tag:blogger.com,1999:blog-32356469495039130582024-03-14T07:18:05.439+01:00Zagubieni w świecie książek.Zagubieni w świecie książekhttp://www.blogger.com/profile/10150183368631002878noreply@blogger.comBlogger276125tag:blogger.com,1999:blog-3235646949503913058.post-52052605671640277632023-12-23T19:37:00.009+01:002023-12-24T12:41:54.798+01:00Przy wigilijnym stole, czyli spotkania w Hotelu Marzenie.<p style="text-align: justify;"> </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhYSWJ73XVDmcYLMuuOa_8K2EyCrqK2JZgG9GNccimahUYbSG62V1HfDMMz3cL_WbuNcH4MGQpIiYtUAAR3ckTGbQCp5Irzg-dy2hskhMKIz1dL74Tj5hCkSpTjeZSpA8ArlE1ZsVUu8cfKDyuTy2N9Crma_u0PY1PwblxbvhVOQnEpd59-C62iVl0GOgc/s1190/386892242_702422748529012_6201277716319624504_n.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1190" data-original-width="1124" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhYSWJ73XVDmcYLMuuOa_8K2EyCrqK2JZgG9GNccimahUYbSG62V1HfDMMz3cL_WbuNcH4MGQpIiYtUAAR3ckTGbQCp5Irzg-dy2hskhMKIz1dL74Tj5hCkSpTjeZSpA8ArlE1ZsVUu8cfKDyuTy2N9Crma_u0PY1PwblxbvhVOQnEpd59-C62iVl0GOgc/w604-h640/386892242_702422748529012_6201277716319624504_n.jpg" width="604" /></a></div><br /><p></p><p style="text-align: justify;"><br /></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">Magda weszła do swojego pokoju. Lubiła tu przesiadywać, gdy nie musiała zajmować się gośćmi w hotelu, a w okresie świąt Bożego Narodzenia było ich znacznie mniej niż zazwyczaj. Wiedziała, że goście lubią tu przyjeżdżać ze względu na klimat, jaki zapewniała. To nie był zwykły hotel, jakich wiele w mieście. Każdy pokój to mały apartament, w którym goście czuli się jak w domu. </span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">Jej stary fotel, stojący obok kominka, pamiętał czasy przedwojenne, ale za nic nie oddałaby pamiątki po babci, o którą dbała przez wszystkie lata. Fotel, nie był już tak wygodny, jak kiedyś. Czuła, że któraś sprężyna jest zbyt mocno wysiedziana, a inna lekko się przechyliła na bok, uciskając boleśnie w pośladek. Tak czy inaczej, fotel wymagał renowacji jak najszybciej.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">Rzuciła na siedzisko miękką poduszkę, bo zamierzała przeczytać kilka listów, które czekały na nią już od paru dni. Podeszła do kredensu i wyjęła kilka ciasteczek korzennych. Do pachnącej aromatycznej gorącej czekolady pasowały idealnie. I wreszcie mogła poczuć Magię zbliżających się Świąt.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">Dorzuciła jeszcze do kominka kilka polan, żeby ogień nie przygasł, a jej będzie przyjemnie w cieple przeczytać listy. Nie wiadomo skąd pojawił się kot Maniek, który zdążył już wyciągnąć się na fotelu swoim przeciągłym „miauuuu” oświadczył, że to jego miejsce i nie zamierza się cofnąć. Ale Magda natychmiast się go pozbyła, rzucając mu piłeczkę z kocimiętką, której zapach zniewalał każdego kota.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">Sięgnęła po pierwszą kopertę. Była urocza, ozdobiona bombkami, więc spojrzała jeszcze na nadawcę. Anna Krasnodębska. Uśmiechnęła się, widząc nadawcę. Uwielbiała czytać recenzje książek, które Ania zamieszczała na swoim blogu „Zaczytana rolniczka”.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;"><br /></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">„</span><span style="color: #444444; font-family: times;">Droga Magdaleno,</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444; font-family: times;">Piszę do Ciebie ten list, ponieważ muszę Ci coś opowiedzieć. Podzielić się z Tobą historią, która przydarzyła mi się w święta.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444; font-family: times;">W ubiegłym roku rozpoczęłam dość wcześnie przygotowania do obchodów Bożego Narodzenia. Już od tygodnia wszystko planowałam. Robiłam zakupy, odbierałam koncepcje każdego stroiku, ubioru choinki oraz dekoracji stołu wigilijnego. Czułam wewnętrzną potrzebę, by tym razem wartość tego magicznego czasu podkreślić jeszcze bardziej.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444; font-family: times;">Zgodnie z tradycją więc, w dzień Wigilii zniosłam ze strychu wszystkie bombki i łańcuchy, jakie posiadam. Nucąc cicho kolędy, ubrałam najpiękniej, jak potrafiłam to żywe, pachnące lasem zielone drzewko w srebrno-białe ozdoby. Rozciągnęłam po całości kolorowe lampki, by mogły wieczorem cieszyć oczy. Powiesiłam również na niej plastry pomarańczy z goździkami i w całym salonie roztaczał się ich piękny zapach.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444; font-family: times;">Zaraz potem zabrałam się do szykowania kolacji. Oczywiście miało pojawić się na niej dwanaście potraw. Dzieci zgodnie obiecały, że przygotowują część i przyniosą ze sobą. Ja za to własnoręczne tradycyjne pierogi z kapustą i grzybami oraz uszka lepiłam z taką zaciętością, że mało brakowało, a przypaliłabym świąteczny bigos.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444; font-family: times;">Wiesz Magdaleno, że jestem bardzo skrupulatną osobą i bardzo cenię sobie nasze polskie zwyczaje. Dlatego nawet po sianko udałam się do pobliskiego gospodarza. Chciałam, by każdy z domowników po wieczerzy sięgnął pod biały obrus i wyciągnął spod niego jedno źdźbło, Zawsze jest przy tym mnóstwo śmiechu. Komu trafi się to ładne i będzie wiodło się cały rok, a komu to skromne.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444; font-family: times;">Nakrywanie do stołu tak mnie pochłonęło, że zostało mi mało czasu na ogarnięcie siebie samej. W pośpiechu więc powiesiłam jeszcze gałązkę jemioły nad zastawionym stołem, by przyniosła nam szczęście i pobiegłam się odświeżyć. W ostatniej chwili zdążyłam jeszcze ustawić prezenty pod choinką, kiedy zadzwonił dzwonek do drzwi.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444; font-family: times;">Równocześnie jak na zawołanie zjechały się moje dzieci ze swoimi rodzinami. Brakowało tylko Kasi, ale ona już kilka lat mieszka w Londynie i przyzwyczaiłam się do samych życzeń, które mi co roku przysyła.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444; font-family: times;">Kiedy na niebie pojawiła się pierwsza gwiazdka, wszyscy razem zasiedliśmy do stołu. Syn włączył naszą ulubioną kolędę i z głośników cichutko popłynęło „Cicha noc”. Odmówiliśmy wspólnie modlitwę i podzieliliśmy się opłatkiem, składając sobie życzenia. Podczas kolacji wigilijnej z utęsknieniem coraz spoglądałam na dodatkowe nakrycie dla zbłąkanego wędrowca, myślami kierując się ku Kasi. Życzyłam jej wszystkiego najlepszego oraz szybkiego powrotu do domu, by nie musiała już więcej świąt spędzać samotnie i gdzieś daleko. Po wieczerzy przenieśliśmy się bliżej choinki.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444; font-family: times;">Wnuki z niecierpliwością wpatrywały się w rozświetloną kolorowym blaskiem, wysoką pod sam sufit choinkę. Radość rozpakowywania prezentów przerwał nam niespodziewany dzwonek do drzwi. Zaskoczona podeszłam i otworzyłam je z impetem, ciekawa, któż to może być o tej porze. Może ktoś potrzebował pomocy.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444; font-family: times;">Moim oczom ukazała się postać w głębokim kapturze, z walizką przy nodze, stojąca tyłem do mnie. Na moje „Dobry wieczór” tajemniczy gość odwrócił się i zdjął kaptur. Nie uwierzysz Madziu, jaka była moja radość i jednocześnie zaskoczenie, gdy zobaczyłam, że przede mną stoi moja Kasia!</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444; font-family: times;">Nikt nie powie mi więc, że marzenia się nie spełniają, a Wigilia to nie jest noc cudów. Narodził się Pan Jezus i narodziła się we mnie nadzieja, że już zawsze będziemy razem.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444; font-family: times;">Z ogromną radością, Magdo, pragnę złożyć Ci życzenia świąteczne jeszcze raz oraz życzyć Ci wszystkiego najlepszego na ten nadchodzący 2024 rok. By nowo narodzone Dziecię błogosławiło Ci każdego dnia, a nowy rok przyniósł jak najwięcej łask bożych.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444; font-family: times;">Dużo zdrowia kochana. Z całego serca życzę Ci też, by to na co czekasz i czego bardzo chcesz, spełniło się.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444; font-family: times;">Ściskam</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444; font-family: times;">Anna”</span></p>
<p style="line-height: 108%; margin-bottom: 0cm; text-align: center; text-indent: 1.25cm;">
<br />
</p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg8Qxqwrwu4vWJnURhjsSIpL5Uexu8roVIPO-kV0hTtKK7GFDF83zck2bLHAaTIoK_r7-pELdWfjq7x4kLJyFm7wHGaQkmFHrKEmNujxTqmdU3xBRejD7VD4wIVLOPptN9s0drpUbyuZl2XFJIFr6fyNam5kx68jopsq4yYwqvTn_mrz2UgLnOUxxw7tfQ/s2048/403406202_1376998126234751_8726682836326057829_n.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="2048" data-original-width="1536" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg8Qxqwrwu4vWJnURhjsSIpL5Uexu8roVIPO-kV0hTtKK7GFDF83zck2bLHAaTIoK_r7-pELdWfjq7x4kLJyFm7wHGaQkmFHrKEmNujxTqmdU3xBRejD7VD4wIVLOPptN9s0drpUbyuZl2XFJIFr6fyNam5kx68jopsq4yYwqvTn_mrz2UgLnOUxxw7tfQ/w480-h640/403406202_1376998126234751_8726682836326057829_n.jpg" width="480" /></a></div><div><br /></div><div><br /></div><p style="text-align: justify;">Magda wytarła łezkę, która pojawiła się w oku. Z całą pewnością czuła tę radość, kiedy Anna zobaczyła w drzwiach swoją córkę. Nie wyobrażała sobie, że w czasie Wigilii mogłoby kogoś zabraknąć przy stole. To taki czas, kiedy rodzina powinna być razem.</p><p style="text-align: justify;">Przegryzła ciasteczko, które miało być osłodą, po tak wzruszających wspomnieniach Ani i sięgnęła po kolejny list.</p><p style="text-align: justify;">Tym razem koperta była zielona z porozrzucanymi gwiazdkami. To Grażyna Wróbel, blogerka „Czytaninki” wybrała taką oryginalną oprawę do swojego listu. Magda rozerwała kopertę i szybko zanurzyła się w jego lekturę.</p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: times;">„Kochana Przyjaciółko,</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: times;">Zbliżamy się do grudnia, a więc trzeba będzie rozpocząć przygotowania do Świąt. W tym roku pierwszy raz postanowiliśmy z mężem spędzić Święta w swoim domu. Nasz powrót do domu wiąże się z ogromem pracy, gdyż czeka mnie umycie wielu okien, wysprzątanie całego domu. Czeka nas również kupno choinki. Nie będzie ona żywa, ale sztuczna. Marzy mi się piękna, zielona, a przede wszystkim gęsta choinka. Choinka, która nie będzie miała na sobie tony światełek i bombek o różnych kolorach. Zdecydowanie postawiłabym na jeden, maksymalnie dwa kolory, być może byłby to kolor niebieski i srebrny. Jeszcze pomyślę. Mamy też dużego renifera, którego też będzie trzeba gdzieś ulokować. Oprócz tego pojawią się inne ozdoby świąteczne, w tym z całą pewnością skrzaty. Dwa ładne udało mi się zakupić w tym roku we Francji, więc z całą pewnością znajdą swoje miejsce i dołączą do pozostałych.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: times;">Jeśli chodzi o przygotowanie potraw świątecznych, to z całą pewnością znajdzie się ich dwanaście, jak nakazuje tradycja. Podstawa u nas jest zupa rybna (dla mnie), barszcz czerwony (dla męża), sałatka jarzynowa, kapusta z grzybami (wcześniej własnoręcznie zebranymi w lesie), karp (dla męża, ja nie lubię), dorsz, kapuśniaczki (pierożki w cieście z kapustą i grzybami), z całą pewnością jakieś śledzie. Również pojawiają się ciasta, tradycyjnie sernik, który uwielbiam, na inne nie mam jeszcze pomysłu, ale coś się wymyśli. Jako że ja nie przepadam za gotowanie, większość potraw wykona mąż, ja oczywiście pomogę, przy czym będę mogła. Sałatkę jarzynową oraz ciasta wezmę na siebie.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: times;">Najgorsze zadanie dla mnie związane ze Świętami Bożego Narodzenia to kupno prezentów. Nigdy nie wiem, co można komuś kupić (nawet jeśli chodzi o drobnostki), aby był zadowolony. Najtrudniej kupuje się dzieciakom, które każdego roku są coraz większe i zmieniają się im zainteresowania. Zdecydowanie łatwiej kupić coś żeńskiej części, aniżeli męskiej. Jeśli mowa już o prezentach, to muszę również wspomnieć, że mąż kompletnie mi w tym kupowaniu nie pomaga, więc to zawsze leży na mojej głowie.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: times;">Myślę, że poniekąd magia świąt gdzieś po trochu zaginęła, a to chyba z tego powodu, że obecnie nasze Boże Narodzenie rzadko kiedy jest białe. Śnieg w święta powinien być i chociaż nie lubię zimy, to jednak ta biel w ten czas sprawia, że człowiek inaczej patrzy na ten okres. Z okna domów wówczas są piękne widoki, a śnieg utrzymujący się z lekkim mrozem na gałęziach drzew potrafi robić naprawdę piękny krajobraz.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: times;">Mam nadzieję, że Święta w tym roku będą i dla Ciebie cudownym czasem, że los zechce obdarzyć nas w ten czas piękną puchatą bielą i cudowną atmosferą pozbawiona wszelkich nieporozumień.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: times;">Ściskam mocno, życząc Ci zdrowych i spokojnych Świąt.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: times;">Grażyna”</span></p>
<p style="line-height: 108%; margin-bottom: 0cm; text-align: center; text-indent: 1.25cm;">
<br />
</p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgHCL8uZXT2W_YvjBm9pBT88JpFlEV1svMBIRn0N1S_04qn9298oO99WHsFzJRO8SvoatFWcoTOeDwx6M_4J-BDqZ4dSAeskn0fMBaOXlJYcaa_BHEgLAXpcPf7ZCkPWUdTnD46Z57N7-mVR7mn7aZCg6UtTsEmTg05h9m4bmphL4e_0OfxiQk3RPE4JhU/s1500/370233498_2244034142454143_4008999945217949757_n.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1500" data-original-width="1125" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgHCL8uZXT2W_YvjBm9pBT88JpFlEV1svMBIRn0N1S_04qn9298oO99WHsFzJRO8SvoatFWcoTOeDwx6M_4J-BDqZ4dSAeskn0fMBaOXlJYcaa_BHEgLAXpcPf7ZCkPWUdTnD46Z57N7-mVR7mn7aZCg6UtTsEmTg05h9m4bmphL4e_0OfxiQk3RPE4JhU/w480-h640/370233498_2244034142454143_4008999945217949757_n.jpg" width="480" /></a></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444;">- No tak... – Westchnęła Magda. – u nas też jest bez śniegu. – Zerknęła jeszcze raz w okno, ale doskonale wiedziała, że wciąż utrzymują się dodatnie temperatury, co wykluczało białe święta. Nie to, co czasy, gdy sama była dzieckiem, a wyprawa na Pasterkę była nie lada wyczynem przy ówczesnych mrozach i ilości śniegu, jaki zasypał Polskę. I jakoś nikt wtedy nie narzekał, że drogowcy zaspali. Zwyczajnie, mało kto posiadał samochód, wobec czego prawie zawsze i wszędzie chodziło się pieszo, a wszystkie zakupy mama taszczyła do domu w rękach.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444;">- Jak my wtedy żyliśmy? – zastanawiała się przez chwilę.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444;">Maniek zamruczał obok jej nogi, ocierając się i domagając się uwagi, ale na jego panią czekało jeszcze kilka listów, więc tylko odruchowo pogłaskała kota i sięgnęła po kolejną kopertę, z piękną kolorową choinką obok adresata.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444;">W tym pięknym opakowaniu był list od Danieli „Książka i góry”</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444; font-family: times;">„Witaj Madziu.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444; font-family: times;">Chciałam Ci dzisiaj opowiedzieć o niezwykłym czasie, jaki teraz właśnie przeżywamy, jest to czas Adwentu, jak wiesz wesołe oczekiwanie na narodzenie Jezuska. Dzieci już nie mogą się doczekać Wigilii, wiadomo kolacja, wypatrywanie pierwszej gwiazdki i szukanie prezentów pod choinką. Po kolacji, którą tym razem zjemy u siebie w domu, pojedziemy w odwiedziny do Dziadka, podzielimy się opłatkiem z Nim i moimi Braćmi. Pośpiewamy kolędy, dzieci będą bawić się z pieskiem Kajtusiem, mały kundelek, a tyle radości. Następnie wrócimy do domu, bo wiadomo, skoro święta to musi być Kevin, to już chyba taka tradycja. Będzie film, kompot, serniczek i wspólne wyjście na Pasterkę. Zapędziłam się i już opisałam Ci całą wigilię, a zapomniałam wspomnieć, co nas czeka w grudniu.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444; font-family: times;">Dziś jest Mikołaj, dzieci były w szkole i przedszkolu, otrzymały prezenty. Było bardzo wesoło i radośnie. Poranek w domu też był wesoły, wstali już o 6 rano, choć na co dzień ciężko im o 7 wstać. Szukali, co im Mikołaj zostawił. Pierwsza córcia znalazła swój prezent, ale było radości! Syn też odnalazł niespodziankę. Serce się raduje na te szczęśliwe buźki dzieci. W sobotę planujemy piec pierniczki. Emilia zapowiedziała, że muszą być co najmniej cztery blachy, żeby starczyło do przedszkola, na choinkę, no i dla Ciebie Madziu też. Tradycyjnie zostawimy paczuszkę z pierniczkami. Pamiętasz o naszych planach na wyjazd do Krakowa? Dzieci i ja nie możemy się doczekać Jarmarku Bożonarodzeniowego i czasu, który spędzimy razem.