poniedziałek, 11 kwietnia 2016

Liliana Fabisińska - "Śnieżynki"





Tytuł: "Śnieżynki"
Autor: Liliana Fabisińska
Wydawnictwo: Filia
Rok wydania: 2015
Stron: 375



               Liliana Fabisińska - dziennikarka, z wykształcenia kryminolog i pedagog, skradła moje serce powieścią "Śnieżynki". Nie będę ukrywać, że jest to pierwsza, przeczytana przeze mnie książka pani Liliany, ale na pewno nie ostatnia. Mam zamiar nadrobić zaległości powieściowe, które wyszły spod pióra autorki.
               Książka pt. "Śnieżynki" wywołała we mnie burzę emocjonalną. Przeczytałam ją praktycznie w jeden dzień, nie mogąc się od niej oderwać. Tyle pytań, myśli wciąż krąży mi po głowie, a słowa zachwytu cisną mi się na usta. Ale może po kolei...
               Powieść przedstawia nam dwie pary małżeńskie: Monikę i Mateusza oraz Dagmarę i Igora. Pierwsza para to przeciętna polska rodzina zmagająca się z kredytem i problemami dnia codziennego. Monika marzy o posiadaniu dużej rodziny, pragnie dziecka. Małżeństwo usilnie stara się o dziecko, jednak starania te, nie dają oczekiwanych rezultatów. Monika zgoła zrobić wszystko, aby osiągnąć upragniony cel, jakim jest zostanie szczęśliwą mamą, Wszelkie próby zawodzą, więc pozostaje już tylko jedno rozwiązanie, na które jej mąż nie chce się zgodzić. Mateusz wychowany w bardzo religijnej rodzinie - brat jest księdzem, wuj biskupem, nie udziela aprobaty na sposób zajścia w ciążę żony. Nie jest to zgodne z jego sumieniem i przekonaniami. Z jednej strony go rozumiem, lecz z drugiej strony dopadają mnie wątpliwości, kiedy patrzę na usilne starania Moniki.
               Druga para jest przeciwieństwem pierwszej pod względem materialnym i światopoglądowym. Dagmara i Igor to nowocześni ludzie, bogaci, podróżujący po świecie. Daga gra w orkiestrze symfonicznej, często wyjeżdża na koncerty, żyje na walizkach. Igor zarabia pieniądze, często bywa w pracy do późnych godzin nocnych. Są w sobie szaleńczo zakochani, początkowo nie myślą o posiadaniu dzieci. Jednak wkrótce poglądy Dagmary ulegają diametralnej przemianie. Bohaterka zaczyna myśleć o potomstwie. Ale czy Igor pragnie zostać ojcem? Co on myśli na ten temat? Początkowo miałam wrażenie, że dla Dagi to zwykły kaprys - pełnienie tak odpowiedzialnej roli, jaką jest bycie matką. Później zmieniłam zdanie.
Obie pary spotykają się przez przypadek. Naradza się między nimi przyjaźń, którą umacniają wspólne rozmowy na temat starań  o dziecko. Czy powstała między nimi nić sympatii zdoła przetrwać? Czy złożone przez obie pary obietnice, zostaną spełnione? Jak potoczy się ich życie?
Nie wiem, jak sama postąpiłabym na ich miejscu. Wiem jedno - wciąż jestem targana emocjami.
               Temat przedstawiony w książce jest trudny i życiowy, ale jakże bliski wielu naszym znajomym, rodzinie.
Zagadnienia przedstawione w książce uzmysławiają nam z czym muszą się zmagać pary, pragnące posiadać dzieci, ile determinacji mają kobiety w walce o upragniony cel... Ile dylematów stoi przed  
takimi parami w staraniach o dziecko.
W tej książce nie ma prostych odpowiedzi, bo powieść pani Fabisińskiej nie jest łatwa. Porusza trudne zagadnienia, ukazuje pragnienie posiadania dzieci, ale i walkę z przeciwnościami, z własnym sumieniem. Trzeba przystanąć na chwilę i zastanowić się... Co ja bym zrobiła? Jakbym postąpiła? Tak naprawdę nie wiem...
Zakończenie powieści również mnie zaskoczyło... Nie ma tu happy endu... Mam nadzieję, że może autorka dopisze kiedyś ciąg dalszy.
Naprawdę przeczytajcie, warto poświęcić chwilę tej książce.


Moja ocena:
Treść: 6/6
Okładka: 6/6

4 komentarze:

  1. Kochana bardzo mnie zaciekawiłaś tą książką i z chęcią, bym ją przeczytała ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Przeczytaj 😊 naprawdę warto. Szczerze polecam

    OdpowiedzUsuń
  3. Chętnie przeczytałabym tę książkę, takie życiowe, trudne sytuacje na kartkach mnie przyciągają.
    Ech, zawsze denerwuję się na ludzi, którzy niby strasznie chcą mieć dziecko, ale nie chcą adoptować. Ludzie, którzy kategorycznie wzbraniają się przed in vitro też mnie irytują - ludzie, nie jesteśmy już w średniowieczu, idziemy do przodu, nie po to nauka tworzy nowe możliwości, by z nich nie korzystać ;/


    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Polecam. Przeczytaj, bo naprawdę warto. Wciągnie Cię od pierwszych stron :)

    OdpowiedzUsuń