czwartek, 26 maja 2016

Skarlet i Albert "W bałkańskim kociołku" (PRZEDPREMIEROWO)


Premiera: nieznana dokładna data


Tytuł: "W bałkańskim kociołku"
Autor: Skarlet i Albert
Wydawnictwo: ?
Rok wydania: 2016
Stron: 193



Moje wrażenia:


Na samym początku przyznam się Wam do czegoś :) Zawsze myślałam, że książki opisujące jakieś kraje, czy miasta są nudne i nie znajdę w nic w nich ciekawego, co by mnie zainteresowało. Bardzo się myliłam albo trafiałam na złe książki. W każdym razie nigdy więcej już tak nie powiem. Co więcej, będę chętniej po nie sięgać.

"W bałkańskim kociołku" to książka, obok której nie można przejść obojętnie. Zabiera nas w podróż po Bułgarii. Bułgaria dotychczas była mi całkowicie nieznana. Nigdy tam nie byłam.  Kto tam był, wie jak, jest pięknie. Czy wiecie wszystko? Na pewno nie, przecież najczęściej odwiedzamy te najbardziej znane kurorty. Jadąc, do Bułgarii warto odkryć nieco więcej, poznać jej historię.

Bułgaria to nie tylko kraj Traków i odkryć archeologicznych. To piękne Morze Czarne, kolorowe klify, wodospady, złote plaże i rezerwaty przyrody. Warto poznać lokalne legendy, zwyczaje i obrzędy, o których Bułgarzy chętnie opowiadają.Spodobało mi się ich przywiązanie do ziemi i tradycji. Wiecie, zdradzę Wam coś jeszcze, Bułgarzy kochają muzykę i taniec, nazywany horo, który odgrywa dużą rolę w ich życiu. 



Tylko nie myślcie, że oni tylko się bawią. Też mają swoje problemy.Bo przecież kto ich dzisiaj nie ma? Potrafią jednak oderwać się od kłopotów. Umieją wygospodarować wolny czas na odpoczynek i spotkania.

"Obowiązuje nie pisana zasada: jest czas dla rodziny, czas na pracę, czas na stres i czas na relaks".
         

Prawda, że piękna ta zasada. Mnie ona bardzo przypadła do gustu. Postaram się, ją dobrze zapamiętać. Nasz naród raczej tak nie potrafi, a szkoda. Za bardzo gonimy za pieniędzmi, pracą, która niektórym przysłania rodzinę... Mogłabym tak trochę wymieniać... Jednak zostawię to, Wam czytelnikom do rozstrzygnięcia.

Tymczasem wędrujmy dalej. Tyle jeszcze ciekawostek w książce przed nami. Oczywiście nie zdradzę Wam wszystkiego. Kontynuując, wędrówkę uważajcie, aby nie wpaść na hrabiego Draculę, zapoznajcie się za to, z tajnikami medycyny ludowej, skosztujcie wina i obejrzyjcie winnice. I koniecznie poznajcie historię baby Vangi. Chętnie bym ją poznała. Proponuję też, udać się na spacer do źródeł, którym przypisuje się właściwości lecznicze. W książce ukazane zostały też różnice kulturowe. Przeczytajcie koniecznie, dowiecie się co o nas myślą i mówią. Czemu się dziwią, co jedzą i piją. Jeśli mowa o jedzeniu, to bardzo spodobały mi się przepisy kulinarne umieszczone w książce. Kuchnia bułgarska ma wiele do zaoferowania np. tort "garasz", wino grzane, chałwę, kebabcze i wiele, wiele innych. Niektóre z nich zamierzam wkrótce wypróbować.




Jak więc widzicie Bułgaria ma wiele do zaoferowania. "W bałkańskim kociołku" to książka która przybliży Wam uroki Bułgarii, zaczynając od historii, poprzez kulturę, legendy i zwyczaje tego kraju. Poznacie Bułgarię, jaką na pewno nie znacie. Pomogą Wam w tym również liczne fotografie, których w książce nie brakuje. Naprawdę zachęcam Was gorąco do sięgnięcia po tę pozycję, bo jest warta poznania.