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444; font-family: times;">Pozdrawiam Cię cieplutko i do szybkiego zobaczenia w Krakowie.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444; font-family: times;">Daniela”</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">Oj, jak bardzo stęskniła się za łobuziakami Danieli, chociaż doskonale pamiętała, że za każdym razem, jak gościła przyjaciółkę w hotelu, musiała im dawać najodleglejsze pokoje lub wręcz izolować od innych gości. Dzieci to był wulkan energii, które zagadywały każdego gościa, nieważne, czy go znały, czy nie. Po prostu śmiech i psoty były na porządku dziennym. I nie wydawało się, że kiedykolwiek z tego wyrosną.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">Magda sięgnęła po kolejny list, który czekał jeszcze nieotwarty. Tym razem koperta była tradycyjnie biała, ale świąteczne znaczki przyciągnęły wzrok adresatki. Pamiętała, że kiedyś wujek namiętnie zbierał przeróżne, a klasery z najróżniejszą zawartością dumnie prezentował gościom, chwaląc się przy tym unikatowymi, które udało mu się zdobyć z korespondencji zagranicznej. Było to o tyle trudne, że w czasach jego młodości, rzadko kto dostawał list z zagranicy.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">Tym razem blogerka „Wierszowanych recenzji” Dominika Kus była autorką tego listu.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444; font-family: times;">„Droga Magdo!</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444; font-family: times;">Co u Ciebie słychać? Jak w tym roku spędzasz Święta Bożego Narodzenia? Ja nie mogę się ich doczekać. To taki magiczny czas, pełen miłości i rodzinnego ciepła. Raduje się moje serce, kiedy co roku widzę, jak dzieci czekają na Świętego Mikołaj. Przypomina mi się wtedy moje dzieciństwo, kiedy leżałyśmy z siostrą w łóżku i nasłuchiwałyśmy jego kroków, szmeru dzwoneczków, szumu papieru, czegokolwiek, co zdradzi, że to On. Nigdy nie udało nam się go nakryć, zawsze zasypiałyśmy, hahaha. To takie cudowne, kiedy, po latach, córeczka pyta „Mamo, przygotujemy mleczko i ciasteczka dla Mikołaja?”</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444; font-family: times;">Co roku pieczemy pierniczki, pakujemy w folię i przyozdabiamy wstążeczką. Zabieramy je na Wigilię, by obdarować nimi rodzinę. Radość z dekorowania i pieczenia to wyjątkowy czas spędzony z dziećmi. Nie wiem, czy bardziej cieszę się ja, czy one. A w Wigilię, przy kolędach i świątecznych piosenkach, ubieramy choinkę, nucąc nasze ukochane „Last Christmas”. Tę magię czuć od rana. To taki wyjątkowy dzień w roku.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444; font-family: times;">Wieczorem czekamy na pierwszą gwiazdkę i barszcz z uszkami, który smakuje wyjątkowo tylko w Święta. Oprócz barszczu uwielbiam kluski z makiem oraz pierogi z kapustą i grzybami. I makowiec. Tak, makowiec musi być! Nie ma Świąt bez drożdżowego makowca.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444; font-family: times;">Mamy jeszcze taką coroczną tradycję (poza pieczeniem pierniczków i ubieraniem w Wigilię choinki). Zawsze przed świętami odwiedzamy wieczorem Jarmark Bożonarodzeniowy. Ten klimat nastraja: świecą gwiazdy na niebie, w drewnianych budkach, oprószonych śniegiem można poczuć zapach świeżego kołacza, wiejskiej kiełbaski, orzechów w karmelu, pooglądać aniołki, kupić bajkowe ozdoby, skosztować grzanego wina w specjalnie przygotowanym na tę okazję buciku. Kochana, czy wiesz, że co roku bucik ma inny kolor, bo wiele osób je kolekcjonuje? A ja z Natalką uwielbiamy odwiedzać Galerię św. Mikołaja. To taki kolorowy labirynt z mnóstwem zabawy. Jak przyjedziesz na Sylwestra, to zabierzemy Cię tam. Zobaczysz, jak będzie cudownie.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444; font-family: times;">Życzę Ci Zdrowych, Wesołych i Spokojnych i Magicznych Świąt. Do zobaczenia.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444; font-family: times;">Pozdrawiam serdecznie.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444; font-family: times;">Dominika”.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">Magda sięgnęła po kota, który już bardzo natarczywie domagał się pieszczot. Posadziła go na kolana i pogłaskała, podając jednocześnie na dłoni kawałeczek ciastka korzennego. Ale kociak tylko powąchał i skrzywił się.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">- A co myślałeś, że co ja tu mam? Tylko ciasta i listy pełne pachnących wigilijnych potraw.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">Potarmosiła zwierzaka po czuprynce, ale ten niezadowolony zeskoczył na podłogę i z dumnie wyprostowanym ogonem odszedł majestatycznym krokiem okazując swoje niezadowolenie.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">- No trudno – westchnęła Magda. – Teraz muszę odpisać i życzyć moim koleżankom nie tylko zdrowych, ale najszczęśliwszych świąt. Mam nadzieję, że spełnią się wszystkie ich marzenia i plany.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;"><br /></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;"><br /></span></p><p style="text-align: right;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;"><b>KONIEC </b></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;"><b><br /></b></span></p><p style="line-height: 108%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;"><br /></p>
<p style="line-height: 108%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;"><br /></p>
<p style="line-height: 108%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;"><br /></p>
<p style="line-height: 108%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">W projekcie udział wzięli:</span></p><p style="line-height: 108%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">Anna Krasnodębska – „Zaczytana Rolniczka”</span></p><p style="line-height: 108%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">Grażyna Wróbel – Czytaninka</span></p><p style="line-height: 108%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">Daniela Książka i Góry</span></p><p style="line-height: 108%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">Dominika Kus – Wierszowane recenzje</span></p><p style="line-height: 108%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">Opracowanie tekstu: Jolanta Bartoś</span></p>
<p style="line-height: 108%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;"><br /></p>
<p style="line-height: 108%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<br />
</p>
<p style="line-height: 108%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<br />
</p><span style="color: #444444; font-family: inherit;"></span><p></p>Zagubieni w świecie książekhttp://www.blogger.com/profile/10150183368631002878noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3235646949503913058.post-38784210302434702792023-12-18T17:58:00.002+01:002023-12-18T17:58:26.805+01:00Przy wigilijnym stole, czyli spotkania w hotelu Marzenie [ZAPOWIEDŹ]<p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgyCSq4jp6H0CaqVh3DNYWaKa-JWQ7wXzj8m0XWKXXK6W-q9elWF64MHQ5zswJVJKiH6VvXAm3N_JfiipkSTCRP74ESJ7ffHpZvtrEWMrIt0AHbr4DONWr34i3ldLXQ21tQDC6CBIV67wKYHdCxJdlRkxOg7ejxmuJwWLR2ydNUkAHC05Ah_E8Hm2W-3bk/s1190/386892242_702422748529012_6201277716319624504_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1190" data-original-width="1124" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgyCSq4jp6H0CaqVh3DNYWaKa-JWQ7wXzj8m0XWKXXK6W-q9elWF64MHQ5zswJVJKiH6VvXAm3N_JfiipkSTCRP74ESJ7ffHpZvtrEWMrIt0AHbr4DONWr34i3ldLXQ21tQDC6CBIV67wKYHdCxJdlRkxOg7ejxmuJwWLR2ydNUkAHC05Ah_E8Hm2W-3bk/w604-h640/386892242_702422748529012_6201277716319624504_n.jpg" width="604" /></a></div><br /><div style="text-align: justify;"><br /></div><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">Gdy zbliża się czas świąt, wielkiego sprzątania, szalonych zakupów, planowania wigilijnych potraw i wspomnień minionych świąt, znajdź czas na chwilę gorącej czekolady i ciasteczka korzenne, aby przeczytać kilka listów – wspomnień o Bożym Narodzeniu.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;"><br /></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444;">Zapraszam Was, jak co roku do odwiedzenia w okresie przedświątecznym Hotelu Marzenie – już 23.12.2023 r. nowa opowieść.</span></p><p></p><p style="line-height: 108%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;"> </p><p style="text-align: justify;"><br /></p>Zagubieni w świecie książekhttp://www.blogger.com/profile/10150183368631002878noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3235646949503913058.post-2177246387727717342023-11-16T13:08:00.002+01:002023-11-16T15:07:00.089+01:00Drugi sabat w Hotelu Marzenie.<p style="text-align: center;"> </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhrnEhdaeEjW-e8vOcMMujR8gFFcZbE1mCKnBWJetIwlhZnh8Z76RyLXy3tSw3KxozxJ-CaYkDsySGA2gJGGpecZkckIwo4RejjGkLIxi_36NYrCmoXynGOLYsRgtvlf1uWPcwzNi9vdRHL2NdDxYHGj7z1T5cz_izD5GliqSj89sMTqc7C3Xy6g-k3xNY/s236/385529468_879132543830064_4961419579758137006_n.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="236" data-original-width="236" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhrnEhdaeEjW-e8vOcMMujR8gFFcZbE1mCKnBWJetIwlhZnh8Z76RyLXy3tSw3KxozxJ-CaYkDsySGA2gJGGpecZkckIwo4RejjGkLIxi_36NYrCmoXynGOLYsRgtvlf1uWPcwzNi9vdRHL2NdDxYHGj7z1T5cz_izD5GliqSj89sMTqc7C3Xy6g-k3xNY/w640-h640/385529468_879132543830064_4961419579758137006_n.jpg" width="640" /></a></div><br /><p style="text-align: center;"><br /></p><p style="text-align: center;"><span style="color: #444444; font-family: inherit; font-size: medium;"><b>Drugi sabat w Hotelu Marzenie</b></span></p><p style="text-align: center;"><span style="color: #444444; font-family: inherit; font-size: medium;"><b><br /></b></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">Violande dumnym krokiem przekroczyła próg sali balowej, którą Melissanna przystroiła specjalnie na ten wyjątkowy dzień. każdego roku z niepokojem odliczały dni do szesnastego listopada, licząc, że będą mogły świętować w spokoju. A różnie z tym bywało na przestrzeni wieków. Święta Inkwizycja niemal wszystkie siostry pozbawiła życia, a garstka, która została, nie ośmieliła się rzucać żadnych czarów. Wręcz założyły rodziny, próbując niczym nie wyróżniać się spośród zwykłych kobiet. Tylko nie potrafiły pozbyć się swoich kotów, których posiadanie też mogło być pretekstem do posądzenia o czary. Nie był to dobry okres w ich życiu.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">Violande otrząsnęła się z obrzydzenia i natychmiast przeniosła wzrok na salę. Przy wejściu stało dwóch lokai, ubranych w czarne długie fraki i kapelusze. Dostojnie skłonili się czarownicom, otwierając przed nimi ciężkie drzwi. Wielka czarownica wiedziała, że może polegać na swojej prawej ręce, która nigdy jej nie zawiodła, a wręcz potrafiła wywołać zaskoczenie. Na środku stał magiczny kociołek, z którego wydobywa się para i zapach warzonej mikstury. Dookoła sali ustawione zostały stoły, a na nich stoi mnóstwo potraw i napitków, przygotowanych według magicznych receptur pozostałych wiedźm. W wazonach dumnie prężyły się czarne róże. Przy suficie słychać było trzepot nietoperzych skrzydeł, a z jednego kąta sali wydobywa się pohukiwanie sowy. Na ścianie dumnie wisiały kandelabry. Gdzieniegdzie widać serpentynę z pajęczych sieci i zaczarowane balony. W głębi sali stał tron, na którym miała zasiąść miss wiedźm.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">Decyzją Wielkiej Rady Czarownic została nią Byśka, choć Violande widziała ogromny potencjał w innych siostrach, nie w tej, która raczyła się jogurtem wymieszanym z mlekiem.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444;">- Jestem z Ciebie dumna Melissanno – rzekła z uznaniem. – mam nadzieję, że inne siostry również stanęły na wysokości zadania i przygotowały sprawdzian dla naszych czarownic.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444;">- Wtedy wykorzystamy nasz kociołek. – Oczy Violande aż błyszczały – dawno nie jadłyśmy żadnego śmiertelnika.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444;">- No tak... – westchnęła Melissanna – od czasu, jak Inkwizycja spaliła moją mamusię, za przyrządzenie dania z naszego pożal się boże ojca, żeby nas ratować od głodu i niechybnej śmierci... – przyłożyła teatralnym gestem rąbek rękawa do kącika oka, jakby chciała wytrzeć spływająca łzę.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444;">Violande położyła dłoń na jej ramieniu.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444;">- Ewentualnie wrzucimy Byśkę. Nadal awanturuje się, że nie odda korony.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444;">- Ona jest niereformowalna. Tupie, pluje i jeszcze się odgraża... – Ożywiła się Melissanna –Ale z jej chudego ciała nie nagotujemy nawet rosołu. To już wolę jakąś tłustą kurę wrzucić do kotła.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444;">- Hmmm... – zastanowiła się Violande. – Pomyślę o tym później. Tymczasem pójdę po nasze trzy nowicjuszki, a ty przygotuj siostry na ich przybycie.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444;">*****</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444;">Siostry wiedźmy stały, z niecierpliwością oczekując swojej przywódczyni i jej młodych podopiecznych, które znalazła, podróżując po kraju przez ostatni rok. Nie mogły uwierzyć, że gdzieś jeszcze uchowały się jakieś wiedźmy. Było to wręcz nie do pomyślenia. Byska nerwowo kręciła się na swoim tronie. Była pewna, że żadna z obecnych sióstr nie może równać się z nią, i żadna nie zasługuje na tytuł miss, ale nie miała pojęcia, jak wyglądają te nowicjuszki.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444;">- Żadna i tak nie będzie lepsza ode mnie – mruczała pod nosem niezadowolona.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444;">- Nie kręć się tak, bo zaraz przetrzesz te cieniutkie portki i będziesz świecić gołą pupą. – upomniała ją Edwina.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444;">- To raczej ty masz zbyt krótką sukienkę, jakbyś chciała polować tu na facetów. Widać nawet twoje majtki. – odburknęła złośliwie Byśka.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444;">- Och, nie muszę. – Zaśmiała się Edwina. – Od kiedy nasza królowa sprawiła, że na mojej drodze stanął ten niemiłosiernie przystojny policjant, żaden inny facet mnie nie interesuje. I skąd jesteś taka pewna, że mam bieliznę pod sukienką?</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444;">Byśka zacisnęła usta, już miała coś powiedzieć, gdy wielkie drzwi otworzyły się i ukazała się w nich Violande. Wszystkie światła, jak na rozkaz oświetliły ją, sprawiając, że ciemnofioletowa długa suknia połyskiwała niczym diamenty. Tuż za nią weszły trzy nowicjuszki, ale nikt na nie nie zwrócił uwagi. Kazdy był zachwycony blaskiem, jaki rozsiewała wokół siebie Violande.</span></p><p style="text-align: center;"><br /></p>
<p align="justify" style="line-height: 108%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">
- Moje drogie siostry. – Odezwała się w końcu, uciszając
odgłosy podziwu – Pozwólcie, że wam przedstawię nasze
kandydatki. Oto Gabriella.</span></p>
<p align="justify" style="line-height: 108%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">
Blask reflektorów padł na wiedźmę, ubraną w czarną zwiewną
sukienkę, która podkreślała jej idealne kształty, opływając
dokładnie wszelkie krągłości, którymi mogła kusić wszystkich
mężczyzn. Jej zgrabne nogi, otulone w czarne siatkowe rajstopy
zdobiły buty na wysokim obcasie, zasznurowane w idealne supły, a
kończące się tuż przed krańcem sukienki, której rękawy
przypominały skrzydła nietoperza.</span></p>
<p align="justify" style="line-height: 108%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">
- Cholera, ładna jest. – wściekła się Byśka. – Ale zaraz
podam jej jakiś jogurcik i będzie wyeliminowana. – Zatarła ręce.</span></p>
<p align="justify" style="line-height: 108%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">
- Nic z tego. – Tośka natychmiast ją sprowadziła na ziemię. –
wszystkie twoje jogurtowe obrzydlistwa poleciały do kosza. To moje
menu stoi na stołach. – Mrugnęła do stojącej obok Edwiny i obi
zachichotały pod nosem.</span></p>
<p align="justify" style="line-height: 108%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">
Byśka zaplotła ręce obrażona i uciągając usta w dziubek już
nic więcej nie mówiła. Musiała zademonstrować jak bardzo jest
obrażona na swoje siostry.
