niedziela, 26 czerwca 2016

Poznajcie moje odpowiedzi na Wasze pytania - wywiad ze mną.



Kochani, jeszcze raz serdecznie dziękuję, że poświęciliście chwilkę czasu na to, aby zadać mi kilka pytań. Cieszę się, że w ten sposób możecie poznać mnie troszkę lepiej. Mam nadzieję, że żadnego pytania nie ominęłam :) i na wszystkie wyczerpująco Wam odpowiem. Zawsze, gdyby co w komentarzu możecie dopytać. :)
Jeszcze tylko herbatka i żelki  :) I jestem gotowa do pisania.




Mariola Marta Nowakowska

1. Co dla Ciebie jest najważniejsze?

Najważniejsza jest dla mnie rodzina i zdrowie.  Z rodzinnego szczęścia czerpię swoją siłę. To moi bliscy mnie wspierają, są ze mną w radosnych i smutnych chwilach. Razem możemy wiele zdziałać, razem realizujemy swoje marzenia. 
Bardzo ważna jest też dla mnie moja przyjaciółka, z którą znam się od szkoły podstawowej. Jest dla mnie jak siostra. Wie o mnie wszystko.
Teraz pewnie, niektórzy się zdziwią :) bo ważne są też dla mnie, znajomości i przyjaźnie, które zawieram poprzez fb, moje listowe przyjaciółki. Mam nadzieję, że kiedyś będzie dane nam się spotkać. Przy tej okazji pozdrawiam Was serdecznie.
I moje kochane książki :) Od dzieciństwa są dla mnie bardzo ważne. Są cząstką mnie. Nie wyobrażam sobie bez nich dnia. Muszę ciągle coś czytać. Jak dobrze, że ciągle pojawiają się nowe powieści.

2. Co cenisz w ludziach?

W ludziach cenię przede wszystkim uczciwość, prawdomówność, wrażliwość, odpowiedzialność, troskliwość ... mogłabym jeszcze troszkę powymieniać :)

3. Kawa, czy herbata?

Powiem tak : i  kawa i herbata. Obie królują w mej kuchni. Kawy wypijam trzy kubki w ciągu dnia, w tym jedna rozpuszczalna. Wypijam mnóstwo herbaty. W mojej szafce można znaleźć różne herbaty, poczynając od zwykłej czarnej, po wszelkie smaki owocowe, kończąc na zielonej.  Mąż już mi nie każe kupować :) , bo twierdzi, że "wypadają na niego z szafki". Ale jak nie kupić, gdy trafię na smak herbaty, której jeszcze nie mam :)


Claudia Sobańska


1.Czy spełniasz się jako blogerka?

Szczerze, nie wiem jak odpowiedzieć :) . Marzenie o stworzeniu bloga kiełkowało we mnie przez wiele lat. W końcu w tym roku odważyłam się i powstał z małą pomocą córki. Niekiedy jeszcze nie dowierzam, że to zrobiłam :)  Na tym etapie, na którym jestem, myślę, że tak spełniam się jako blogerka. Ale przede mną jeszcze dużo pracy.

2. A może żałujesz, że założyłaś bloga?

Był taki moment na początku, gdzie dopadło mnie zwątpienie, czy dobrze zrobiłam. Myślałam nawet o zrezygnowaniu. Czuwały jednak wtedy nade mną dobre duszki: moja córka i Grażyna. Za co im dziękuję. Szybko wybiły mi ten pomysł z głowy. 

3. Czy cieszą Cię drobne rzeczy związane z blogiem?

Oczywiście, że cieszą. Wtedy wiem, że to co robię ma sens. Dodaje mi to "skrzydeł", sprawia ogromną radość.

4. Czy chcesz się rozwijać jako blogerka?

Pewnie, że tak. Szkoda byłoby stanąć w miejscu, troszkę już osiągnęłam.Moje logo pięknie się prezentuje na okładce książki "Magiczne góry", za co dziękuję Scarlet Albert :) Zaufało mi kilku autorów, mogłam zrecenzować ich książki. Teraz zostałam ambasadorką "Jak powietrze" Agaty Czykierda-Grabowskiej. Trzeba rozwijać się dalej.