Moja ocena: 6/6


Za możliwość przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję autorce.


niedziela, 15 maja 2016

Katarzyna Gacek, Agnieszka Szczepańska "Zabójczy spadek uczuć"




Tytuł: "Zabójczy spadek uczuć"
Autor: Katarzyna Gacek, Agnieszka Szczepańska
Wydawnictwo: Nowy Świat
Rok wydania: 2008
Stron: 301


Opis:

Kiedy śmiertelnie zakochana kobieta przygotowuje się do ślubu z zabójczo przystojnym narzeczonym, a najlepsza przyjaciółka do upadłego zaklina, by z nim zerwać, to historia może się skończyć albo sakramentalnym "tak" albo... trupem!

"Zabójczy spadek uczuć" to porywający kobiecy kryminał, osadzony we współczesnych realiach wielkiego miasta, pełen zaskakujących zwrotów akcji, barwnych postaci i humoru. Świetnie dozowane napięcie, romantyczne komplikacje i błyskotliwy dowcip zadowolą najbardziej wymagających wielbicieli kryminalnych zagadek z miłością w tle.


Moje wrażenia:


W sumie, nie wiem od czego zacząć... I nie dlatego, że zabrakło mi słów... Po prostu mam mieszane uczucia co do tej książki. Powieść czytało mi się lekko i przyjemnie, spędziłam z nią niedzielne przedpołudnie. Powiedzieć, że jest to kryminał, to byłoby z mojej strony trochę na wyrost... Powieść bardziej przypomina mi literaturę kobiecą z tajemnicą, dreszczykiem i intrygą. Intrygą, którą bardzo szybko samemu można rozwiązać.

Poznajemy główną bohaterkę Beatę i jej przyjaciółkę Monikę. Ich przyjaźń trwa już od wielu lat Beata to kobieta delikatna i bardzo naiwna. Wkrótce ma wyjść za mąż za swego idealnego narzeczonego Pawła, w którym nie dostrzega żadnych wad. Jest on dla niej chodzącym ideałem. Paweł przyszły mąż Beatki, to postać tajemnicza, o nieznanej przeszłości i dominującym sposobie bycia, dla którego los nie zawsze jest łaskawy. Fatalny zbieg okoliczności sprawi, że Beatka zobaczy go z piękną kobietą, o której nigdy nie powinna się dowiedzieć. Dojdzie do ciekawych i intrygujących sytuacji. Wszystkie te sytuacje obudzą czujność w Monice, która na własną rękę poprowadzi śledztwo dotyczące Pawła. Monika odkryje między innymi, dlaczego Beata jest dla niego taka wartościowa... Będzie próbowała nie dopuścić do ślubu... Dlaczego? O co w tym wszystkim chodzi? I czy dojdzie do ślubu? Musicie przekonać się sami.

Muszę Wam powiedzieć, że już dawno żadna z głównych bohaterek, podczas czytania, nie działała mi tak na nerwy, jak Beatka. Jej naiwność i uległość, całkowite oddanie, podporządkowanie się Pawłowi wyprowadzało mnie z równowagi. Miałam ochotę jej przyłożyć. Miłość naprawdę potrafi być ślepa. Nigdy nie zrozumiem takiego zachowania. I tutaj jakoby do kompletu znienawidzonych bohaterów dołącza Paweł - oślizgły typ, dążący do celu po trupach. Wymuszający zachowania u innych. Dobrze, że była jeszcze Monika. Dziewczyna z głową na karku, dzięki której doczytałam książkę do końca.

Podsumowując jest to lekka lektura na deszczowy dzień. Na pewno długo nie będzie gościć w mych myślach. Nie będę Was zachęcać, ani zniechęcać :) Decyzja, czy przeczytać należy do Was.



Ocena:
Treść: 3/6
Okładka: 3/6






piątek, 13 maja 2016

Wanda Szymanowska "Czerwone szpilki" (PRZEDPREMIEROWO)





Tytuł: "Czerwone szpilki"
Autor: Wanda Szymanowska
Wydawnictwo: Literackie Białe Pióro
Rok wydania: 2016
Stron: 137



Opis:
  

"Czerwone szpilki" to ostatnia część trylogii obuwniczej Wandy Szymanowskiej, traktującej nie o obuwiu, ale o stanie ducha kobiety po przejściach. Główna bohaterka - Antonina, kobieta w wieku dojrzałym, poszukuje swojego szczęścia. Czy znajdzie je wreszcie? Czy wyzwoli się z sideł przeszłości?
Zielone kalosze... Niebieskie sandały...
A może to właśnie Czerwone szpilki okażą się najwygodniejsze w drodze do siebie samej?