</span></p>
<p align="justify" style="line-height: 108%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">
- A oto to Aitana. – Violande wskazała na drugą nowicjuszkę,
której strój to niemal jej druga skóra - cielisty, dopasowany,
pokryty łuskami czarny jak smoła opinający cale ciało. Od karku
zwisa poszarpana peleryna podszyta fioletowym aksamitem. Czarne
skórzane buty wiązane pod same kolana. Dłonie i przedramiona
oplecione czarnym postrzępionym materiałem.</span></p>
<p align="justify" style="line-height: 108%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">
- WOW! – z ust zebranych wiedźm wydobył się głos zachwytu. –
Aitana była piękna, a jej niemal niewinne oblicze mogło sprawić,
że potrafi oczarować każdego. Tylko w kąciku ust malowała się
prawie niewidoczna blizna. Ale wiedźmy znały już wyczyny tej
nowicjuszki i jej nieustraszoną odwagę, gdy to ratując własne
dziecko musiała powstrzymać narowistego rumaka. Wtedy to koń
kopnął ją kopytem w twarz. Normalnie użyłaby czarów, żeby
odzyskać urodę, ale nie mogła się zdemaskować w oczach swojego
męża, który wciąż uważał, że poślubił piękną, bogobojną
niewiastę.</span></p>
<p align="justify" style="line-height: 108%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">
- I jeszcze mamy Hederę. – Violande poprowadziła na środek Sali
ostatnią z przybyłych nowych czarownic, aby siostry mogły się jej
przyjrzeć.
</span></p>
<p align="justify" style="line-height: 108%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">
Hedera ubrana byłą w krwistoczerwoną suknię z czarną lamówką.
Z przodu była krótka i bez dekoltu z tyłu dekolt do pasa i długi
tren, który zdawał się nie mieć końća. Rękawy długie, obcisłe
zahaczone na środkowym palcu podkreślały piękno jej dłoni. Włosy
miała rozpuszczone, spięte z jednej strony spinką w kształcie
pazurów. Na nogach czarne sandały na wysokich platformach. Wyraźny
makijaż podkreślał usta czerwoną pomadką, która idealnie
pasowała do długich szponiastych paznokci.
</span></p>
<p align="justify" style="line-height: 108%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">
- Zanim siądziemy do uczty, którą pięknie przygotowałyście,
musimy poddać nasze nowicjuszki sprawdzianowi. – Oświadczyła
Melissanna. – Może jako pierwsza zaskoczy nas Evanora? –
Spojrzała na siostrę, która natychmiast machnęła różdżką i
pojawił się kociołek wypełniony slimem.</span></p>
<p align="justify" style="line-height: 108%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">
- Co za obrzydlistwo? – skrzywiła się Melissanna widząc czerwoną
maź.
</span></p>
<p align="justify" style="line-height: 108%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">
- Super, że ci się podoba. – zatarła dłonie Evanora. – To
zabawa w wyzwania. – oświadczyła. – Nie tylko do kandydatek,
ale dla każdej z sióstr. W slimie są ukryte małe buteleczki z
umieszczonym w środku zadaniem do wykonania . Każda z wiedźm musi
wyłowić sobie taką buteleczkę i wykonać zadanie. – Uśmiechnęła
się.
</span></p>
<p align="justify" style="line-height: 108%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">
- Jakie to zadania? – dopytywała Melissanna.</span></p>
<p align="justify" style="line-height: 108%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">
- Różne. Zjedzenie tłustego steka, pogłaskanie pająka, wypicie
mikstury Byśki, czyli jogurtu z sokiem z ogórków, zaopiekowanie
się przez kolejny rok pupilami Drusilli….</span></p>
<p align="justify" style="line-height: 108%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">
Oczy wszystkich wiedźm zwróciły się na wiedźmę, z którą stał
wielkich rozmiarów wózek, wciąż przykryty czarnym aksamitem.
Drusilla jednym sprawnym ruchem pociągnęła za materiał i oczom
wszystkich ukazał się pajęczy domek.
</span></p>
<p align="justify" style="line-height: 108%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">
- Męcząca to była droga, bo przecież moich włochatych paskudów
zostawić w domu nie mogłam. Moje skarbeńki czarniutkie musiałam
zabrać z ich ukochaną chatą. Złota nie żałowałam , zamiast
szybek piękny kryształ wstawić kazałam. Na szczycie dachu
diamentowa tarantula (paskudna była to w diamentową ją zamieniłam
, nie będzie mi tu konkurencji robiła). W środku też raj mają.
Drzewka bonsai z długimi pędami, aby pajęczyny było gdzie
rozpiąć. Mięso pod nimi leży to i much do łapania ogrom. Cudny
ten domek tylko ciężki i duży, dlatego zmniejszyć na podróż go
musiałam. Drogie wiedźmy, myślę, że możemy dziś sprawdzić
kondycję moich pajączków i urządzić wyścigi. Mam kolorowe
wstążki, każda wybierze swojego pająka i go udekoruje, a
zwycięzca zabierze futrzaka że sobą . Co Wy na to?</span></p>
<p align="justify" style="line-height: 108%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">
- No, i to jest wyzwanie! – ucieszyła się Aitana, która
uwielbiała każde stworzenie, a im paskudniejsze, tym bardziej jej
serce się do niego rwało.
</span></p>
<p align="justify" style="line-height: 108%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">
- Muzyka! – Zawołała Edwina i w tym samym czasie wyczarowała
basem wysmarowany jakimś płynem. – Znajdzie się ktoś odważy,
żeby zatańczyć? – zapytała ze śmiechem, zanim wyjaśniła, że
na dnie połyskuje lśniącym blaskiem olej, który na pewno nie
pozwoli utrzymać równowagi.</span></p>
<p align="justify" style="line-height: 108%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">
- Też mi wyzwanie. – Prychnęła Byśka, która jako pierwsza
zgłosiła się do tej konkurencji. Nie cierpiała pająków, nie
miała ochoty grzebać też w czerwonej mazi przygotowanej przez
Edwinę ale taniec? Wszak była najzgrabniejszą wiedźmą, jeśli
nie liczyć Aitany. Poza tym tylko ona ćwiczyła niemal codziennie,
więc jej sprężyste ciało mogło pokazać co potrafi.</span></p>
<p align="justify" style="line-height: 108%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">
Zrzuciła buty i weszła pewna siebie do basenu, myśląc, że będzie
brodzić w wodzie. Ale już pierwszy krok sprawił, że noga jej
odjechała i wywinęła koziołka lądując na tyłu. Każda próba
podniesienia się, sprawiała, że Byśka, była jeszcze bardziej
upaprana w tłustym płynie.
</span></p>
<p align="justify" style="line-height: 108%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">
- Daj, pomogę ci. – Marianna wyciągnęła dłoń do Byśki.
Wydawało się, że wiedźma chce jak najszybciej wydostać się z
basenu, ale jednym ruchem wciągnęła siostrę do siebie. Zamiast
tańcu, obie taplały się , próbując wstać.</span></p>
<p align="justify" style="line-height: 108%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">
- To wygląda na dobrą zabawę. – Uznała Anawella i z własnej
woli weszła do przygotowanej przed Edwinę atrakcji, już w
pierwszym ruchu odwinęła orła, zanosząc się śmiechem. Jeszcze
próbowała wstać, ale śmiech obezwładniał ją do tego stopnia,
że nie była w stanie powstrzymać się przed kolejnym upadkiem.</span></p>
<p align="justify" style="line-height: 108%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">
Wejście do śliskiego basenu, było łatwe, ale wydostanie z niego
wiedźm, już niekoniecznie. Każda z wiedźm, która próbowała
pomóc siostrze, lądowała wraz z nimi w tłustej substancji.</span></p>
<p align="justify" style="line-height: 108%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">
- Mam pomysł. – zawołała Wredota – ale potrzebujemy dużych
pająków. Taka zabawa w jojo. Puszczamy pajączka, który łapie
siostrę i tym sposobem wyciągamy ją na brzeg.
</span></p>
<p align="justify" style="line-height: 108%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">
- Trudne, wręcz niewykonalne. – Zauważyła Melissanna, ale warto
spróbować, bo inaczej będą taplać się w tym pustym basenie do
rana. – Spojrzała na Edwinę – Jak mogłaś wymyślić coś
takiego?
</span></p>
<p align="justify" style="line-height: 108%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">
Edwina tylko wzruszyła ramionami, ale uśmiech zadowolenia nie
schodził z jej twarzy.</span></p>
<p align="justify" style="line-height: 108%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">
Długo trwało wyławianie wiedźm z piekielnie śliskiej pułapki.
Na dodatek Anawella wszystkich rozśmieszała swoim perlistym głosem,
więc i pająki po chwili były nieużyteczne i czarownice musiały
się własnymi siłami wyczołgać z basenu, teleportować do swoich
pokoi i zmyć z siebie tłusty olej, co wcale nie było łatwe.</span></p>
<p align="justify" style="line-height: 108%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">
- Wystarczyło posypać przyprawami i na rożen – Śmiała się
wciąż Anawella, nawet po powrocie na imprezę. – Potrzebowałam
takiego rozładowania, ale teraz już wiem, jak pozbyć się jednej
osoby. – Mrugnęła porozumiewawczo do Melissanny.</span></p>
<p align="justify" style="line-height: 108%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">
- Kogo chcesz usmażyć? – szepnęła siostra.</span></p>
<p align="justify" style="line-height: 108%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">
- Och, - Machnęła dłonią. – Uwierz mi, że przynajmniej jedna
osoba zasłużyła.</span></p>
<p align="justify" style="line-height: 108%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: #444444; font-family: inherit;"><br />
</span></p>
<p align="justify" style="line-height: 108%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">
Wielki kociołek buchał parą, na wszystkie strony, gdy Byśka
zaczęła wrzucać do niego różnych ziół i szeptać zaklęcia.</span></p>
<p align="justify" style="line-height: 108%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">
- Na kogo chcesz rzucić czar? – Zapytała Marianna.</span></p>
<p align="justify" style="line-height: 108%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">
- Jaki czar? – Byśka obruszyła się – Dobrze wiesz, że
uwielbiam robić eliksiry. To zadanie do wszystkich. Ta która uwarzy
najtrudniejszą miksturę zasłuży na tytuł miss. – odparła
zadowolona, że nikt jej nie prześcignie.</span></p>
<p align="justify" style="line-height: 108%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">
- Nie ty będziesz o tym decydować. – Melissanna zjawiła się jak
spod ziemi.
</span></p>
<p align="justify" style="line-height: 108%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">
- A ty musisz zawsze podsłuchiwać?</span></p>
<p align="justify" style="line-height: 108%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">
Melissanna uśmiechnęła się na tę uwagę.</span></p>
<p align="justify" style="line-height: 108%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">
- Nie muszę, spójrz. – wskazała na stół, który był
zastawiony przeróżnymi eliksirami uwarzonymi przez Mariannę.
</span></p>
<p align="justify" style="line-height: 108%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">
- Może skosztujesz? – zapytała piękna wiedźma, uśmiechając
się, gdy stół stanął przed Byśką.
</span></p>
<p align="justify" style="line-height: 108%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">
Czego tak nie było…
</span></p>
<p align="justify" style="line-height: 108%; margin-bottom: 0cm;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">„Fitogranie”-
pyszny napój z owoców z dodatkiem mleka owsianego i płatków
różanych.</span></p>
<p align="justify" style="line-height: 108%; margin-bottom: 0cm;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">„Siekiera”
– bardzo mocna kawa!
</span></p>
<p align="justify" style="line-height: 108%; margin-bottom: 0cm;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">
„Mlekopijki” -kawa z mlekiem, a raczej mleko z kawą. Dużo
mleka, mała ilość kawy.</span></p>
<p align="justify" style="line-height: 108%; margin-bottom: 0cm;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">„Siedem
ziół”- herbata ziołowa. Ziółka zebrane z łąki (Koniczyna,
mięta, lawenda, dziwny liść i jakieś zielsko).</span></p>
<p align="justify" style="line-height: 108%; margin-bottom: 0cm;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">„Herbokopniak”
– pyszna herbatka czarna lub biała z kropelkami procentowymi.</span></p>
<p align="justify" style="line-height: 108%; margin-bottom: 0cm;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">
„Żabijad” – herbatka zielona z domieszką mięty pieprzowej.</span></p>
<p align="justify" style="line-height: 108%; margin-bottom: 0cm;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">„Eliksir
młodości” – pyszne czerwone wino z cytrynką.</span></p>
<p align="justify" style="line-height: 108%; margin-bottom: 0cm;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">„Wiedźmoduszek”
– odrobinka wody procentowej, ciut więcej jednak, plaster
pomarańczy, sok żurawinowy i kostki lodu.</span></p>
<p align="justify" style="line-height: 108%; margin-bottom: 0cm;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">
„Koci pazur” – woda mineralna z dodatkiem plasterka cytryny lub
listkiem mięty.</span></p>
<p align="justify" style="line-height: 108%; margin-bottom: 0cm;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">I
jeszcze wiele innych.</span></p>
<p align="justify" style="line-height: 108%; margin-bottom: 0.28cm;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">-
No Marianna, pojechałaś po całości. – Pochwaliła z uznaniem
Melissanna.
</span></p>
<p align="justify" style="line-height: 108%; margin-bottom: 0.28cm;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">***</span></p>
<p align="justify" style="line-height: 108%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">
- Ja też mam dla was wyzwanie – oświadczyła Aitana – Jako, że
lubię konie, to będą to wyścigi konne. – To mówiąc
zaprezentowała swoje narowiste miotły. – Po pierwsze trzeba je
dosiąść, utrzymać się, i okrążyć hotel trzy razy. – Śmiała
się zadowolona, bo jeszcze nikt nie umiał ujeździć żadnej jej
miotły.
</span></p>
<p align="justify" style="line-height: 108%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">
- To będzie dobra wprawka przed moim zadaniem. – Hedera była
bardzo zadowolona – Będziemy grać w piłkę. – to mówiąc
pokazała miniaturkową piłkę, takież same bramki i kilka
olbrzymich mioteł, którymi należało odbijać piłkę.</span></p>
<p align="justify" style="line-height: 108%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">
- Widzę, że nasze nowicjuszki mają fajne pomysły. – Violande
była zadowolona. – A ty Gabriello? – spojrzała na ostatnią
kandydatkę.</span></p>
<p align="justify" style="line-height: 108%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">
- Moje wyzwanie to czułko. – odparła zadowolona. – każda w
wiedźm ma na czole napisany tytuł piosenki, filmu, książki i musi
go odgadnąć. Siostry mogą jej podpowiadać na migi, ale nie wolno
używać słów. Wygra to, która zgadnie pierwsza.
</span></p>
<p align="justify" style="line-height: 108%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">
- Ale zanim będziemy się dalej bawić, zapraszam do stołu. –
Melissanna wskazała gestem zastawione stoły, o które zadbała
Tośka.
</span></p>
<p align="justify" style="line-height: 108%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">
- Deserek? Och, najlepsze znajdziecie u mnie –
Tośka była bardzo zadowolona ze
swoich przysmaków. - Pierwszy jaki podam to „łypiące
oczka” potrzebuje strzykawki, igły i barwniki. Mleko, cukier,
żelatynkę ,foremki i magiczne zaklęcie. Kozieradki ze trzy paczki
, żabiej łapki z dwie łopatki. Skrzydeł motylich, z cztery
łyżki. A nie zapomnij, garść zmielonej skórki, z białej myszki,
ogon szczurka, królicza nerka I już oczko wiedźmy na ciebie zerka.
Zamieszała, pogadała i strzykawką nadziewała Do foremki szybko
wlała i do lodówki schowała. Wiedźmy muszą się postarać, by
nie zjeść wszystkich naraz. A zabawa przednia będzie jak każda
swoje oczy zdobędzie. Czosnek, chilli i pietruszka, garść komarów
i pietruszka. To podstawa przyjemności, która zaraz na stole
zagości. Wiedźmy bardzo się zdziwiły, gdy na stole mini kapelusze
się pojawiły. Każda chwyciła jeden do ręki, i niecierpliwie
wcisnęły w papelki . Oczy im z orbit mało nie wyskoczyły i po
mleko do lodówki biegiem ruszyły. Słodyczy tym razem nie
skosztowały, bo w kapeluszach pikantności się schowały. W kąciku
stały, cierpliwie czekały a wiedźmy ciekawie na nie zerkały. Co
kryje się w środku , dowiedzieć się chciały i szybko po jednym
ze stosu zabrały. Tośka instrukcje każdej wydała i do roboty
zabrać się nakazała. Mieszały wiedźmy w swoich kociołkach,
każda skupiona na znalezionych w pudłach tobołkach. Mieszały,
dmuchały instrukcje czytały by w końcu zrobić swój boski drink
chwały. Zabawę przednią Tośka wymyśliła bo nie wiedziały kiedy
nastąpi ta chwila, by wypić mogły co namieszały i zatańczyć z
powietrzem w ogniu umiały.</span></p>
<p align="justify" style="line-height: 108%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">
Inne wiedźmy też chciały pokazać się z dobrej strony i postawiły
na stole swoje dania. Wredota z dumą prezentowała zgniłego rekina
odkopany z ziemi i wysuszonego w wędzarniach z aromatycznym śluzem
ślimaka. Hedera prezentowała ulubiony deser bezowy w kształcie
czaszek, z musem kawowym polany truskawkowym sosem. A Gabriella
podała Pierożki bao i chili con carne.
</span></p>
<p align="justify" style="line-height: 108%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">
Nic tylko siadać i jeść do syta!</span></p>
<p align="justify" style="line-height: 108%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">
****</span></p>
<p align="justify" style="line-height: 108%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: #444444; font-family: inherit;"><br />
</span></p>
<p align="justify" style="line-height: 108%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">
- Posilcie się dobrze, bo zostało nam jeszcze kilka atrakcji. –
Melissanna była bardzo zadowolona z udanej imprezy. Machnęła
dłonią i nad głowami sióstr wiedźm zaczęły krążyć balony. –
Musicie złapać swój balon i wypełnić zadanie w nim ukryte. –
uśmiechnęła się z przekąsem – Ale najpierw macie przed sobą
wyzwania Anawelli.</span></p>
<p align="justify" style="line-height: 108%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">
Wiedźma użyła zaklęcia, żeby przywołać do siebie stół, na
którym był ustawiony diabelski rollercoaster. Wcale nie taki
zwykły, ale po prostu przerażający. Wiedźmy wiedziały, że
wszystko co miniaturowe, za chwilę zmieni się w wielkie i
przerażające. Te małe rozmiary, to tylko dla potrzeb transportu. A
rollercoaster Anawelli był naprawdę diabelsko niebezpieczny.</span></p>
<p align="justify" style="line-height: 108%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">
- Tak tylko myślę… - zastanawiała się wiedźma – Może
najpierw trzeba ochotniczki wsadzić do basenu Edwiny, a dopiero
później do wagonika. – zachichotała na samą myśl o przedniej
zabawie w tłustym basenie.</span></p>
<p align="justify" style="line-height: 108%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">
- Ja mam cały karton zdjęć. Ale nie takich zwykłych – Marianna
położyła na stole połyskujący pojemnik. – Każda w was musi
bezbłędnie dopasować zdjęcia z naszych wcześniejszych wcieleń.
</span></p>
<p align="justify" style="line-height: 108%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">
- Oszalałaś? – Byśka nie była zadowolona – Przecież wiadomo,
że mnie każdy rozpozna, bo wcześniej zawsze byłam grubasem, który
ledwo się turlał.
</span></p>
<p align="justify" style="line-height: 108%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">
- Za to teraz wyglądasz jak modelka. – Pochwaliła Marianna –
Tylko uśmiechnij się, bo miss nie powinna mieć takiej skrzywionej
miny.</span></p>
<p align="justify" style="line-height: 108%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">
- Zanim zaczniecie się kłócić, spróbujcie tego. – Tośka
podsunęła swój stolik atrakcji. Wiedźmową miksturę czas stary!
Szczypta pryszczy, gram tartego naskórka, laska paznokcia, dwa litry
ziołowego płynu! Lampka wina dla Gosposi Czary mary! Taniec hula i
mikstura gotowa! – to mówiąc wyczarowała z piankowej waty w
kształcie duszka, kolorowego drinka, który nieziemsko kusił swoim
aromatem.
</span></p>
<p align="justify" style="line-height: 108%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">
- Zanim rzucimy się w wir zabawy, - zaczęła poważnie Mellisanna -
niech będą atrakcją dla Was, prócz pobytu w mych gościnnych
progach, dobra zabawa, do białego rana. Zapewnię Wam tańce-hulańce,
czary- mary i wszystko będzie, nie do wiary. Ale najpierw trzeba
wybrać nową miss, która będzie godnie pełnić swoje zaszczytne
stanowisko przez kolejny rok.
</span></p>
<p align="justify" style="line-height: 108%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">
Oczy wszystkich zwróciły się na Byśkę.</span></p>
<p align="justify" style="line-height: 108%; margin-bottom: 0cm;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">-
Ale jaka nowa miss? Ja się nie zgadzam, korony nie oddam. Przecież
tylko ja mogę być miss…</span></p>
<p align="justify" style="line-height: 108%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">
- Hokus, pokus, mała mysz, niech na twarzy będzie pryszcz. –
Edwina zrobiła wskazującym palcem kółko pokazując na Byśkę i
natychmiast na jej nosie urosła wielka czerwona krosta. Była tak
duża, że wiedźmowa miss widziała ją bez zaglądania w lusterko.
</span></p>
<p align="justify" style="line-height: 108%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">
- AAAA! – krzyknęła z przerażenia zasłaniając twarz dłońmi.</span></p>
<p align="justify" style="line-height: 108%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">
- Edwina. – Przywołała siostrę do porządku Violande.</span></p>
<p align="justify" style="line-height: 108%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">
- Przepraszam, ale cały dzień się prosi. – Edwina nie potrafiła
powstrzymać się od śmiechu.</span></p>
<p align="justify" style="line-height: 108%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">
- Ty małpo wredna! – syknęła Byśka – Jak rzucę na ciebie
zaklęcie, to przez tydzień z toalety nie wyjdziesz! – odgrażała
się.</span></p>
<p align="justify" style="line-height: 108%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">
- Bindusto – Aitana machnęła różdżką i natychmiast usta Byśki
zasznurowały się, tworząc na zakończeniu piękną kokardę.
Zazwyczaj to zaklęcie rzucała na osoby, które zamiast zachwalać
dobrą książkę zdradzały jej zakończenie, ale teraz było równie
przydatne. – Pamiętaj, że jest nas więcej. – szepnęła
nowicjuszka do prawie byłej miss wiedźm.</span></p>
<p align="justify" style="line-height: 108%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">
- Byśka, jako pierwsza od wielu lat miss, możesz powiedzieć, jakie
cechy powinna mieć miss. Ale nie możesz tupać i pluć na każdego.
Wszystkie siostry chciałyby być na twoim miejscu. A o tym
zaszczytny tytuł możesz powalczyć w kolejnym roku. – Violande
skinęła na Aitanę, żeby ta zdjęła czar z Byśki i dała jej
możliwość odpowiedzi,</span></p>
<p align="justify" style="line-height: 108%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">
- No cóż… Skoro ty Wielka Wiedźmo prosisz, to oczywiście
odpowiem. Nowa miss, powinna być stanowcza, jak ja. Skoro mówię,
że nie oddam korony, to nie zamierzam zmienić zdania. Powinna być
szczera, a ja całkiem szczerze mówię, że żadna a was nie
zasługuje, by nosić koronę. I gówno mnie obchodzi, że mogą
kogoś zranić moje słowa. I musi być wredna. A przecież wiadomo,
że wredniejszej wiedźmy ode mnie nie znajdziecie! O! – To mówiąc
usiadła na tronie.</span></p>
<p align="justify" style="line-height: 108%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">
- To prawda. Jesteś wyjątkowo wredna – przyznała Violande. –
Tym bardziej uznałam, że Drusilla powinna ci wręczyć dziś
nagrodę.</span></p>
<p align="justify" style="line-height: 108%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">
Siostra wiedźma podeszła do miss pchając wózek z domkiem pająków,
który towarzyszył jej na każdym kroku.
</span></p>
<p align="justify" style="line-height: 108%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">
- Nic tak nie podnosi poziomu wredności jak opieka nad tymi
stworzeniami – Na twarzy Drusilli pojawił się szelmowski
uśmieszek. – W nagrodę za twoje królowanie przez miniony rok,
będziesz mogła zaopiekować się tymi pupilami. Od teraz jesteś
pierwszą opiekunką pajęczej rodziny. – To mówiąc przywiązała
wózek do ręki Byśki, która podskoczyła jak oparzona.</span></p>
<p align="justify" style="line-height: 108%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">
- Pająki? Ale ja się boję pająków! Ja mam arachnofobię! –
krzyczała chcąc uwolnić rękę.
</span></p>
<p align="justify" style="line-height: 108%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">
- O, jakże mi przykro… - Drusilla wygięła usta w podkówkę –
Pomyśl sobie, że to kotki, albo pieski. Są tak samo miłe i nie
robią hałasu.</span></p>
<p align="justify" style="line-height: 108%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">
Odwróciła się i z zadowoloną miną odeszła. Ulżyło jej
niemiłosiernie, bo przez ostatni rok sama walczyła ze strachem
przed pająkami. Na całe szczęście w swoim domu, zamieniła te
bestie w koty i to pozwoliło jej wytrwać w dobrym zdrowiu
psychicznym. Ale tego sekretu nie zamierzała zdradzić prawie byłej
miss.
</span></p>
<p align="justify" style="line-height: 108%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">
KONIEC
</span></p>
<p align="justify" style="line-height: 108%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: #444444; font-family: inherit;"><br />
</span></p>
<p align="justify" style="line-height: 108%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: #444444; font-family: inherit;"><br />
</span></p>
<p align="justify" style="line-height: 108%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">
W projekcie II sabatu w Hotelu Marzenie udział wzięli:</span></p>
<p align="justify" style="line-height: 108%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">
Melissanna – Magdalena Hupało
</span></p>
<p align="justify" style="line-height: 108%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">
Violande – Jolanta Bartoś
</span></p>
<p align="justify" style="line-height: 108%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">
Edwina – Edyta Synyszyn</span></p>
<p align="justify" style="line-height: 108%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">
Drusilla – Dorota Staniszewska</span></p>
<p align="justify" style="line-height: 108%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">
Marianna – Martyna Bąk
</span></p>
<p align="justify" style="line-height: 108%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">
Gabriella – Katarzyna Góral
</span></p>
<p align="justify" style="line-height: 108%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">
Evanora- Ewa Szczęsna
</span></p>
<p align="justify" style="line-height: 108%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">
Tośka – Bożena Meja
</span></p>
<p align="justify" style="line-height: 108%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">
Anawella – Anna Śmieszna
</span></p>
<p align="justify" style="line-height: 108%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">
Wredota – Anna Gardias
</span></p>
<p align="justify" style="line-height: 108%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">
Aitana – Nitka Adek</span></p>
<p align="justify" style="line-height: 108%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">
Hedera – Bogna Bendzieszak
</span></p>
<p align="justify" style="line-height: 108%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">
Byśka – Agnieszka Szwenk</span></p>
<p align="justify" style="line-height: 108%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: #444444; font-family: inherit;"><br />
</span></p>
<p align="justify" style="line-height: 108%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">
Redakcja tekstu: Jolanta Bartoś.