Daria Skiba

1. Nie samymi książkami żyje człowiek. Opisz mi proszę tak w skrócie o jakiejś swojej innej pasji, może mnie czymś zarazisz.

W sumie żyję książkami :) Chociaż jest jeszcze jedna pasja, którą bardzo kocham: góry-moje kochane Tatry. Tam wypoczywam każdego roku: latem lub zimą. Uwielbiam wędrówki górskie, majestat gór ich piękno i majestat. Czuję ich potęgę. Nie ruszam się bez aparatu, robię fotki, podziwiam przyrodę. Już za nimi tęsknię... są dla mnie jak powietrze. :)



2. Mam dla Ciebie zadanie. Spróbuj nam się opisać (swoją osobowość, to co lubisz, jaka jesteś) używając samych tytułów książek.

Będzie trudno, bo żadne tytuły nie przychodzą mi teraz do głowy :) Ale spróbuję: "Ania z Zielonego Wzgórza", "To się da", "Lardżelka", "Mały książę" i pewnie jeszcze by się coś znalazło.

3. W rolę jakiego bohatera literackiego chciałabyś się wcielić najbardziej i dlaczego?

Długo myślałam nad tym pytaniem. Nie mam takiego bohatera, naprawdę nie wiem. Ale obiecuję, że jak go znajdę, to dam Ci znać :) i dopiszę do tego pytania.

4. Masz okazję zrobić coś naprawdę szalonego, co wybierasz?

Prawdziwym szaleństwem byłaby dla mnie przeprowadzka bliżej gór lub założenie własnej księgarni. Wybrałabym przeprowadzkę, chyba bez chwili zastanowienia. Książki zawsze mogę kupić :) 


Grażyna Wróbel

1. Czym jest dla Ciebie Twój blog książkowy? Co on Ci daje?

Blog jest dla mnie spełnieniem moich marzeń. Jest odskocznią od codzienności. Daje mi szczęście, bo tym są dla mnie książki. Lubię o nich mówić i pisać, zachęcać innych do czytania. A blog daje takie możliwości.

2. Czy jest coś co Cię denerwuje w ludziach?

Tak, denerwują mnie, niektóre cechy charakteru u ludzi. Nie cierpię ludzi agresywnych, zakłamanych, zawistnych, dwulicowych i plotkarzy.

3. Przypisz do każdej litery swojego imienia, określenie które Cię najlepiej opisuje.

M - marzycielka
A - ambitna
G - grzeczna :)
D - dobra
A - aktywna
L - lojalna
E - energiczna
N - niecierpliwa
A - asertywna


To już koniec pytań. Jeszcze raz dziękuję Wam za zadane pytania. Liczę, że będziecie do mnie zaglądać :) Pozdrawiam wszystkich odwiedzających serdecznie.







poniedziałek, 20 czerwca 2016

Wanda Szymanowska "Lardżelka"



Tytuł: "Lardżelka"
Autor: Wanda Szymanowska
Wydawnictwo: Białe Pióro
Rok wydania: 2015
Stron: 126


Opis:


Główna bohaterka, ze względu na swą posturę, bywa dotkliwie upokarzana. Pracodawca nie powierza jej ważnych zadań, pomimo jej usilnych starań. Nigdy nie jest chwalona, natomiast krytykowana przy każdej okazji. Również narzeczony nie szczędzi jej złośliwości.
Nikt nie staje po stronie grubasów. Nawet producenci odzieży wydają się lekceważyć tę grupę społeczną.
Zofia często popada w rozpacz i miewa myśli samobójcze. W końcu postanawia stanąć do walki. Ma do zrzucenia 50 kilogramów swojej wagi, a do wiele lat przyzwyczajeń. Czasem robi wielki krok do przodu, a czasem załamuje się i cofa. Walka jest ciężka, ale musi ją wygrać, gdyż współczesny świat dyskryminuje grubasa pod każdym względem. A media są w tym zagorzałym sprzymierzeńcem.

Zobacz, jak stracić na wadze, nie tracąc na poczuciu własnej wartości. Jak utrzeć nosa chudym zołzom i odnaleźć smak życia.




