyta i niosą przesłanie. Podczas lektury zaznaczyłam mnóstwo ważnych dla mnie cytatów, takich mądrości życiowych, na które warto zwrócić uwagę. „W maratonie życia” jest narracja pierwszoosobowa, którą bardzo lubię w powieściach. Autorka poruszyła w swej książce szeroką problematykę, jak: brak akceptacji, wsparcia i miłości matki, samotność w związku i kłopoty małżeńskie, elementy przemocy fizycznej i psychicznej, romans, zdradę, rozwód. Pokazała, że kobieta jest silną jednostką i jeśli tylko chce może dokonać zmian w swoim życiu. Co mi jeszcze utkwiło podczas czytania to, to że trzeba umieć wysłuchać drugiego człowieka, bez osądzania, czy oceniania go. Niestety tej umiejętności większość ludzi nie posiada. Przecież tak łatwo przypiąć komuś łatkę, niż „wejść w buty drugiej osoby”. Historia Matyldy dostarczyła mi wielu emocji: zasiała we mnie złość, smutek, dostarczyła mi wzruszeń, wzbudziła współczucie, w niektórych momentach wywołała uśmiech na twarzy. 

Co mogę powiedzieć o bohaterach? W pierwszej kolejności to, że zostali wspaniale wykreowani. To postacie, które mogłyby, a nawet może żyją wśród nas. Wzbudzą w Tobie na pewno mnóstwo emocji. Osobiście bardzo polubiłam Matyldę. I pewnie takich Matyld dookoła nas jest wiele. Może to być nawet Twoja sąsiadka, czy koleżanka. Kibicowałam jej, martwiłam się o nią, cieszyłam się razem z nią w tych radosnych chwilach. Chciałam ją przytulić i wspomóc w tych smutnych momentach, dodać otuchy, ale... miałam też niekiedy ochotę nią mocniej potrząsnąć. Krzyknąć: „Kobieto opamiętaj się! Co robisz!” Moją uwagę i ciepłe uczucia wzbudziła jeszcze jedna osoba, a mianowicie Babcia Matyldy. Taką babcię chyba każdy chciałby mieć. Cokolwiek by się nie działo, ona zawsze była obok. Miała dobre słowo i radę, nigdy jednak nie narzucała swej woli. Osoby Kostka i Jana pominę milczeniem. Sama wyrobisz sobie o nich opinię. 

Do tego wszystkiego urzekła mnie okładka powieści, no i tytuł, który jest adekwatny do treści. 

Podsumowując, „W maratonie życia”, powiem Ci, że po prostu trzeba ją przeczytać. Ta powieść na pewno skłania do przemyśleń i refleksji. Polecam!


Za możliwość przeczytania i zrecenzowania dziękuję 

Wydawnictwu Luna.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz