Tytuł: "Lardżelka"
Autor: Wanda Szymanowska
Wydawnictwo: Białe Pióro
Rok wydania: 2015
Stron: 126
Opis:
Główna bohaterka, ze względu na swą posturę, bywa dotkliwie upokarzana. Pracodawca nie powierza jej ważnych zadań, pomimo jej usilnych starań. Nigdy nie jest chwalona, natomiast krytykowana przy każdej okazji. Również narzeczony nie szczędzi jej złośliwości.
Nikt nie staje po stronie grubasów. Nawet producenci odzieży wydają się lekceważyć tę grupę społeczną.
Zofia często popada w rozpacz i miewa myśli samobójcze. W końcu postanawia stanąć do walki. Ma do zrzucenia 50 kilogramów swojej wagi, a do wiele lat przyzwyczajeń. Czasem robi wielki krok do przodu, a czasem załamuje się i cofa. Walka jest ciężka, ale musi ją wygrać, gdyż współczesny świat dyskryminuje grubasa pod każdym względem. A media są w tym zagorzałym sprzymierzeńcem.
Zobacz, jak stracić na wadze, nie tracąc na poczuciu własnej wartości. Jak utrzeć nosa chudym zołzom i odnaleźć smak życia.
Moje wrażenia:
W sobotnie popołudnie rozsiadłam się wygodnie w moim kącie kanapy. Obok siebie postawiłam małe co nieco, do podjadania w trakcie czytania. Wzięłam tablet w dłoń i rozpoczęłam swoją przygodę z "Lardżelką". To moje kolejne spotkanie z twórczością pani Wandy Szymanowskiej, ale jakże inne od poprzednich. Dlaczego inne? No cóż, odpowiedź jest prosta. Temat poruszony w książce jest mi bardzo dobrze znany.
Bohaterką "Lardżelki" jest Zofia. Miła i sympatyczna kobieta, pełna ciepła i poczucia humoru, inteligentna i bardzo wrażliwa. Nie jest jednak, tak do końca szczęśliwa. Cierpi na chorobę współczesnego świata - otyłość. Czuje, że przez kilogramy nie jest doceniana w pracy, nie ma zbyt wielu przyjaciół, ma problemy z zakupem ubrań. Już samo wyjście do sklepu, w celu ich zakupu przeraża ją. Zdaje sobie sprawę, że znów będzie narażona na śmieszność i raniące słowa. Jest całkowicie pogodzona z tą sytuacją. Nasza bohaterka myśli, iż skoro jest gruba, to nie zasługuje na nic lepszego. Pogłębia się to jeszcze, przed pewną sylwestrową zabawą, na którą wybiera się z narzeczonym. W trakcie przygotowań, zamiast upragnionego komplementu z ust narzeczonego, słyszy okrutny komentarz na temat swej nadwagi:
"-Matko, jaka ty szeroka jesteś! Jak balia do prania mojej babci nieboszczki, co siedmioro dzieci wychowała i wszystkie ich rzeczy w tej balii prała"
No cóż, sama nie należę do szczupłych, wiem co to rozmiar XXL i bardzo dobrze rozumiem, co poczuła nasza bohaterka w tej chwili. Nie jest miło usłyszeć coś takiego. Cieszę się, że nigdy nie usłyszałam z ust najbliższych takich słów. Niestety, nasze społeczeństwo nie zawsze potrafi się zachować wobec ludzi otyłych.Łatwo zaobserwować, iż kiedy idzie taka osoba, na twarzach ludzi pojawiają się głupie uśmieszki, szepty, a nawet głośno wypowiadane, raniące słowa. Zakupy też są udręką dla osób otyłych, bo nie dość, że nic ładnego nie ma, to jeszcze sprzedawczyni o sylwetce modelki, potrafi dołożyć swoje "trzy grosze". A Wy jak się zachowujecie wobec ludzi otyłych?