Moje wrażenia:


W sobotnie popołudnie rozsiadłam się wygodnie w moim kącie kanapy. Obok siebie postawiłam małe co nieco, do podjadania w trakcie czytania. Wzięłam tablet w dłoń i rozpoczęłam swoją przygodę z "Lardżelką". To moje kolejne spotkanie z twórczością pani Wandy Szymanowskiej, ale jakże inne od poprzednich. Dlaczego inne? No cóż, odpowiedź jest prosta. Temat poruszony w książce jest mi bardzo dobrze znany.

Bohaterką "Lardżelki" jest Zofia. Miła i sympatyczna kobieta, pełna ciepła i poczucia humoru, inteligentna i bardzo wrażliwa. Nie jest jednak, tak do końca szczęśliwa. Cierpi na chorobę współczesnego świata - otyłość. Czuje, że przez kilogramy nie jest doceniana w pracy, nie ma zbyt wielu przyjaciół, ma problemy z zakupem ubrań. Już samo wyjście do sklepu, w celu ich zakupu przeraża ją. Zdaje sobie sprawę, że znów będzie narażona na śmieszność i raniące słowa. Jest całkowicie pogodzona z tą sytuacją. Nasza bohaterka myśli, iż skoro jest gruba, to nie zasługuje na nic lepszego. Pogłębia się to jeszcze, przed pewną sylwestrową zabawą, na którą wybiera się z narzeczonym. W trakcie przygotowań, zamiast upragnionego komplementu z ust narzeczonego, słyszy okrutny komentarz na temat swej nadwagi:

"-Matko, jaka ty szeroka jesteś! Jak balia do prania mojej babci nieboszczki, co siedmioro dzieci wychowała i wszystkie ich rzeczy w tej balii prała" 

No cóż, sama nie należę do szczupłych, wiem co to rozmiar XXL i bardzo dobrze rozumiem, co poczuła nasza bohaterka w tej chwili. Nie jest miło usłyszeć coś takiego. Cieszę się, że nigdy nie usłyszałam z ust najbliższych takich słów. Niestety, nasze społeczeństwo nie zawsze potrafi się zachować wobec ludzi otyłych.Łatwo zaobserwować, iż kiedy idzie taka osoba, na twarzach ludzi pojawiają się głupie uśmieszki, szepty, a nawet głośno wypowiadane, raniące słowa. Zakupy też są udręką dla osób otyłych, bo nie dość, że nic ładnego nie ma, to jeszcze sprzedawczyni o sylwetce modelki, potrafi dołożyć swoje "trzy grosze". A Wy jak się zachowujecie wobec ludzi otyłych?

Wróćmy jednak do naszej bohaterki. Zosia po dotkliwej krytyce postanawia coś ze sobą zrobić. Nie dla narzeczonego, nie dla świata, lecz dla siebie samej. Nie może patrzeć na siebie w lustrze, więc je zakrywa. Obiecuje sobie, że spojrzy, dopiero jak ubędzie jej kilogramów. Przez kilka dni stosuje dietę, lecz szybko zaprzestaje, ulegając pokusie. W końcu bierze zaległy urlop i udaje się do ośrodka o nazwie Lardżelka. Jest to ośrodek, który pomaga zrzucić zbędne kilogramy. Są tam zajęcia z dietetyczką, wyczerpujące treningi i biegi, które mają za zadanie zwiększyć kondycję i zachęcić do aktywności ruchowej. Poznaje tam ludzi, którzy podobnie jak ona , zmagają się się ze zbędnymi kilogramami. Czy uda jej się odmienić swoje życie? Czy znajdzie swoje szczęście? I najważniejsze, czy zgubi zbędne kilogramy? Koniecznie przeczytajcie sami.

"Lardżelka" to krótka i bardzo ciekawa powieść. Tak dobrze mi się ją czytało, że aż żałowałam, że tak szybko się skończyła. Muszę też przyznać się Wam, że w trakcie czytania, te małe co nieco, które miałam do podjadania, odsuwałam od siebie coraz dalej. Bardzo polubiłam Zosię i jej przyjaciółki. Żałuję, że nie mam ich obok siebie. Może i ja zrzuciłabym przy ich pomocy parę kilogramów. Samemu trudno schudnąć, zawsze następuje jakieś załamanie. Osobom otyłym potrzebne jest wsparcie, co pięknie ukazane zostało w książce. Autorka w swej powieści motywuje nas do działania, do zmiany trybu życia. Zmagania bohaterki pokazują, że małe zmiany, powoli zmieniają też całe życie. 
Dużym plusem książki są też porady i przepisy, które znajdują się na końcu. Mogą one stać się początkiem zdrowego życia.

