sobota, 6 lipca 2024

Jolanta Bartoś – „Legenda” [PATRONAT MEDIALNY/RECENZJA]


 

Autor: Jolanta Bartoś

Tytuł: „Legenda”

Wydawnictwo Literackie Białe Pióro

Rok wydania: 2024

Liczba stron: 246



Dawno, dawno temu często słuchałam różnych legend, baśni, historii rozbudzających wyobraźnię, ale i wywołujących lęk, a nawet przerażenie. Często babcie, czy ciocie opowiadały mi o strzygach, czarownicach, upiorach, rusałkach, olbrzymach, czy innych takich postaciach... Po niektórych ciężko było zasnąć. Ty też znasz takie legendy?

Czemu o tym Ci wspominam? Bo niedawno miałam przyjemność przeczytać i objąć swym patronatem medialnym powieść Jolanty Bartoś pt. „Legenda”. Ta historia przeniosła mnie do dziecięcych lat. Masz ochotę przeczytać kilka słów na jej temat? 

Zanim jednak napiszę coś o fabule, to spójrz na okładkę powieści. Co o niej myślisz, gdy na nią patrzysz? Dla mnie jest ona genialna, idealnie pasuje do treści i oddziałuje na wyobraźnię.

W powieści poznajemy dwie siostry Rozalię i Lilianę, które jako małe dziewczynki często wsłuchiwały się w historie opowiadane przez babcię. Liliana była tą, która wierzyła w opowieści staruszki, natomiast Rozalia traktowała to z przymrużeniem oka... do czasu... Babcine legendy wróciły do niej niespodziewanie pewnego dnia. Nieoczekiwanie Liliana udała się do Waliszewa, a jej chłopak pojawił się u Rozalii po „Bestiariusz”, który ponoć był potrzebny jej siostrze. Ta dziwna sytuacja jest początkiem zdarzeń, które trudno będzie zatrzymać. Rozalia postanawia zawieźć książkę osobiście, choć zdaje sobie sprawę, że Liliana zna ją na pamięć. Wyrusza w ślad za siostrą i trafia w miejsce, gdzie nic nie jest takie, jak mogłoby się wydawać. Poszukiwania siostry zaprowadzą ją najpierw do zajazdu Joanny Czarnotty, a później do domu Michała Machnackiego. Rozalia przekonuje się, że świat, w którym się znalazła, jest tym z opowieści babci, gdzie dobro walczy ze złem... Prastara klątwa wychyla się z zakamarków, a przeznaczenie nie pozwoli jej odejść. Świat z prastarych słowiańskich legend jest realny, a zło czające się wokół bardziej śmiertelne i mroczne. Jak to wszystko się skończy? Czy odnajdzie siostrę? Co się dzieje w Zajeździe Czarnotta? Kim jest Michał? Jeśli jesteś ciekawa, to koniecznie sięgnij po „Legendę”. 

Bohaterowie zostali wspaniale wykreowani. Są z krwi i kości, prawdziwi do bólu. Mają określone zadania do wypełnienia. Bardzo się z nimi zżyłam i trochę mnie autorka zdenerwowała, gdy z jednym bohaterem postąpiła nie po mojej myśli. No cóż, muszę się z tym pogodzić, bo to ona stuka w klawiaturę i wymyśla dla nas treść. Chociaż jestem bardzo ciekawa, co Ty powiesz na ten temat po przeczytaniu.

„Legenda” na długo pozostanie w mej pamięci. Czytałam ją z zapartym tchem, ciężko było mi ją odłożyć, chociaż na chwilę, gdyż od razu odczuwałam niepokój o dalsze losy bohaterów. Wyobraźnia pracowała na pełnych obrotach, ciekawość zżerała od środka. A co, jeśli jest jakaś równoległa rzeczywistość? Może tylko nie wiemy, jak do niej nie trafić. Na kartach powieści razem z bohaterami walczyłam ze złem i ciężką do odwrócenia klątwą. Toczyłam walkę z nieuchronnym przeznaczeniem, które spychało bohaterów w objęcia śmierci, ale też poznałam stwory, o których wolałabym zapomnieć i nie spotkać na swojej drodze. Autorka pokazała również siostrzaną miłość, rodzącą się przyjaźń, której dawałam szanse na coś wielkiego. Powiem ci, ostatnia strona i napis koniec nastąpił zbyt szybko i zostawił mały niedosyt. To nie tak miało się skończyć. Rozumiem już teraz czytelników, którzy mają ochotę „udusić autora”, za losy bohaterów i za skończenie w momencie, gdy z całego serca chcesz więcej.

Podsumowując, z całego serca polecam Ci tę powieść. Usiądź wygodnie i daj się ponieść niezwykłej legendzie, która niemal natychmiast porwie cię w macki emocji i nie wypuści do ostatniej strony.



Za możliwość przeczytania, zrecenzowania i patronowania dziękuję autorce – Jolancie Bartoś 

oraz