Wróćmy jednak do naszej bohaterki. Zosia po dotkliwej krytyce postanawia coś ze sobą zrobić. Nie dla narzeczonego, nie dla świata, lecz dla siebie samej. Nie może patrzeć na siebie w lustrze, więc je zakrywa. Obiecuje sobie, że spojrzy, dopiero jak ubędzie jej kilogramów. Przez kilka dni stosuje dietę, lecz szybko zaprzestaje, ulegając pokusie. W końcu bierze zaległy urlop i udaje się do ośrodka o nazwie Lardżelka. Jest to ośrodek, który pomaga zrzucić zbędne kilogramy. Są tam zajęcia z dietetyczką, wyczerpujące treningi i biegi, które mają za zadanie zwiększyć kondycję i zachęcić do aktywności ruchowej. Poznaje tam ludzi, którzy podobnie jak ona , zmagają się się ze zbędnymi kilogramami. Czy uda jej się odmienić swoje życie? Czy znajdzie swoje szczęście? I najważniejsze, czy zgubi zbędne kilogramy? Koniecznie przeczytajcie sami.
"Lardżelka" to krótka i bardzo ciekawa powieść. Tak dobrze mi się ją czytało, że aż żałowałam, że tak szybko się skończyła. Muszę też przyznać się Wam, że w trakcie czytania, te małe co nieco, które miałam do podjadania, odsuwałam od siebie coraz dalej. Bardzo polubiłam Zosię i jej przyjaciółki. Żałuję, że nie mam ich obok siebie. Może i ja zrzuciłabym przy ich pomocy parę kilogramów. Samemu trudno schudnąć, zawsze następuje jakieś załamanie. Osobom otyłym potrzebne jest wsparcie, co pięknie ukazane zostało w książce. Autorka w swej powieści motywuje nas do działania, do zmiany trybu życia. Zmagania bohaterki pokazują, że małe zmiany, powoli zmieniają też całe życie.
Dużym plusem książki są też porady i przepisy, które znajdują się na końcu. Mogą one stać się początkiem zdrowego życia.
Kochani serdecznie zachęcam Was do sięgnięcia po "Lardżelkę". Na pewno nie będziecie żałować. Polecam ją każdemu. Wiele z niej możemy się nauczyć. Nie tylko jak zgubić zbędne kilogramy, ale też i jak szanować drugiego człowieka.
Moja ocena:
Treść: 6/6
Okładka: 5/6
Za możliwość przeczytania i zrecenzowania bardzo dziękuję autorce, pani Wandzie Szymanowskiej.
Bardzo dobrze, że ta książka pojawiła się na rynku. W Polsce osoby z nadwagą traktowane są naprawdę upokarzająco. Pora zmienić ten stan rzeczy!
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą. Nie dość, że walczą z wagą, to jeszcze ludzie są dla nich okrutni. Też uważam, że czas najwyższy otworzyć ludziom oczy.
UsuńTeż ją czytałam niedawno ;) To naprawdę fajna lekturka, która buduje ;)
OdpowiedzUsuńDokładnie tak :)
UsuńZgadzam się ze słowami Książki lubię!
OdpowiedzUsuńTrzeba zmienić podejście naszych rodaków do ludzi z nadwagą. Nalezy pomóc tym, którzy tej pomocy oczekują
Też tak uważam.
UsuńTemat bardzo aktualny i dobrze znany. Wciąż odkrywany na nowo ale to nie dziwi, bo problemy z wagą mają różne oblicza.
OdpowiedzUsuńChoć sama miałam tylko lekką nadwagę, przeżyłam to strasznie - nie obce są mi diety, załamania, strach przez zakupami ubraniowymi i wręcz chora obsesja na punkcie kilogramów...
Ludzie są okrutni i bardzo łatwo dają się zwieść pierwszemu wrażeniu. Tłumaczą swoje zachowanie motywowaniem innych do zmian i nie liczą się z ich uczuciami...
Oj, zachęciłaś mnie do przeczytania tej książki! ;) Jak tylko uda mi się ją zdobyć, rzucam wszystko i siadam do lektury :)
Zuza koniecznie przeczytaj :) Książki możesz kupić nawet od samej autorki z autografem
OdpowiedzUsuń