</span></p>
<p align="justify" style="line-height: 108%; margin-bottom: 0cm; text-indent: 1.25cm;">
<br />
</p><span style="color: #444444; font-family: inherit; font-size: medium;"><b></b></span><p></p>Zagubieni w świecie książekhttp://www.blogger.com/profile/10150183368631002878noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-3235646949503913058.post-49227630554203537802023-11-12T20:08:00.004+01:002023-11-12T20:09:39.019+01:00Elżbieta Stępień – „55, czyli pamiętnik Wariatki” [ZAPOWIEDŹ]<p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhYWi01Nk8HhbQmiFjEfER74Rb6o_s-sVHizq559sMts8nsXxbvC6xQdsiHYyt-c_-D6q1jUIPScSI6woFUqMb-Dhj6yWzlH3Nu0X7cYWjc2uxqZ4ohePE_6jlnQQFjE_65DTJpNyjhXDYDmrXtAcsSycQ7ZbnSTz7JsibLS1Yj6biuXoafxID_-X4aSkU/s993/394669038_1388669755332886_378285363673334456_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="993" data-original-width="699" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhYWi01Nk8HhbQmiFjEfER74Rb6o_s-sVHizq559sMts8nsXxbvC6xQdsiHYyt-c_-D6q1jUIPScSI6woFUqMb-Dhj6yWzlH3Nu0X7cYWjc2uxqZ4ohePE_6jlnQQFjE_65DTJpNyjhXDYDmrXtAcsSycQ7ZbnSTz7JsibLS1Yj6biuXoafxID_-X4aSkU/w450-h640/394669038_1388669755332886_378285363673334456_n.jpg" width="450" /></a></div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div><p><br /></p><span style="color: #444444; font-family: inherit;">Jest mi niezmiernie miło ogłosić, iż mój blog </span><span style="font-family: inherit;"><b>Zagubieni w świecie książek</b><span style="color: #444444;">, objął swoim patronatem medialnym książkę pt. „55, czyli Pamiętnik Wariatki” Elżbiety Stępień.</span></span><p></p><p><span style="color: #444444;">Przedstawiam Wam okładkę i opis.</span></p><p><span style="color: #cc0000; font-size: medium;"><b><br /></b></span></p><p><span style="color: #cc0000; font-size: medium;"><b>OPIS:</b></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">Oto Monika, przez przyjaciółki nazywana „Wariatką”. Tak jak wielu z nas Monika czyni noworoczne postanowienia. Pragnie rozpoczynający się rok przeżyć inaczej, tak aby w swoje następne urodziny, które wypadają dokładnie 1 stycznia, mieć u boku miłość swego życia. Wkrótce się okaże, że przezwisko, którego Monika tak nie lubi, jednak do niej pasuje. Bo czyż nie jest szaleństwem udawanie damy do towarzystwa jedynie po to, aby zatrzymać przy sobie mężczyznę? Czy miłość budowana na kłamstwie ma szansę przetrwać? I co powiedzą sąsiedzi na próby morsowania w przydomowym oczku wodnym?</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">Bohaterka niczym Kopciuszek wkracza na salony świata reklamy. A jej skłonność do popadania w kłopoty i gafy, który popełnia, sprawiają, że niespodziewanie wpada na trop afery związanej z nielegalnymi wysypiskami. I nagle robi się niebezpiecznie...</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">Ta pełna humoru sytuacyjnego, tajemnic, miłości i czarnych charakterów powieść sprawi, że czytelniczki będą w trakcie lektury na zmianę śmiać się i wzruszać. Książka do ostatnich wersów trzyma w napięciu.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">Czy noworoczne życzenie Moniki ma szansę się spełnić? Przekonajcie się, przeglądając kartki z jej pamiętnika!</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #cc0000; font-family: inherit; font-size: medium;"><b><br /></b></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #cc0000; font-family: inherit; font-size: medium;"><b>PREMIERA: 19.11.2023 r.</b></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #cc0000; font-family: inherit; font-size: medium;"><b><br /></b></span></p><p style="text-align: center;"><span style="color: #cc0000; font-family: inherit; font-size: medium;"></span></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><span style="color: #cc0000; font-family: inherit; font-size: medium;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhbJkIOj1gSOIdw1Qctz6pIAW8pMAMz-43DwJHM04YJkZFkc85PJygHo6OEBlIaxuMA5CPBbpRopmZySJ671_kvXgkGkrbDcjk-ZNm6hTdW2EuY7NgLbds16XhuTLeZ4Wt9OyZA5iA_XOb9PHZR_DWgKvxOgFHlHDL_F-XAAnr3akACsW9dwj2rlRs9JSM/s1749/395125949_652698377001708_6037985349916903382_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1211" data-original-width="1749" height="445" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhbJkIOj1gSOIdw1Qctz6pIAW8pMAMz-43DwJHM04YJkZFkc85PJygHo6OEBlIaxuMA5CPBbpRopmZySJ671_kvXgkGkrbDcjk-ZNm6hTdW2EuY7NgLbds16XhuTLeZ4Wt9OyZA5iA_XOb9PHZR_DWgKvxOgFHlHDL_F-XAAnr3akACsW9dwj2rlRs9JSM/w640-h445/395125949_652698377001708_6037985349916903382_n.jpg" width="640" /></a></span></div><span style="color: #cc0000; font-family: inherit; font-size: medium;"><br /><b><br /></b></span><p></p><p style="text-align: justify;"> </p>Zagubieni w świecie książekhttp://www.blogger.com/profile/10150183368631002878noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-3235646949503913058.post-40006341497813738442023-11-12T18:46:00.001+01:002023-11-12T20:09:22.264+01:00Czy naprawdę jesteś wiedźmą, czyli drugi sabat w Hotelu Marzenie. [ZAPOWIEDŹ]<p> </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjBotekdoWwjbP3wLNg2gpih8GF8XRe4NqypunTciOhauGpOTMSOUqBcDkk17zpvQG4qY3IECELkAfUQ0nj4I4LXrKaMUV2HrGq1W-kcg6UbIdMF-T3lH3YDtvdUkfn0AGevq7cEiAvJFPFeld1ot6Bz79k1uwb9bG3bJ5I7MQCFvr5-bjJMUcwhKIBTvM/s2016/393059695_246753774775174_4076921021218872712_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1512" data-original-width="2016" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjBotekdoWwjbP3wLNg2gpih8GF8XRe4NqypunTciOhauGpOTMSOUqBcDkk17zpvQG4qY3IECELkAfUQ0nj4I4LXrKaMUV2HrGq1W-kcg6UbIdMF-T3lH3YDtvdUkfn0AGevq7cEiAvJFPFeld1ot6Bz79k1uwb9bG3bJ5I7MQCFvr5-bjJMUcwhKIBTvM/w640-h480/393059695_246753774775174_4076921021218872712_n.jpg" width="640" /></a></div><br /><p></p><p><br /></p><p style="text-align: justify;">Pamiętacie wiedźmy Byśkę, Melissannę, Anawellę czy Edwinę?</p><p style="text-align: justify;">W tym roku - 15 listopada ponownie będą świętować Dzień Wiedźmy w Hotelu Marzenie przygotowanym specjalnie na ten sabat. Będzie obrzydliwe jadło, napoje, zrobione nie wiadomo z czego i masa pająków, o które dbała Drusilla. Do tego szalonego grona dołączą trzy nowe piękne, zwabione obietnicą długiego życia i nieziemskiej piękności – dziewczyny.</p><p style="text-align: justify;">Czy wiedzą, na co się piszą i czy przejdą każdy sprawdzian, aby stać się w pełni jedną z wiedźm?</p><p style="text-align: justify;">Zapraszam na opowieść do Hotelu Marzenie już 15 listopada.</p>Zagubieni w świecie książekhttp://www.blogger.com/profile/10150183368631002878noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3235646949503913058.post-86600781959410603992023-11-05T19:04:00.004+01:002023-11-12T20:09:54.602+01:00Jolanta Bartoś – „Wioska Skrzatów” [ZAPOWIEDŹ PATRONACKA]<p style="text-align: center;"> <a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh8oeJqBxgM9zNe9puAw-tGHH2017JPDQgIAtKEL7k7It3pvYJTEk154JQ_svvNgAGwPZShlAdKKhsKV-mtkO1rI3XUSzpqqk2f89n9OfEQxjkUi2udxQVRgWWF_JsFL6lqo647tx__uoFTEfViVKA3pqyG5fPYIlSDPOTmXuBz4CLZcxmmT1t1ujYOiHI/s2048/398104977_820558166742520_2085073667665364208_n.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="2048" data-original-width="1493" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh8oeJqBxgM9zNe9puAw-tGHH2017JPDQgIAtKEL7k7It3pvYJTEk154JQ_svvNgAGwPZShlAdKKhsKV-mtkO1rI3XUSzpqqk2f89n9OfEQxjkUi2udxQVRgWWF_JsFL6lqo647tx__uoFTEfViVKA3pqyG5fPYIlSDPOTmXuBz4CLZcxmmT1t1ujYOiHI/w466-h640/398104977_820558166742520_2085073667665364208_n.jpg" width="466" /></a></p><div><br /></div><div style="text-align: justify;"><span style="color: #444444;">Jest mi niezmiernie miło ogłosić, iż mój blog<b> Zagubieni w świecie książek,</b> objął swoim patronatem medialnym książkę pt. „Wioska Skrzatów” Jolanty Bartoś.</span></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><span style="color: #444444;">Przedstawiam Wam okładkę i opis.</span></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><p style="text-align: justify;"><span style="color: #cc0000; font-size: large;"><b>OPIS:</b></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">Kuba i Ola spędzają święta Bożego Narodzenia u swojej babci. W noc przed wigilią dzieci budzą się i patrzą na zaśnieżony ogród, w którym dostrzegają krasnoludka. Ciekawość wiedzie ich do magicznej krainy. Wioska Skrzatów to miejsce, w którym dzieci przekonują się, czym jest Magia Świąt, o której opowiadała im babcia.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;"><br /></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">I co Wy na to? Przeczytacie razem ze swoimi dziećmi?</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #cc0000; font-family: inherit; font-size: large;">PREMIERA:</span><span style="color: #cc0000; font-family: inherit; font-size: medium;"> 15.11.2023 r.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #cc0000; font-family: inherit; font-size: medium;"><br /></span></p><p style="text-align: center;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgmnvK77rPMIDkTPhXbJXH4Uog8GCAHGZUSAINkIT1Xf_RJuSTIAu1Wbgq0gU1yM6mgn8QbleUqfomQ4sQdX2ktcn58b6DG5unl0vKui84ZOT11gKoX4q7WQhf0OdJ6EZ-4G72283XEsarSo-saq6wGMRkkIX2Lu6rs9dv7DSgZXUiUXESnY9uicNPYTq8/s1862/395291386_1017870122824012_6761257930057468033_n.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1236" data-original-width="1862" height="424" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgmnvK77rPMIDkTPhXbJXH4Uog8GCAHGZUSAINkIT1Xf_RJuSTIAu1Wbgq0gU1yM6mgn8QbleUqfomQ4sQdX2ktcn58b6DG5unl0vKui84ZOT11gKoX4q7WQhf0OdJ6EZ-4G72283XEsarSo-saq6wGMRkkIX2Lu6rs9dv7DSgZXUiUXESnY9uicNPYTq8/w640-h424/395291386_1017870122824012_6761257930057468033_n.jpg" width="640" /></a></div><br /><span style="color: #cc0000; font-family: inherit; font-size: medium;"><br /></span><p></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #cc0000; font-family: inherit; font-size: medium;"><br /></span></p><p style="text-align: center;"><br /></p>Zagubieni w świecie książekhttp://www.blogger.com/profile/10150183368631002878noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3235646949503913058.post-87899991708953296942023-09-06T11:02:00.000+02:002023-09-06T11:02:34.353+02:00Mariusz Łapiński – „Jak nie dać się zjeść Australii”<p style="text-align: center;"> </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiDCvCAaDAvdMM1VA9oOGMR3RjkLuYfbrHXXu6iW886_HhRyqcmNN_VrXxzdUvoXKzpet1fzlnk4rvFo1fr4Y4dQDIMcRttdDaDi2WA4smAoYD1UNsDK-aZevHXCD4UyQWbuwBq52GRcZD-d_7G0npkz1gpcmDkIfysAaD8hn5YTbdXpRJq7I6oX-TJHbw/s1769/376519017_1031052071252929_996627111681928514_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1610" data-original-width="1769" height="582" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiDCvCAaDAvdMM1VA9oOGMR3RjkLuYfbrHXXu6iW886_HhRyqcmNN_VrXxzdUvoXKzpet1fzlnk4rvFo1fr4Y4dQDIMcRttdDaDi2WA4smAoYD1UNsDK-aZevHXCD4UyQWbuwBq52GRcZD-d_7G0npkz1gpcmDkIfysAaD8hn5YTbdXpRJq7I6oX-TJHbw/w640-h582/376519017_1031052071252929_996627111681928514_n.jpg" width="640" /></a></div><br /><p></p><p><br /></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">„Jak nie dać się zjeść Australii” miałam przyjemność przeczytać dzięki Book Tour u Czytam dla przyjemności. Dołączyłam do niego w ostatniej chwili, gdyż właśnie dobiegał końca.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444;"><span style="font-family: inherit;">Powiem Ci, że rzadko sięgam po książki podróżnicze, jednak tą zapragnęłam przeczytać. Zainteresowała mnie... Czy mi się spodobała? O tym za chwilę się przekonasz. </span></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">Z wielką niecierpliwością oczekiwałam, kiedy do mnie przybędzie. W końcu nadeszła ta chwila, a ja mogłam zanurzyć się w lekturze. Razem z Mariuszem Łapińskim i Magdaleną Gumowską odbyłam </span><span style="color: #444444; font-family: inherit;">ciekawą i pełną przygód podróż po Australii. Trwała ona pół roku, a mi zajęła tylko dwa wieczory. Ale jakie to były wieczory? Pełne emocje, ciekawostek, mnóstwa nowych wiadomości, przepełnione humorem, strachem i obawą. Podróż ta została podzielona na kilka etapów. Na każdym z nich poznajemy nowe miejsca, zwierzęta, roślinność. Poszerzyłam swoją wiedzę. Otrzymałam mnóstwo informacji o dingo, kangurach, wielorybach, koali, kakadu... Mogłabym jeszcze trochę powymieniać. Niełatwo jest im zrobić zdjęcie... nie zawsze chcą się pokazać, niekiedy trzeba cierpliwie poczekać. Nie myślcie, że ta podróż to tylko przyjemności i miłe widoki. Nie, nie... były też niespodzianki i sytuacje, które mnie paraliżowały na samą myśl, że mogłabym się tam znaleźć. Zastanawiałam się, po co Panu Mariuszowi gumowy młotek lub kij do golfa. Teraz już wiem... Do walki z niespodziewanym zagrożeniem. O czym sami się przekonacie, jeśli tylko sięgniecie po książkę. Australia to też kraj krokodyli, jadowitych węży i pająków. Na samą myśl i hasło pająk, rozglądam się czujnie po pokoju, a tam – mogły być wszędzie. Mogły pojawić się przed Tobą lub niespostrzeżenie wejść do samochodu. Brrrr... na samą myśl przechodzą mi ciarki. Mało tego, kiedy ten pajączek nagle pojawił mi się na zdjęciu w książce, uwierzcie, nie wiedziałam, jak mam przewrócić kartkę. Dla jednego to będzie śmieszne, dla mnie okropne. Chociażby z tego względu cieszę się, że moja podróż przebiegała tylko na kartach książki, Australia w rzeczywistości raczej nie jest dla mnie. Ogromne wrażenie zrobił też na mnie las gigantycznych eukaliptusów Karri. Oprócz tego poznałam mentalność i zwyczaje Australijczyków. Razem z naszymi podróżnikami przeżyłam Boże Narodzenie, Sylwester, czy też udałam się do kasyna i na poszukiwania złota. O reszcie musicie przeczytać sami.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">Dodam tylko, że książka została przepięknie wydana. Zawiera mnóstwo zdjęć, a co ciekawsze informacje są umieszczone na kolorowym tle. Do tego napisana jest lekkim i przyjemnym w odbiorze językiem. Tu nie ma miejsca na nudę ani się obejrzysz i będzie ostatnia strona. Byłabym zapomniała, dużym plusem są też w tekście przekierowania do filmików na You Tubie. Warto je obejrzeć. Coś pięknego, nie tylko czytasz, widzisz fotki, ale masz jeszcze ciekawy filmik z podróży.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">Ach, cóż to była za przygoda. Polecam!</span></p>Zagubieni w świecie książekhttp://www.blogger.com/profile/10150183368631002878noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3235646949503913058.post-71405351943825192502023-08-27T01:17:00.000+02:002023-08-27T01:17:13.460+02:00Czytelnicze perełki<p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiEgaiKPCEQ_OXgucjHcTxZZyqrOBhtuh3_hWxrZMsAbYtR6ztrBeBZKOiBQ4dXbWfs0Uz-fl0KmEz99828UR6neDlcG9mV_CljQTl_F9NKip2G0bgF76Ql11a1vfRzpZ3oWBovQ3yZvnGLx3xByDD_OoV0V4l0O4c55CaS8vxoaZE0Y0HPfI5omNg54hw/s940/352461106_979142776596953_1547177481954562609_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="788" data-original-width="940" height="536" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiEgaiKPCEQ_OXgucjHcTxZZyqrOBhtuh3_hWxrZMsAbYtR6ztrBeBZKOiBQ4dXbWfs0Uz-fl0KmEz99828UR6neDlcG9mV_CljQTl_F9NKip2G0bgF76Ql11a1vfRzpZ3oWBovQ3yZvnGLx3xByDD_OoV0V4l0O4c55CaS8vxoaZE0Y0HPfI5omNg54hw/w640-h536/352461106_979142776596953_1547177481954562609_n.jpg" width="640" /></a></div><br /> <p></p><p style="background-color: white; text-align: justify;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">Witajcie kochani!