Moje wrażenia:


Kochani, chociaż nie czytałam poprzednich dwóch książek, z dużą przyjemnością zapraszam Was na ostatnią już część trylogii obuwniczej pani Wandy Szymanowskiej pt, "Czerwone szpilki". Pewnie zastanawiacie się o czym, ona będzie? Jeśli ktoś czytał, to już wie, że nie będzie ona o szpilkach, chociaż tytułowe obuwie przewinie się przez książkę wiele razy.

"Czerwone szpilki" to kontynuacja losów Antoniny, rozwódki, pochodzącej z małej miejscowości Ruczaj Dolny. Spotykamy ją akurat w momencie jej powrotu ze słonecznego Egiptu. W Ruczaju czeka już na nią przyjaciółka Stenia (swoją drogą bardzo energiczna kobieta :) ) i mnóstwo pracy oraz zabawnych sytuacji. Antonina ma swoje pasje, marzenia, rozterki sercowe, chętnie również pomaga innym. Po prostu taka "dobra dusza". Mimo że jest dojrzałą kobietą ciągle poszukuje swojego ja. Nie jest do końca szczęśliwa. Czy odnajdzie to szczęście? Nie powiem Wam...

Autorka bardzo ciekawie wplotła w powieść problemy życia codziennego: przemoc w rodzinie, alkoholizm, bezrobocie, ludzką zawiść. Część z tych kobiet, które poznajemy, jest po przejściach. Wiedzą co to ból i strach, znają pięść i siłę mężowskiej ręki. Godzą się na takie życie, bo wstyd im się przyznać do tego, co dzieje się w ich czterech ścianach.

     " - Wolicie siedzieć nieszczęśliwe w czterech ścianach, być na każde zawołanie męża, który i tak ma nas w nosie? Cieszą was kartki spadające z kalendarza? Przecież im więcej ich spada, tym mniej waszego czasu zostaje. Nie buntujecie się? Nie skarżycie się na swój los? No tak! Bo co ludzie powiedzą? Bo to wstyd przyznać się do przegranej? Siedzicie w domu i oglądacie seriale dla zabicia czasu? Nie wolno zabijać czasu, bo to zabijanie siebie!"

Cytat ten pokazuje, jak bardzo wstydzimy się do czegoś przyznać, jak nie umiemy prosić o pomoc. Wegetujemy w domach, bojąc się zrobić ten pierwszy krok. Nie powinnam osądzać, bo nigdy nie byłam w podobnej sytuacji, ale nie rozumiem kobiet, które dają się zamknąć w domu, rezygnują ze swych marzeń. Dla których mąż, partner jest panem i władcą. On decyduje, a kobiety są jak marionetki. Pozwalają się zniewolić, zastraszyć... A jeszcze niech dojdzie alkohol i rękoczyny... Już gorzej wtedy być nie może. Radziłabym tylko uciekać, zostawić przeszłość za sobą. Kto raz podniesie rękę na kobietę, zrobi to samo jeszcze raz. Pierwszy cios niesie zawsze kolejne. Tyle się o tym słyszy w dzisiejszych czasach... Czy nie lepiej uciec i zawalczyć o szczęście? Zawsze znajdzie się jakiś "anioł" który chętnie pomoże.
Dowodem na to może być powieściowa Kasia, która mimo przeciwności, odmieniła swój los. Odważyła się zrobić "krok do przodu", wykorzystała swoją szansę. Co zrobiła Kasia? Sami przeczytajcie. Wszystko w życiu jest możliwe.

Bardzo mi się też spodobało, jak autorka ukazała nam Mundka - alkoholika, którego nie interesowało nic poza piciem. A jednak nadchodzi taki dzień, że i on odmienia diametralnie swoje życie. Zaimponował mi bardzo mocno swą postawą. Oby takich osób było więcej w naszym świecie.

Podsumowując książka napisana jest prostym językiem, łatwa w odbiorze. Czyta się ją bardzo przyjemnie. Zachęcam Was do sięgnięcia po nią. Na pewno nie będziecie się nudzić... Da Wam do myślenia, zachęci do zastanowienia się nad swoim życiem. Może niektórych popchnie do działania, do podjęcia trudnych decyzji, do zmiany w swoim życiu. "Czerwone szpilki" są dowodem na to, że nawet człowiek po przejściach może odnaleźć siebie i swoje szczęście. Przeczytajcie sami.


Moja ocena:
Treść: 5/6
Okładka 5/6



       Za możliwość przeczytania i zrecenzowania bardzo dziękuję autorce, pani Wandzie Szymanowskiej.