Kochani serdecznie zachęcam  Was do sięgnięcia po "Lardżelkę". Na pewno nie będziecie żałować. Polecam ją każdemu. Wiele z niej możemy się nauczyć. Nie tylko jak zgubić zbędne kilogramy, ale też i jak szanować drugiego człowieka.



 Moja ocena: 
Treść: 6/6
Okładka: 5/6




Za możliwość przeczytania i zrecenzowania bardzo dziękuję autorce, pani Wandzie Szymanowskiej.








sobota, 18 czerwca 2016

ZAPOWIEDŹ "Jak powietrze" - Agata Czykierda-Grabowska




Kochani, dziś przychodzę do Was ze wspaniałą wiadomością. Miło mi ogłosić, iż wraz z innymi blogerami zostałam oficjalną ambasadorką książki "Jak powietrze" autorstwa Agaty Czykierda-Grabowskiej. Pierwszy raz biorę udział w takiej akcji, z czego bardzo się cieszę. Mam nadzieję, że będziecie ze mną. Zapewniam Was, że wiele będzie się działo. Jednak, jeszcze troszkę musicie poczekać.
Do premiery książki jeszcze miesiąc, ale nie zdziwcie się, jeśli często będzie gościć na moim blogu i fan page'u. Nie dam Wam spokoju! Myślę, że chętnie po nią sięgniecie i przeczytacie.
O czym będzie ta książka? Chcecie się dowiedzieć? Przeczytajcie teraz, krótką informację na jej temat.


Zarys fabuły:

Pierwsza polska powieść new adult!

Zwykła dziewczyna, zwykły chłopak, niezwykła miłość.
Niektórym może się wydawać, że Oliwii niczego nie brakuje - przystojny chłopak, świetne studia, wieczory spędzane w warszawskich klubach. Ale gdy los stawia na jej drodze Dominika, w jego bursztynowych oczach dziewczyna dostrzega coś, czego nie dał jej wcześniej nikt inny.
Dominik mieszka w obskurnej kamienicy na Pradze i musi zajmować się młodszym rodzeństwem. W jego życiu nie ma miejsca na rozrywki ani nawet na marzenia.   
Choć pochodzą z dwóch różnych światów, wkrótce okazuje się, że nie mogą bez siebie żyć. On przynosi jej długo oczekiwany spokój, ona jest dla niego jak powietrze.

Ale czy taka miłość ma szanse przetrwać?
Czy Dominik potrafi odciąć się od bolesnej przeszłości?
Czy da się żyć bez powietrza?


Premiera: 20 lipca 2016

Jesteście zainteresowani? Będziecie razem ze mną odliczać dni do premiery?

piątek, 17 czerwca 2016

Wanda Szymanowska "Zielone kalosze"



Tytuł: "Zielone kalosze"
Autor: Wanda Szymanowska
Wydawnictwo: Novae Res
Rok wydania: 2014
Stron: 189


Opis:

Antonina, po trzydziestu latach nieudanego małżeństwa, postanawia uciec ze złotej klatki, w której dała się zamknąć. Przyjeżdża do wsi Ruczaj Dolny, w której wynajmuje niewielki, zaniedbany domek. Po raz pierwszy w życiu nie ma sprecyzowanych planów na przyszłość i nie wie, z czego będzie się utrzymywać. Wie jedno - jest wolna!

Czy przyzwyczajona do miejskich wygód bohaterka odnajdzie spokój i szczęście w niewielkiej chatce stojącej pośród pól i lasów? Czy zdoła przegonić duchy przeszłości i zacząć życie od nowa? A może odważy się pokochać kogoś jeszcze raz?

Podobno droga do szczęścia jest wyboista i trudna...
Być może jednak jest po prostu przykryta warstwą błota, którą pokonają najzwyklejsze na świecie zielone kalosze?