</span></p><p style="background-color: white; text-align: justify;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">Cieszę się bardzo, że dzielicie się ze mną swoimi opiniami o przeczytanej książce. Zachęcam nadal do ich podsyłania. Przypominam, że co kwartał będę wybierać najlepszą opinię, będzie też za to nagroda niespodzianka. </span></p><p style="background-color: white; text-align: justify;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">Wierzę, że zgłosi się jeszcze więcej osób :)</span></p><p style="background-color: white; text-align: justify;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">Dzisiaj poznacie opinię Katarzyny Arciszewskiej, Marzeny Czapskiej i Jolanty Bartoś. Jaką książkę polecają? Zaraz się przekonacie. </span></p><p style="background-color: white; text-align: justify;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;"><br /></span></p><p style="background-color: white; text-align: center;"><span style="color: #cc0000; font-family: inherit; font-size: large;"><b>Katarzyna Arciszewska poleca:</b></span></p><p style="background-color: white; text-align: center;"></p><div class="separator" style="clear: both; color: #cc0000; font-family: inherit; font-size: x-large; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj3OJijfr-lnl_TgWY0oLGTu9pBRJVVnighCZRkC-3TlZx4GLpjfV3rV0wQiDeLxnK6qhRPLevsNPd_rYgfXdA632BenQKZ9AR29qHff_nX5jlWc_eaeRUhgxZre_6fNWeH72MSh7grZbylh7pZhtU6oJXZCrNqHKHXwHpEuQf3alafndWcyKYbkErPdKg/s2016/364432610_303228452231406_5731853922194255734_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="2016" data-original-width="1512" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj3OJijfr-lnl_TgWY0oLGTu9pBRJVVnighCZRkC-3TlZx4GLpjfV3rV0wQiDeLxnK6qhRPLevsNPd_rYgfXdA632BenQKZ9AR29qHff_nX5jlWc_eaeRUhgxZre_6fNWeH72MSh7grZbylh7pZhtU6oJXZCrNqHKHXwHpEuQf3alafndWcyKYbkErPdKg/w300-h400/364432610_303228452231406_5731853922194255734_n.jpg" width="300" /></a></div><br /><div style="text-align: justify;"><span style="color: #444444;"><br /></span></div><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">„Głupiec” Katarzyny Franus idealnie wpisuje się w klimat wędrówki, bo to historia bohaterki, która udaje się w podróż w sensie dosłownym i metaforycznym. Postawiona w sytuacji kryzysowej (choroba) Olga postanawia przewartościować swoje życie, odrzucić to, co jest jego zbędnym dodatkiem i wkroczyć na drogę, u kresu której ma szansę poznać siebie. Prawdziwą siebie, bez retuszu wyobrażeń innych ludzi o niej. Bohaterka trafia na Półwysep Helski, miejsce symboliczne, metaforę życia – różne stany morza: od flauty do sztormowych fal ilustrują nastroje kobiety, walczącej ze swoimi obawami, strachem przed nieodwracalnym, rozżaleniem, rozpaczą, poczuciem niesprawiedliwości, gniewem... W przestrzeni zmagających się ze sobą żywiołów – woda wgryza się w ląd, wydzierając go kawałek po kawałku – toczy się też walka o miłość, która niespodziewanie i nieoczekiwanie, a nawet wbrew woli Olgi pojawia się w jej życiu. Kobieta doświadcza emocji i wrażeń ekstremalnych, demolujących jej psychikę, a jednocześnie budujących ją na nowo. Pierwszoosobowa narracja pozwala zbliżyć się do bohaterki, zżyć się z nią, rozumieć. Nie utożsamiałam się z Olgą, moje życiowe doświadczenia są zupełnie inne, ale stała mi się ona bliska, chętnie bym się z nią zaprzyjaźniła i wsparła w jej samotnych zmaganiach z losem. Ta niezłomna w trenowaniu swojego ciała dziewczyna, posiada, moim zdaniem, niezwykle kruche wnętrze, co jest wynikiem braku prawdziwego oparcia w kimś bliskim. mama kocha ją, owszem, ale jednocześnie ma swój plan na jej życie. Przyjaciele są, naturalnie, ale nie na tyle blisko, by powiedzieć im o wszystkim, co boli. Mężczyźni byli, ale zawodzili. Paradoksalnie jedyne prawdziwe relacje z Olgą stworzyła dwójka ludzi pokiereszowanych jak ona, choć w inny sposób. A może to wcale nie paradoks. W końcu zdrowy chorego nie zrozumie. Szkoda tylko, że ci zdrowi nie starają się chorych choćby wysłuchać bez oceniania, wzdychania, fałszywej litości.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">„Głupiec” to powieść, o której mogłabym pisać i pisać (tylko kto by to chciał czytać i czytać), bo wywołuje wielką falę refleksji. Bardzo głęboko wdarła się w moje serce. Autorce ogromnie dziękuję za ten wartościowy, wielowarstwowy tekst. Chcę więcej!</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;"><br /></span></p><p style="text-align: center;"><span style="color: #cc0000; font-family: inherit; font-size: large;"><b>Marzena Czapska poleca:</b></span></p><p style="text-align: center;"></p><div class="separator" style="clear: both; color: #cc0000; font-family: inherit; font-size: x-large; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiH-WN0Q5kT1_tzaDr3Hd5CvaeL6EZrE2cY9zA9uZ4OhnKIX2GYZtNGNEuE9Sy5l4XTrMCdTg5nFrZJdEdBtjOL0lNuD5VRFLo09hoVEUy9WOkel18aUGSkC7t31iZCrwkQfkrl69cdVL_jeJPSAikBihFZ2TFMIzh5YXSCUsyL5CjbLGICkZIGrno4JBE/s467/348381213_208679472108563_4130703090522476726_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="467" data-original-width="280" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiH-WN0Q5kT1_tzaDr3Hd5CvaeL6EZrE2cY9zA9uZ4OhnKIX2GYZtNGNEuE9Sy5l4XTrMCdTg5nFrZJdEdBtjOL0lNuD5VRFLo09hoVEUy9WOkel18aUGSkC7t31iZCrwkQfkrl69cdVL_jeJPSAikBihFZ2TFMIzh5YXSCUsyL5CjbLGICkZIGrno4JBE/w240-h400/348381213_208679472108563_4130703090522476726_n.jpg" width="240" /></a></div><br /><div style="text-align: justify;"><span style="color: #444444;"><br /></span></div><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">Kiedy przeczytałam „Przypowieść o pięknej miłości” Elżbiety Antoniewicz, pierwsza z książek Autorki, która trafiła w moje ręce, wiedziałam, że to nie koniec mojej przygody z twórczością pani Elżbiety. Nie wiedziałam tylko, że tak szybko dostanę możliwość przeczytania kolejnej.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">„Po prostu życie” Wydawnictwa Novae Res to książka taka, jakie lubię najbardziej (poza powieściami z historią w tle) – książka o tzw. normalnych ludziach, takich jak ja, moja przyjaciółka, sąsiadka, znajoma czy siostra. Książka o życiu bez przesłodzeń, prawdziwa, napisana bardzo przystępnym językiem. Książka, w której odnajdujemy wszystkie możliwe barwy życia – od jasnych, radosnych, przez stonowane pastele, do najczarniejszej czerni...</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">Od pierwszych stron poczułam ogromną sympatię do głównej bohaterki – Uli. Poznajemy młodą kobietę, żonę i mamę borykającą się z wieloma problemami. Z czasem Autorka pozwala nam poznać historię rodzinną Uli, jej tęsknoty i marzenia. Czy młody, przystojny mężczyzna, o którym marzyła jako nastolatka zostanie jej mężem? Czy uda się jej stworzyć szczęśliwą, kochającą rodzinę? Czy praca w sklepie, na dziale mięsnym to szczyt jej zawodowych marzeń? Jak ważne jest, żeby rozmawiać ze sobą, wyjaśniać rzeczy, które niepokoją, nie pozwalać, by sprawy toczyły się same – wiemy chyba wszyscy. Jak bardzo ważne jest by mając zasady według których żyjemy, nie zamykać się na drugiego człowieka, który choć być może inny, wcale nie musi być mniej wartościowym człowiekiem – Ula potrzebuje sporo czasu, by to zrozumieć... Jak ważne jest, żeby mieć obok drugą osobę, przyjaciółkę, która wysłucha, poradzi, czasem pomilczy, albo „udostępni” swojego kota do przytulenia. A kiedy dochodzi do największej tragedii, jakiej może doświadczyć matka – utrata nienarodzonego dzieciątka, potrzeba szczerej, głębokiej rozmowy z mężem, której zabrakło w małżeństwie Uli, o mały włos nie doprowadza to do rozpadu rodziny...</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">Być może niezbyt składnie, być może mało atrakcyjnie piszę o tej książce i przez to wyda się nijaka. Ale wcale, taka nie jest. Jest po prostu taka, jakie bywa życie większości z nas. Bo czyż nie jest tak, że fajerwerki w naszym życiu zdarzają się raczej rzadko, że w fascynującą podróż wybierzemy się jeden raz w życiu, a błogie, leniwe tylko dla nas popołudnie, czasem zdaje się wielkim luksusem?</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">„Po prostu życie” dla mnie jest szczęściem, bo wiem, jak wiedzą tylko ci, którzy stanęli oko w oko ze śmiercią, że życie CUDEM jest. Pomimo bólu, pomimo strachu, pomimo łez... Bo były takie dni, kiedy nawet stanie na dziale mięsnym za ladą, z Ulą, Iwonką, czy Izą było super przygodą! Tak! Bo tak, jak bohaterka książki stałam za ladą na dziale mięsnym i tak jak Ula miała koleżankę Marzenę, tak ja miałam koleżankę Ulę.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">Pani Elżbieto dziękuję za tę książkę.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;"><br /></span></p><p style="text-align: center;"><span style="color: #cc0000; font-family: inherit; font-size: large;"><b>Jolanta Bartoś poleca:</b></span></p><p style="text-align: center;"><span style="color: #cc0000; font-family: inherit; font-size: large;"></span></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><span style="color: #cc0000; font-family: inherit; font-size: large;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhUa5EgRFmrSuix8PuqVta71rNHvtzH6jZBbxyTl3uN6hsxlnP7QwBqLIrsLNMfTJKgWVxcZDenVsUfXnEywKgK4iryVYJB3hpF-JcslYa-nA76JQr6X8TcICLFtfi-iY6EGNzcTyxWYteDwN9h1eTC_xpg_PHAbKFyaLSfjhHQ84WVi4vBKbDDrZOXE50/s1920/356965323_755124996297001_150665977914044811_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1080" data-original-width="1920" height="225" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhUa5EgRFmrSuix8PuqVta71rNHvtzH6jZBbxyTl3uN6hsxlnP7QwBqLIrsLNMfTJKgWVxcZDenVsUfXnEywKgK4iryVYJB3hpF-JcslYa-nA76JQr6X8TcICLFtfi-iY6EGNzcTyxWYteDwN9h1eTC_xpg_PHAbKFyaLSfjhHQ84WVi4vBKbDDrZOXE50/w400-h225/356965323_755124996297001_150665977914044811_n.jpg" width="400" /></a></span></div><span style="color: #cc0000; font-family: inherit; font-size: large;"><br /><b><br /></b></span><p></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444;">„O czym szumią kartki...”</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444;">Od dawna miałam ochotę przeczytać tę powieść, ale zawsze coś mi umykało. Na szczęście „Życie jest damą kier” Aleksandry Bekus, ukazało się w postaci audiobooka, więc mogłam oddać się lekturze, robiąc jednocześnie coś innego. Co prawda, to nie to samo, co książka papierowa. Początkowo nie mogłam się wsłuchać w głos lektorki i skupić się na tekście, ale potem jakoś dałam radę. To była dla mnie trudna lektura i wiedziałam, że taka będzie. Powieść dotyczy stalkingu, a jak wiecie sama jestem ofiarą stalkera, więc przezywałam to jakoby podwójnie. Muszę przyznać, że główna bohaterka bardzo mnie denerwowała. Była bezmyślna, naiwna i jej głupia „odwaga” , prędzej, czy później miała się źle skończyć. Jeszcze do teraz pamiętam strach, który mi wtedy towarzyszył. Bałam się wychodzić sama z domu, dzwonek w telefonie powodował skurcz jelit, strach towarzyszył mi na każdym kroku i w każdej chwili. Ale tu mamy bohaterkę, która mimo realnego zagrożenia odrzuca wszelkie formy pomocy. Nie sprawdza każdej wiadomości, którą dostaje na komórkę lub takową bagatelizuje, a na dodatek wchodzi w polemikę z prześladowcą, informując go o poczynaniach policji. No, włos mi się zjeżył na głowie! Tym bardziej, że policja nie próbuje jej zakazać takich kontaktów. A stalker umiejętnie manipuluje kobietą, wymuszając na niej takie zachowanie, jak on chce. Jest obecny w jej życiu, ponieważ ona mu na to pozwala. Mało tego popełnia przestępstwo z art. 148. I co? Wiecie z psychopatą się nie dyskutuje. Nie wolno mu ulegać, nie można pozwolić, żeby zawładnął naszym życiem, choć to jest trudne, bo on będzie grał na naszych emocjach. Na całe szczęście powieść jest tylko fikcją literacką i jako taką ją wysłuchałam. Napisana z iście hollywoodzkim rozmachem. Bohaterka mogła popełnić tyle błędów, ile to było możliwe, aby prześladowca się do niej zbliżył. Stalker popełnia kolejne przestępstwa i wciąż jest nieuchwytny dla organów ścigania. Mówi się, że zazwyczaj winny jest w pierwszym tomie akt. Tym razem też tak było. Intuicja mnie nie zawiodła, choć muszę przyznać, że Autorka umiejętnie podrzucała coraz to inne tropy. Pominąwszy te okoliczności, których ja jako ofiara stalkera jestem świadoma – a skupiając się na historii, muszę przyznać, że była ciekawa. Naszpikowana emocjami, które we mnie obudziły demony, choć troszkę przewidywalna (taki schemat, według którego działa stalker). A mimo to, musiałam wysłuchać jej do końca i to jak najszybciej. A to świadczy, że Autorka potrafiła i mnie zmanipulować chwytając w swoją sieć kłamstw, zbrodni, wymuszeń i strachu. ta powieść miała wprowadzić strach i pokazać, że stalker to nie tylko wirtualny prześladowca, którego można zbagatelizować. Niestety to realne zagrożenie, które dotyka coraz więcej osób. Czy odważysz się stanąć oko w oko ze złem?</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444;"><br /></span></p><p style="text-align: center;"><span style="color: #cc0000; font-size: large;"><b>Kasiu, Marzenko, Jolu jeszcze raz dziękuję za Wasze opinie.</b></span></p><p></p><div style="text-align: justify;"><br /></div><p></p>Zagubieni w świecie książekhttp://www.blogger.com/profile/10150183368631002878noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3235646949503913058.post-18182364387557414102023-08-19T12:10:00.001+02:002023-08-19T12:49:04.462+02:00Daria Skiba – „Chestnut Hill. Nie pozwól mi odejść” [PATRONAT MEDIALNY]<p style="text-align: center;"> </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhvXIlc41QKrYvOjjCDgpTGwPxJ83E7P_Uwau5_9xFEJKUamyry7r_P9hA5i4XoUIsQsIL_zz50LZn_p7VfMiL5IvMaZq0jR3dGFIDk1CJa38jOK_fgeUjfwrLp6-LZA6_rAAryKy1f73V10roT1KaJ_lKust3Qtf9-5sOdIYW7_mFtEc43-ueN_KlWXqI/s1215/367533094_608770784627154_8276021504931867381_n.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1215" data-original-width="1159" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhvXIlc41QKrYvOjjCDgpTGwPxJ83E7P_Uwau5_9xFEJKUamyry7r_P9hA5i4XoUIsQsIL_zz50LZn_p7VfMiL5IvMaZq0jR3dGFIDk1CJa38jOK_fgeUjfwrLp6-LZA6_rAAryKy1f73V10roT1KaJ_lKust3Qtf9-5sOdIYW7_mFtEc43-ueN_KlWXqI/w610-h640/367533094_608770784627154_8276021504931867381_n.jpg" width="610" /></a></div><br /><p style="text-align: center;"><b style="color: #cc0000; font-size: x-large;">Autor: </b><span style="color: #444444; font-size: medium;">Daria Skiba</span></p><p style="text-align: center;"><b style="color: #cc0000; font-size: x-large;">Tytuł: </b><span style="color: #444444; font-size: medium;">„Chestnut Hill. Nie daj mi odejść”</span></p><p style="text-align: center;"><b style="color: #cc0000; font-size: x-large;">Wydawnictwo: </b><span style="color: #444444; font-size: medium;">Videograf S.A.</span></p><p style="text-align: center;"><b style="color: #cc0000; font-size: x-large;">Liczba stron: </b><span style="color: #444444; font-size: medium;">319</span></p><p style="text-align: center;"><span style="color: #444444; font-size: medium;"><br /></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444;">Nie masz pojęcia, a może i masz, jak miło ponownie wrócić do świata ulubionych bohaterów. Wziąć powieść do ręki i udać się znowu do tych pięknych irlandzkich zakątków. Zobaczyć je oczyma Autorki... i wtedy rodzi się w człowieku ogromna ochota na zwiedzenie Irlandii, na poznanie zwyczajów, jakie tam panują. Daria Skiba potrafi oczarować czytelnika swoimi słowami. Wywołuje emocje, które długo buzują we mnie, już po przeczytaniu książki. Tym bardziej chętnie sięgam po jej powieści.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444;">Na wersję papierową „Chestnut Hill. Nie daj mi odejść” czekałam z niecierpliwością. Powieść miałam okazję czytać w momencie jej powstawania. To są niezapomniane chwile, kiedy dostajesz historię powieści w kawałkach. Wczytujesz się w jej treść, poznajesz losy bohaterów, a na końcu czekasz... czekasz na premierę. I w końcu nadchodzi ten dzień. Listonosz przynosi papierową wersję książki, a Ty przytulasz ją i już patrzysz, jakie miejsce zarezerwować jej na półce. Ja tak właśnie mam. I jeszcze muszę wspomnieć o okładce. Spójrz na nią. Piękna, prawda? Mnie urzekła, podobnie jak poprzednia. Idealnie pasuje do tej powieści. </span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444;">„Wisienką na torcie” jest jednak treść, którą przeczytałam po raz kolejny, gdy dotarła do mnie książka. Przybliżę Ci trochę fabułę. W tej części ponownie spotykamy się z Moniką i Michałem, którzy będą musieli zrobić wszystko, aby na nowo nauczyć się w pełni sobie zaufać. Czy im się to uda? Czy przetrwają ten czas, a ich miłość zwycięży? Lena, ciągle myśli o Pawle... Czy jednak będzie umieć mu wybaczyć wszystkie kłamstwa i tajemnice? Czy może jej serce zajmie nowy przyjaciel – Bruno? Szczęście i miłość kwitnie u Dominiki i Huberta, zresztą sama się o tym przekonasz, czytając książkę. W tej części poznajemy w końcu losy Amandy. Co ukrywa przed bratem? Czy Hubert i Dominika będą w stanie jej pomóc? No i oczywiście nie może zabraknąć mojej kochanej Ellen. Bez niej Chestnut Hill byłoby puste. Tym razem starsza pani ma dla Ciebie niespodziankę. Jesteś ciekawa, co skrywa? Sięgnij w takim razie jak najszybciej po książkę.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444;">Powieść wciąga swą treścią od pierwszej strony. Myślę, że jak zaczniesz czytać, to nie będziesz mogła się od niej oderwać, dopóki nie skończysz. Ciekawość nie pozwoli Ci jej odłożyć... Drugi tom jest zdecydowanie lepszy od pierwszego. Akcja powieści toczy się swoim rytmem ani nie za szybko, ani nie za wolno. Autorka powoli odkrywa przed czytelnikiem wszystkie karty, dozuje emocje. Czytając, uśmiechałam się, współczułam, nie raz się wzruszyłam i łezkę uroniłam. Daria Skiba nieźle namieszała w życiu bohaterów. Tajemnice, które wyjdą na światło dzienne, na pewno Cię zaskoczą. Codzienne życie bohaterów nie jest usłane różami, bowiem bohaterowie często zmagają się z mniejszymi, czy większymi problemami, lecz zawsze mogą na sobie polegać. Ich siła przyjaźni widoczna jest na każdym kroku. Tworzą zgraną paczkę, taką na dobre i złe. Nawet pokusiłabym się o stwierdzenie, że tworzą małą rodzinę. Autorka prócz przyjaźni, ukazała również relacje rodzinne, utratę zaufania, ale też siłę miłości. W miłości również są wzloty i upadki. Człowiek nie jest idealny, może się pogubić, popełnić błąd. Wszystko jednak można naprawić. Niekiedy warto dać sobie drugą szansę, wybaczyć, zapomnieć... Czy naszym bohaterom uda się naprawić popełnione błędy? Koniecznie przeczytajcie.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444;">Jeszcze króciutko o bohaterach. Lubię ich wszystkich, chociaż uwielbiam Ellen. Ta ciepła, starsza pani zawładnęła mym sercem od pierwszego tomu. Chętnie chciałabym mieć taką osobę obok mnie, gdzieś w pobliżu. Z pozostałymi bohaterami mogłabym się zaprzyjaźnić. No i chciałabym zobaczyć minę Moniki, kiedy Michał zrobił zakupy z jej listy. Uśmiałam się z tego momentu podczas czytania. No cóż i takie „kwiatki” się zdarzają. Jeśli jesteś ciekawa, o co chodzi, to koniecznie musisz przeczytać.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444;">Zmierzając powoli do końca, powiem Wam, że w tej części spotkacie bohaterów z innej książki Autorki. Bardzo mi się to nawiązanie spodobało. Miło było spotkać starych znajomych. Tak samo, jak cudownie było o sobie przeczytać w podziękowaniach, ale również zobaczyć wzmiankę o sobie w powieści. Być reporterką w książce Darii, to dla mnie zaszczyt. Liczę, że powstanie trzecia część, bo to nie może się tak skończyć...</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444;">Podsumowując, „Chestnut Hill. Nie daj mi odejść” to powieść, która daje nadzieję, że jeśli tylko chcesz, to wszystko jest w twoich rękach, od Ciebie samego wiele zależy. Usiądź wygodnie i przeżyj wszystko z bohaterami. Serdecznie polecam!</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444;"><br /></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444;"><br /></span></p><p style="text-align: center;"><span style="color: #cc0000; font-size: medium;"><b>Za możliwość przeczytania, zrecenzowania i patronowania serdecznie dziękuję Autorce oraz</b></span></p><p style="text-align: center;"><span style="color: #cc0000; font-size: medium;"></span></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><span style="color: #cc0000; font-size: medium;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhoJer0zXYt6p-xRwf3IGaVl3sfzqWB8m7sWShI60OqaoeADpWrmhfBiKEEf06JY91h2QkwL71GVKm8JifshHIT-X7n_Pkny6yu8iyLJmu4OHldL4hXy__P4ON2Q8BhxttyNmfdK7CrXuMYn8D-mA8tYAQ5cKAMnRvohicF1Fkit-lNhDg3adR9wDN0EAo/s200/logo1.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="75" data-original-width="200" height="75" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhoJer0zXYt6p-xRwf3IGaVl3sfzqWB8m7sWShI60OqaoeADpWrmhfBiKEEf06JY91h2QkwL71GVKm8JifshHIT-X7n_Pkny6yu8iyLJmu4OHldL4hXy__P4ON2Q8BhxttyNmfdK7CrXuMYn8D-mA8tYAQ5cKAMnRvohicF1Fkit-lNhDg3adR9wDN0EAo/w200-h75/logo1.jpg" width="200" /></a></span></div><span style="color: #cc0000; font-size: medium;"><br /><b><br /></b></span><p></p><p style="text-align: justify;"><br /></p>Zagubieni w świecie książekhttp://www.blogger.com/profile/10150183368631002878noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3235646949503913058.post-34836972274795303572023-07-03T21:05:00.004+02:002023-07-05T16:20:19.688+02:00Jolanta Bartoś – „Krzyk ciszy” [RECENZJA PRZEDPREMIEROWA]<p style="text-align: center;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhzVlzllYQORDF4-RU9I0TG5_wik3y1bivGVaL5mq5g2voEHyatGUIEqUkRcQRah1v9DadElXp8Gr6toqJT1w7Tl5F15Jxd1_Jz5CcsMNjQg4t98pUvnm4o1l2sUVdY6-yCM47KdeAi5r7UHsKSaBokki23xT3dGCscCTJnndiH5tFKulzC48kfAoek-YU/s2048/357990905_298527902595620_6790982084082059588_n.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="2048" data-original-width="1536" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhzVlzllYQORDF4-RU9I0TG5_wik3y1bivGVaL5mq5g2voEHyatGUIEqUkRcQRah1v9DadElXp8Gr6toqJT1w7Tl5F15Jxd1_Jz5CcsMNjQg4t98pUvnm4o1l2sUVdY6-yCM47KdeAi5r7UHsKSaBokki23xT3dGCscCTJnndiH5tFKulzC48kfAoek-YU/w480-h640/357990905_298527902595620_6790982084082059588_n.jpg" width="480" /></a></div><br /> <p></p><p style="text-align: center;"><span style="font-family: inherit;"><b style="color: #cc0000; font-size: large;">Autor: </b><span style="color: #444444;">Jolanta Bartoś</span></span></p><p style="text-align: center;"><span style="font-family: inherit;"><b style="color: #cc0000; font-size: large;">Tytuł: </b><span style="color: #444444;">„Krzyk ciszy”</span></span></p><p style="text-align: center;"><span style="font-family: inherit;"><b style="color: #cc0000; font-size: large;">Wydawnictwo: </b><span style="color: #444444;">ZYSK I SK-A</span></span></p><p style="text-align: center;"><span style="font-family: inherit;"><b style="color: #cc0000; font-size: large;">Data Premiery: </b><span style="color: #444444;">01.08.2023 r.</span></span></p><p style="text-align: center;"><span style="font-family: inherit;"><b style="color: #cc0000; font-size: large;">Liczba stron: </b><span style="color: #444444;">368</span></span></p><p style="text-align: center;"><span style="font-family: inherit;"><span style="color: #444444;"><br /></span></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;"><span style="color: #444444;"><br /></span></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;"><span style="color: #444444;">Są w moim życiu chwile, kiedy z niecierpliwością wypatruję książek od ulubionych autorek. Na hasło „wkrótce będzie nowość” reaguję z ogromnym entuzjazmem. Jeszcze pamiętam „Śpij, dziecinko śpij” i emocje, które mi wtedy towarzyszyły, a tymczasem jestem już po lekturze najnowszej książki Jolanty Bartoś. Uwierz mi autorka z każdą powieścią, coraz bardziej mnie zadziwia. W jej twórczości wszystko jest dopięte na tak zwany „ostatni guzik”, tutaj wszystko dzieje się w odpowiednim czasie i momencie, jest doprecyzowane i wręcz idealne.</span></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;"><span style="color: #444444;">Pewnie jesteś ciekawa, o czym jest najnowsza powieść „Krzyk ciszy”? Tym razem pozwól, że za wiele ci nie zdradzę. Barbara Trzebińska jest wybitnym lekarzem transplantologiem. Po wieloletnich staraniach odzyskuje rodzinny majątek w Jaraczewie, który następnie remontuje, aby móc w nim spędzać swój czas. Podczas pobytu w dworku zaprzyjaźnia się z Mareczkiem Jaczyńskim. Chłopiec ma siedem lat. Wkrótce Marek ginie w tajemniczych okolicznościach. W tym samym czasie Barbara opuszcza Jaraczewo i dostaje szanse wyjazdu na grant medyczny do Stanów. Wraca po pięciu latach do swej posiadłości z dwunastoletnim chłopcem o imieniu Karol. </span></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;"><span style="color: #444444;">Kim jest Karol? Czy to może jest zaginiony przed laty Marek? Co się działo podczas nieobecności Barbary w Jaraczewie? Mnóstwo pytań nasuwa się w czasie czytania. Czy znalazłam na nie odpowiedzi? Tak, ty też na pewno odnajdziesz.</span></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;"><span style="color: #444444;">Powieść „Krzyk ciszy” Jolanty Bartoś przeczytałam w jedną noc. Czułam, że tak będzie. Wiedziałam, że to zły pomysł, aby zaczynać lekturę wieczorem. Mimo to zaryzykowałam... i przepadłam jak kamień w wodę. Dobrze, że następnego dnia miałam wolne. Wiedziałam, czego mogę się spodziewać, ale... dostałam dużo więcej. Historia wciągnęła mnie niczym wir w swoją fabułę, przesiąkniętą okruszkami śladów i poszlak. Nie sposób było się od niej oderwać. To był żywioł budzący ogrom emocji, śledziłam to, co się działo, zapominając o oddechu. Próbowałam odkryć, domyślić się, co się stało z Markiem. Jednak, kiedy już byłam niemal pewna, że mam rację, Autorka perfidnie podrzucała mi inny trop, bawiąc się ze mną w kotka i myszkę. Nic mi się nie sprawdzało. Muszę przyznać, że Jolanta umiejętnie mną manipulowała, wskazując co rusz inne ścieżki, które trzeba sprawdzić. Jednak to nie wszystko! W niektórych momentach miałam ciarki i włosy stawały mi na głowie. Jestem trochę bojaźliwa, więc podkręcanie opisów grozy, było wzbudzaniem demonów, które czyhają w mroku. Powiem Ci tylko, że pewne oczy błyszczące w ciemności, prześladują mnie do tej pory. One były tak rzeczywiste i realne, że jeszcze teraz rozglądam się z trwogą – co też wyobraźnia może uczynić z człowiekiem. Wiem, że brzmi to wszystko tajemniczo, ale nie chcę odkryć zbyt dużo, żeby nie zepsuć Ci przyjemności czytania. Powtórzę za Autorką: </span></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;"><span style="color: #444444;"></span></span></p><blockquote><blockquote><span style="font-family: inherit;"><span style="color: #444444;"><b>„W ciszy rodzi się tylko krzyk rozpaczy”. </b></span></span></blockquote></blockquote><p></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;"><span style="color: #444444;">Ta historia to prawdziwy majstersztyk Autorki niczym wykwintne danie doprawione adrenaliną i strachem wpadającym niemal w histerię, ale też miłością i tęsknotą odbierającą zmysły. Nie sposób w tym momencie wspomnieć krótko o bohaterach, którzy byli wspaniale wykreowani i bardzo realistyczni. Jednych polubisz, innych raczej miłością nie obdarzysz, ale pozostaną w twej głowie niczym echo odbijające „krzyk ciszy”. Nie wiem, czy wiesz, ale autorka często w swych powieściach, wykorzystuje imiona i nazwiska swoich czytelniczek i czytelników. Oczywiście za ich pełną zgodą. Powiem Ci, że to bardzo miłe przeczytać swoje nazwisko w książce. Zapewne dziewczyny, które są bohaterkami, zżera ciekawość, jakie role im przypadły. No cóż, Andżeliki to ja nie polubiłam. Napsuła mi krwi i podniosła nie raz ciśnienie do granic możliwości. Nic jej nie tłumaczy, biedny ten jej mąż. Łatwo z nią nie miał. Za to z doktor Edyty to niezłe ziółko było. Na uwagę zasługuje też Anna – policjantka, i Magdalena – taki osiedlowy, ale całkiem pożyteczny monitoring. No i coś czuję, że może wam się spodobać starszy aspirant Dominik Grześkowiak. Był całkowitym przeciwieństwem Antoniego Dąbrowskiego, który wzbudzał moją złość już od pierwszego spotkania. Zresztą przekonasz się sama. Ciekawa jestem, który bohater Tobie się spodoba.</span></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;"><span style="color: #444444;">Podsumowując, „Krzyk ciszy” musisz przeczytać. Ten emocjonalny rollercoaster dostarczy Ci niezapomnianych wrażeń i na długo pozostanie w twej pamięci. Nie pozwoli Ci o sobie zapomnieć. Ja jeszcze teraz wracam do niektórych chwil i jestem zafascynowana ich realistycznym przedstawieniem. Jolanta Bartoś potrafi trzymać czytelnika w napięciu do końca powieści. Może i z Twojego gardła wyrwie się krzyk. Bo takiego zakończenia to ja się nie spodziewałam. </span></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;"><span style="color: #444444;">Czy polecam?</span></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;"><span style="color: #444444;">Myślę, że nie zechcesz odłożyć tej historii nawet na chwilę. Koniecznie przeczytaj!</span></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;"><span style="color: #444444;"><br /></span></span></p><p style="text-align: center;"><span style="font-family: inherit;"><span style="color: #cc0000; font-size: medium;"><b>Za możliwość przeczytania i zrecenzowania dziękuję </b></span></span><b style="color: #cc0000; font-size: large;">autorce Jolancie Bartoś</b></p><p style="text-align: center;"><span style="color: #cc0000; font-size: medium;"><b>oraz Wydawnictwu</b></span></p><p style="text-align: center;"><span style="color: #cc0000; font-size: large;"></span></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><span style="color: #cc0000; font-size: large;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhIGCYOrDJje6QpT9jLGKPD1VNklckS8S8_io4WKkqqNwidxWvHHAWgnlRKUOyhc9YY4U02FndBqPTEvgPJYp1oZa2q-mrlk53yyCpRG008FUMiukaPK53eBvhvwKY1JrXT0_IukZAYITtEaFCfDD59AXRdNKeRh1YXqHiRhRfrS8nae7WYBiXia3mhLvQ/s800/Logo_Zysk_krzywe800(1)(1).jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="296" data-original-width="800" height="118" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhIGCYOrDJje6QpT9jLGKPD1VNklckS8S8_io4WKkqqNwidxWvHHAWgnlRKUOyhc9YY4U02FndBqPTEvgPJYp1oZa2q-mrlk53yyCpRG008FUMiukaPK53eBvhvwKY1JrXT0_IukZAYITtEaFCfDD59AXRdNKeRh1YXqHiRhRfrS8nae7WYBiXia3mhLvQ/s320/Logo_Zysk_krzywe800(1)(1).jpg" width="320" /></a></span></div><span style="color: #cc0000; font-size: large;"><br /><b><br /></b></span><p></p>Zagubieni w świecie książekhttp://www.blogger.com/profile/10150183368631002878noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3235646949503913058.post-44174469320739670412023-07-02T21:11:00.003+02:002023-07-02T21:11:39.314+02:00Aneta Krasińska – „Za głosem miłości”<p style="text-align: center;"> </p><p style="text-align: center;"></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444;">Kochani nie wiem, czy już widzieliście, więc i ja o tym napiszę. Już wkrótce będziemy mogli przeczytać najnowszą powieść Anety Krasińskiej pt. „Za głosem miłości”.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444;">Poniżej przedstawiam Wam okładkę i opis powieści.</span></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEilWgWl8z1vY18YfmpdviIYwJFu8qsQKwavJcJ76Y3-mG8QycPffhLYSdpT4-AlOGvEWsenCCcloBZ0yGM_cw6sGzALeZssLIcXjZkjnbt4HOfSnEW3lP-Oh2PpWn0PaNE-Syjbxr2hd-_CvhLwnxNoGqv1t0Iq9LMzjVM8BsPGnA11HhB3D1fib-KJjyg/s1400/343579230_244136594827526_2449214666450729373_n.