Moje wrażenia"


Niedawno na blogu, mogliście przeczytać o "Czerwonych szpilkach" autorstwa pani Wandy Szymanowskiej. Czytając wtedy, nie wiedziałam, że zaczynam swoje przygody z Antoniną od końca.

Spotkanie z bohaterką, tak naprawdę rozpoczyna się "W zielonych kaloszach". Poznajemy tutaj Antoninę, która po trzydziestu latach życia w złotej klatce, postanawia zmienić swoje życie. W jej przypadku, złota klatka jest więzieniem. Jej mąż to człowiek niestroniący od alkoholu, któremu nie raz zdarzyło się podnieść na nią rękę. To człowiek tyran, który myśli, że żona zawsze będzie mu posłuszna. Życie pokaże, jak bardzo się mylił.
Przy tej okazji bardzo wyraźnie widzimy, iż autorka ukazała jeden z problemów społecznych. Przecież takich tyranów we współczesnym świecie spotykamy bardzo często. Ile kobiet godzi się na takie życie? Bojąc się zmian, niejednokrotnie wyrządzają krzywdę sobie i dzieciom. Wstydzą się, co ludzie powiedzą. Wszystko dzieje się w "czterech ścianach" domu. Nawet, jeśli ktoś to dostrzega, rzadko kiedy wyciąga pomocną dłoń. Sama nie mogłabym tkwić w takim toksycznym związku. Nie wyobrażam sobie, żebym pozwoliła komuś, aby mnie bił. 

"Pierwszy raz Mundek pobił ją parę lat po ślubie. Ukrywała ten incydent, przed światem, bo było jej wstyd. Bała się , co ludzie powiedzą. Wstydziła się przed dziećmi."

Takich zmian nie boi się nasza bohaterka, która ucieka na wieś, do Ruczaju Dolnego. Wynajmuje mały domek, nie ma pracy, ani majątku. Kupuje zielone kalosze i rozpoczyna nowe życie. Zyskuje sympatię miejscowych, nawiązuje bliską znajomość ze Stenią. Poznaje Edka, który okazuje się "złotą rączką". Powoli odnajduje spokój. Nawet mała wioska, w której niewiele się dzieje, zyskuje na jej przyjeździe. Dzięki swej zaradności, robi porządek z wójtem, wznawia działalność domu kultury. Pomaga również zmienić życie Steni.  Ale na tej wsi spotykamy też mężczyzn, z których większa część popija alkohol od rana do wieczora. I tu ukazuje się nam kolejny problem społeczny - alkoholizm. Nie będę się o tym rozpisywała, bo każdy z nas wie jaki to zgubny nałóg. Ale wytłumaczcie to alkoholikowi, który ma inne zdanie na ten temat. Najlepiej przedstawia to fragment z książki:

"Pijak zawsze będzie twierdził, że nie jest pijakiem, a pije -  bo lubi, a nie - bo musi. Nawet jak będzie się zaklinał, że już nie będzie pił, to obietnicy dotrzyma najwyżej do następnej okazji."  

Oprócz poruszonych w książce problemów społecznych, odnajdujemy też wątek miłosny. Kogo on dotyczy? Nie powiem Wam. Tak samo nie zdradzę Wam, czy Antonina odnalazła swoje szczęście, czy zapomniała o mężu. Musicie kochani, sami sięgnąć po książkę.

Podsumowując "Zielone kalosze" to książka o pokonywaniu życiowych trudności, ale też o rodzącej się przyjaźni, która potrafi czynić cuda. Bohaterów książki nie sposób nie lubić. To książka o kobietach dla kobiet. Nie zaszkodzi, jednak jeśli sięgną po nią również mężczyźni. 
Przeczytanie jej, zajęło mi jeden wieczór. Kiedy zbliżałam się ku końcowi, żałowałam, że nadszedł czas pożegnania z bohaterami. Pocieszam się jednak tym, że wkrótce spotkam się z nimi w kolejnej części. Tymczasem, zachęcam wszystkich do włożenia zielonych kaloszy i powędrowania w nich wraz z bohaterami. Nie będziecie żałować. Przeczytajcie koniecznie sami.



Ocena:

Treść: 6/6
Okładka: 5/6



     Za możliwość przeczytania i zrecenzowania bardzo dziękuję autorce, pani Wandzie Szymanowskiej.


niedziela, 5 czerwca 2016

Skarlet & Albert "Bułgaria znana i nieznana: Magiczne góry"




Tytuł: "Bułgaria znana i nieznana: Magiczne góry"
Autor: Skarlet & Albert
Wydawnictwo: Skarlet & Albert
Rok wydania: 2015 (aktualizacja 2016)
Stron: 177




Moje wrażenia:


Kochani po raz kolejny zabieram Was w podróż do Bułgarii. Odbędziemy  wspaniałą wycieczkę po mało znanych górach. Odkryjemy razem Rodopy. Jak mówią słowa książki:

"W "książkową podróż" po tych magicznych górach zapraszamy tych, którzy planują się tam wybrać i tych, których interesują mało znane bałkańskie regiony z nutką orientu w tle".

Jest to książka o magicznych górach, pięknej przyrodzie, zabytkach, ludziach i obyczajach. Poznacie z niej brutalne historie: wojny, powstania, zmuszanie do zmiany wyznania, liczne morderstwa na niewinnych ludziach. Przeczytacie o mieście z tragiczną przeszłością, o podziemnym pałacu i jeszcze wielu innych ciekawostkach.

Zachwyciłam się pięknem przyrody, ukazanym w książce. Jako ciekawostkę powiem Wam, że w Rodopach są jedyne plantacje słynnych bułgarskich róż,  o których mało kto wie. Produkuje się z nich drogocenne olejki. Chętnie zobaczyłabym tę plantację, dla takiej miłośniczki róż, jaką jestem, byłoby to wielkie przeżycie. Chciałabym też, obejrzeć te wszystkie rezerwaty, bajkowe wąwozy, wodospady, rzeki i jeziora. Chętnie też udałabym się do tych źródełek, słynących ze specjalnych właściwości uzdrawiających. Książka nie tylko opisuje piękno przyrody, ale też ciekawie przedstawia zamieszkujące tam zwierzęta:muflony, dziki,szakale, jelenie i wiele innych.
Na szczególną naszą uwagę  zasługują też skalne stwory. Zwiedzając można trafić na górskiego strażnika-olbrzyma z kamienną twarzą



Ludność zamieszkująca ten region to głównie Bułgarzy, Pomacy i Turcy. Podobnie jak i w całej Bułgarii, tak i w Rodopach życie toczy się w specyficznym bałkańskim rytmie. Ludzie są tu przesądni, wierzą w magię ziół, kochają taniec i muzykę. Uwielbiają świętować i znają wiele legendi zwyczajów przodków. Są ludźmi towarzyskimi. Chętnie rozmawiają z turystami. Możecie tutaj poznać legendę o pannie, którą zgodnie z modlitwą pochłonęła ziemia oraz o Orfeuszu, który wyruszył do Hadesu, by uratować Eurydykę. A to tylko cząstka tego, co tam odkryjecie, nie mogę zdradzić wszystkiego, musicie sami sięgnąć po książkę i poznać inne legendy.

Kochani jestem miłośniczką gór, uwielbiam nasze Tatry. Teraz zafascynowana dodatkowo Rodopami. Mam kolejne marzenie: zobaczyć je,  odkryć swoimi oczyma, zwiedzić,wyruszyć z aparatem w ręku na tą wędrówkę. Dzięki autorom, wiem gdzie się udać. Mało tego znam ceny wejść do muzeów, znam wyciągi narciarskie, szlaki górskie. Nawet będę mogła się troszkę porozumieć, gdyż na końcu książki są zwroty i słówka, które pozwolą się nam przywitać się, zamówić jedzenie, czy zapytać o drogę.

Zachęcam wszystkich do przeczytania tej książki-przewodnika po Rodopach. Poznacie Bałkany, jakich na pewno jeszcze nie znacie. Jestem pewna, że wielu z Was zapragnie się tam udać.







Moja ocena:
Treść: 5/6
Okładka: 5/6



Za możliwość przeczytania  i zrecenzowania serdecznie dziękuję autorce.

W imieniu Scarlet &Albert zapraszam na stronę internetową książki www.wrodopach.blogspot.com