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1036" data-original-width="1400" height="474" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEilWgWl8z1vY18YfmpdviIYwJFu8qsQKwavJcJ76Y3-mG8QycPffhLYSdpT4-AlOGvEWsenCCcloBZ0yGM_cw6sGzALeZssLIcXjZkjnbt4HOfSnEW3lP-Oh2PpWn0PaNE-Syjbxr2hd-_CvhLwnxNoGqv1t0Iq9LMzjVM8BsPGnA11HhB3D1fib-KJjyg/w640-h474/343579230_244136594827526_2449214666450729373_n.png" width="640" /></a></div><br /><p></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #cc0000; font-size: large;"><b>OPIS:</b></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444;">Luiza z trudem łączy pracę i studia dziennikarskie. Pracowita i sumienna dziewczyna ze zdumieniem patrzy na nowych znajomych, którym wszystko przychodzi bez trudu. Gdy nieporozumienie rozdziela przyjaciół, a na horyzoncie pojawia się interesujący chłopak, Luiza traci dla niego głowę. Wraz z nową miłością wszystko się zmienia, a szczęście nareszcie zaczyna się uśmiechać. Tylko, czy sielanka może trwać wiecznie? Czy w imię miłości Luiza porzuci marzenia? Czy stawi czoła manipulacjom i kłamstwom? Czy zdoła dostrzec swoje potrzeby i upomnieć się o nie?</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444;"><br /></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444;">Jak Wam się podoba? Mam nadzieję, że zaplanujecie dla niej wolny czas. </span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #cc0000; font-size: large;"><b>Premiera: 18.07.2023 r.</b></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #cc0000; font-size: large;"><b><br /></b></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444;">Książkę można już zamawiać w przedsprzedaży na stronie Wydawnictwa BookEnd (bookend.pl).</span></p>Zagubieni w świecie książekhttp://www.blogger.com/profile/10150183368631002878noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3235646949503913058.post-46549174068988959652023-07-02T01:39:00.002+02:002023-07-02T01:39:24.846+02:00Jolanta Bartoś – „Krzyk ciszy” [ZAPOWIEDŹ]<p style="text-align: center;"> </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg3lF7s32ajkOj_mBHpXV3CvZuxwjG-4qty6s5q2yMHTFoQeLQ9Mz4oCinjUVMQIILc8S9n6UrLmoFXyr43Oh6t0xC9QGN0MFhyTZLugW8V2jPCqd0wx9WL5TlwLFKufujqPAWr9reddPdr2AWAPq2DJJx8zWWCm7wGFBTWf6bZ6fQr0KoVRUn20u721N4/s1200/krzyk-ciszy-b-iext132157688.webp" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="830" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg3lF7s32ajkOj_mBHpXV3CvZuxwjG-4qty6s5q2yMHTFoQeLQ9Mz4oCinjUVMQIILc8S9n6UrLmoFXyr43Oh6t0xC9QGN0MFhyTZLugW8V2jPCqd0wx9WL5TlwLFKufujqPAWr9reddPdr2AWAPq2DJJx8zWWCm7wGFBTWf6bZ6fQr0KoVRUn20u721N4/w442-h640/krzyk-ciszy-b-iext132157688.webp" width="442" /></a></div><br /><p></p><p style="text-align: center;"><br /></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444;">Kochani jest mi bardzo miło poinformować, iż już niedługo pojawi się najnowsza powieść Jolanty Bartoś pt. „Krzyk ciszy”, wydana nakładem Wydawnictwa Zysk i S-ka.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444;">Przedstawiam Wam okładkę i opis. Zobaczcie, co tym razem Autorka dla Was napisała.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444;"><br /></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #cc0000;"><b>OPIS:</b></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444;">Barbara Trzebińska jest wybitnym lekarzem transplantologiem. Po wieloletnich walkach udaje jej się odzyskać rodzinny majątek w Jaraczewie. remontuje dworek i spędza w nim każdą wolną chwilę. Zaprzyjaźnia się z siedmioletnim miejscowym chłopcem, Mareczkiem Jaczyńskim. Wkrótce, chłopiec ginie bez wieści, a poszukiwania nic nie dają. Barbara zostaje pilnie wezwana do kliniki w Warszawie. Dowiaduje się też, że załapała się na grant medyczny w Stanach. Nie zastanawia się długo i podejmuje decyzję o wyjeździe. Do Jaraczewa wraca po pięciu latach z dwunastoletnim chłopcem. Twierdzi, że Karol jest jej adoptowanym synem. Powrót Barbary wzbudza niepokój w matce Mareczka. Andżelika Jaczyńska nigdy nie zapomniała o zaginionym dziecku.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444;"><br /></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444;">I co Wy na to? Przeczytacie? Ja już teraz polecam tę powieść Waszej uwadze.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444;"><br /></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #cc0000; font-size: medium;"><b>Premiera: 01.08.2023 r.</b></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #cc0000; font-size: medium;"><b><br /></b></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444;">Książkę można już zamówić u Autorki. Na pewno będzie z autografem. Zajrzycie na stronę autorską Jolanty Bartoś na FB. Znajdziecie tam wszystkie informacje.</span></p>Zagubieni w świecie książekhttp://www.blogger.com/profile/10150183368631002878noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3235646949503913058.post-56064504847602120582023-06-17T13:03:00.002+02:002023-06-17T13:03:09.480+02:00Czytelnicze perełki<p style="text-align: center;"> </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiWw04ZV6mErE9GBOzOCixNaIPGAovTx50US6YhnAm0fAk9rb5xZwbeH-7pXk5CNRHOT-tsUYXxbmZXM6E80uMY36g-EEjWGD9BFGXFMLEB-Qn-W-iht5NvJ_ta6EwbiWGTp9PZedjBWWUwqdF3GxAVowXYym9ImkC_aI_seLDzUYsoViwNHCzwwt3A/s940/352461106_979142776596953_1547177481954562609_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="788" data-original-width="940" height="536" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiWw04ZV6mErE9GBOzOCixNaIPGAovTx50US6YhnAm0fAk9rb5xZwbeH-7pXk5CNRHOT-tsUYXxbmZXM6E80uMY36g-EEjWGD9BFGXFMLEB-Qn-W-iht5NvJ_ta6EwbiWGTp9PZedjBWWUwqdF3GxAVowXYym9ImkC_aI_seLDzUYsoViwNHCzwwt3A/w640-h536/352461106_979142776596953_1547177481954562609_n.jpg" width="640" /></a></div><br /><p></p><p style="background-color: white; color: #666666; font-family: "Trebuchet MS", Trebuchet, sans-serif; font-size: 16.5px; text-align: justify;"><span style="color: #444444;">Witajcie kochani!</span></p><p style="background-color: white; color: #666666; font-family: "Trebuchet MS", Trebuchet, sans-serif; font-size: 16.5px; text-align: justify;">Cieszę się bardzo, że dzielicie się ze mną swoimi opiniami o przeczytanej książce. Zachęcam nadal do ich podsyłania. Przypominam, że co kwartał będę wybierać najlepszą opinię, będzie też za to nagroda niespodzianka. </p><p style="background-color: white; color: #666666; font-family: "Trebuchet MS", Trebuchet, sans-serif; font-size: 16.5px; text-align: justify;">Wierzę, że zgłosi się jeszcze więcej osób :)</p><p style="background-color: white; color: #666666; font-family: "Trebuchet MS", Trebuchet, sans-serif; font-size: 16.5px; text-align: justify;">Dzisiaj poznacie opinię Marzeny Czapskiej i Jolanty Bartoś. Jaką książkę polecają? Zaraz się przekonacie. Wystarczy czytać dalej.</p><p style="background-color: white; color: #666666; font-family: "Trebuchet MS", Trebuchet, sans-serif; font-size: 16.5px; text-align: justify;"><br /></p><p style="background-color: white; font-family: "Trebuchet MS", Trebuchet, sans-serif; text-align: center;"><span style="color: #cc0000; font-size: large;"><b>Marzena Czapska poleca:</b></span></p><p style="background-color: white; text-align: center;"></p><div class="separator" style="clear: both; color: #cc0000; font-family: "Trebuchet MS", Trebuchet, sans-serif; font-size: x-large; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjEv4QVxZqwPKdi8je47gVjOWOoc4EA5KapeLRBRkhXMcfZF9Lxdanc5B_ZlexUOsAjC8NnKOgBZ6_xY31KlCLEBzFaDKrQOkkA6E4EYsFFbGyu5nd_1e67kGJ5Yfp7QxhpqvebiZSQxdMnqAZM-D9AADfFiZ5cas1nldTdEsZHnxB2VNPpmDTYcuri/s326/349648872_1221657341793230_1182756388474625474_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="326" data-original-width="280" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjEv4QVxZqwPKdi8je47gVjOWOoc4EA5KapeLRBRkhXMcfZF9Lxdanc5B_ZlexUOsAjC8NnKOgBZ6_xY31KlCLEBzFaDKrQOkkA6E4EYsFFbGyu5nd_1e67kGJ5Yfp7QxhpqvebiZSQxdMnqAZM-D9AADfFiZ5cas1nldTdEsZHnxB2VNPpmDTYcuri/w344-h400/349648872_1221657341793230_1182756388474625474_n.jpg" width="344" /></a></div><br /><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: "Trebuchet MS", Trebuchet, sans-serif;"><span style="color: #444444;"><br /></span></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: "Trebuchet MS", Trebuchet, sans-serif;"><span style="color: #444444;">„Kto nie ma odwagi do marzeń</span></span></div><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: "Trebuchet MS", Trebuchet, sans-serif;"><span style="color: #444444;">nie będzie miał siły do walki”.</span></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: "Trebuchet MS", Trebuchet, sans-serif;"><span style="color: #444444;">„Marzenko, </span></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: "Trebuchet MS", Trebuchet, sans-serif;"><span style="color: #444444;">Nie trać wiary!</span></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: "Trebuchet MS", Trebuchet, sans-serif;"><span style="color: #444444;">Nie trać siły!</span></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: "Trebuchet MS", Trebuchet, sans-serif;"><span style="color: #444444;">Nie trać nadziei!”</span></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: "Trebuchet MS", Trebuchet, sans-serif;"><span style="color: #444444;">Słowa te, to dedykacja, którą specjalnie dla mnie napisała p. Mira Białkowska na pierwszej stronie swojej książki „Odmrożona nadzieja”, wydanej przez Wydawnictwo Literackie białe Pióro, którą to książkę mi podarowała.</span></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: "Trebuchet MS", Trebuchet, sans-serif;"><span style="color: #444444;">Nie znałam Autorki, nie miałam pojęcia, o czym będzie książka, ale już kilka pierwszych stron przeniosło mnie w przeszłość... Za kilka tygodni minie 5 lat od chwili, kiedy otrzymałam na papierze diagnozę – złośliwy rak piersi.</span></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: "Trebuchet MS", Trebuchet, sans-serif;"><span style="color: #444444;">Bohaterka książki – Cecylia opowiada swoją historię w chwili, kiedy zbliża się do „magicznej” bariery, minęło 9 lat od kiedy zachorowała...</span></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444; font-family: Trebuchet MS, Trebuchet, sans-serif;">Rak to już choroba cywilizacyjna, wciąż i wciąż słyszymy, że zachorował brat, sąsiad, siostra, mama, koleżanka, przyjaciółka, znany aktor, artysta estrady, znajomy... I ile osób, tyle reakcji na wiadomość, tyle sposobów radzenia sobie z nią...</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444; font-family: Trebuchet MS, Trebuchet, sans-serif;">Czy rak to naprawdę wyrok? Niestety wciąż jeszcze często tak. Jedno wiem na pewno. Wielką rolę w procesie walki z chorobą spełnia nasze własne nastawienie. Wiem, że bez względu na wszystko musimy zaufać w mądrość lekarzy i uwierzyć w Boży Plan, zebrać wszystkie siły, otoczyć się życzliwymi ludźmi, przykleić uśmiech na twarz i stawać do walki. Jak ważną jest świadomość, że są obok nas ludzie, którzy wspierają obecnością, rozmową, modlitwą, pomocą – przekonałam się osobiście. To była chyba największa motywacja. Jeśli jest obok ktoś, kto gładzi Twoją łysą głowę, kto zmienia opatrunki na pooperacyjnych ranach, to uwierzcie, bardzo, bardzo pomaga.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444; font-family: Trebuchet MS, Trebuchet, sans-serif;">Niestety Cecylia w tym najtrudniejszym czasie zostaje sama, bo mąż „nie poradził sobie z sytuacją”. Nawet nie chcę sobie wyobrażać, co kobieta czuje się w takiej chwili...</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444; font-family: Trebuchet MS, Trebuchet, sans-serif;">Co łączy mnie z Cecylią? Obydwie nie znosiłyśmy słów „będzie dobrze”... Na mnie te słowa wciąż działają, jak przysłowiowa płachta na byka. Jednak przykro mi było, kiedy czytałam, że Cecylia absolutnie nie chciała rozmawiać o swojej chorobie. A to bardzo ważne, żeby nie trzymać w sobie emocji, myśli. Ja mówiłam o tym każdemu, kto chciał słuchać, mówiłam Bliskim, mówiłam znajomym. To był swoisty etap terapii.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444; font-family: Trebuchet MS, Trebuchet, sans-serif;">Kochałam moją łysą głowę, bo wiedziałam, ze ktoś jeszcze ją kochał, kocham swoje blizny, bo nikt nigdy nie dał mi odczuć, że one mnie szpecą. Cecylia uważała, że nie ma prawa być szczęśliwa, bo nie może obarczać drugiej osoby swoją chorobą. Dużo czasu jej zajęło, żeby zrozumieć, że nie tylko ma prawo, ale wobec siebie ma obowiązek być szczęśliwą.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444; font-family: Trebuchet MS, Trebuchet, sans-serif;">Każdy z nas, zdrowy czy chory, młody czy starszy, piękny czy trochę mniej – ma prawo być szczęśliwym.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444; font-family: Trebuchet MS, Trebuchet, sans-serif;">I nawet jeśli choroba kiedyś wróci, ja Miro nie stracę wiary ani wiary... Może jedynie sił będzie troszkę mniej.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444; font-family: Trebuchet MS, Trebuchet, sans-serif;">Przeczytajcie tę piękną książkę! Nie pozwólcie, żeby zamarzła nadzieja – Wasza, czy kogoś obok Was.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444; font-family: Trebuchet MS, Trebuchet, sans-serif;"><br /></span></p><p style="text-align: center;"><span style="color: #cc0000; font-family: Trebuchet MS, Trebuchet, sans-serif; font-size: large;"><b>Jolanta Bartoś poleca:</b></span></p><p style="text-align: center;"><span style="font-family: Trebuchet MS, Trebuchet, sans-serif;"></span></p><div class="separator" style="clear: both; color: #cc0000; font-size: x-large; text-align: center;"><span style="font-family: Trebuchet MS, Trebuchet, sans-serif;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg9EWBCgSEWBBFib0LEUmv-EVmYyI3kxtXggVBDX7zf1umw0Ou-KeDaKqkfrmMVrMZlsFzf1RkQST_WeS-hPHJks3MsbxhwPiJtPDZVa_jKMhQjxETpiAkcY_oIWsWx8SbLrSHx1Vahzu6Udoj9gxeORZZsEJLUZ8xwCjRpg9JZmur6WrtIxlMNJQMi/s2048/351685642_1276959246254317_8532834573712921544_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="2048" data-original-width="1385" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg9EWBCgSEWBBFib0LEUmv-EVmYyI3kxtXggVBDX7zf1umw0Ou-KeDaKqkfrmMVrMZlsFzf1RkQST_WeS-hPHJks3MsbxhwPiJtPDZVa_jKMhQjxETpiAkcY_oIWsWx8SbLrSHx1Vahzu6Udoj9gxeORZZsEJLUZ8xwCjRpg9JZmur6WrtIxlMNJQMi/w270-h400/351685642_1276959246254317_8532834573712921544_n.jpg" width="270" /></a></span></div><span style="font-family: Trebuchet MS, Trebuchet, sans-serif;"><br /><div style="text-align: justify;"><span style="color: #444444;">W międzyczasie...</span></div><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444;">„Mówią, że kiedy życie daje ci cytryny, ty zrób z nich lemoniadę. Wyciśnij i wykorzystaj do cna to, co dobre”.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444;">Jak wiecie, zawsze szczerze polecam każdą powieść Kasi Janus. Niestety tym razem przez pierwsze sześćdziesiąt stron „Błękitny dom nad jeziorem” wymęczył mnie okrutnie, bo nic się nie działo. Antonina Zielińska, bibliotekarka z Leszna, dostaje spadek po ciotce – domek na Mazurach i decyduje się na daleką podróż do małej wioski niedaleko Mrągowa. I już. To całe streszczenie tego, przez co nie mogłam przebrnąć.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444;">I muszę powiedzieć, że gdybym nie znała Kasi i jej powieści, ta książka wylądowałaby na półce. Ale potem następuje burza z piorunami, taka złowieszcza, która niesie zniszczenie. I tu następuje przełom. Dalej karty zmieniają się same w zastraszającym tempie. Nie wiem kiedy z grubej ponad czterysta stronicowej powieści nastąpiło słowo koniec. Błękitny dom na Mazurach staje się przystanią dla trzech kobiet, których losy ze sobą splotło życie. </span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444;">Tu nie tylko mamy fajną powieść obyczajową z miłością życia, ale mały wątek kryminalny (szkoda, że tak krótki) i skrywaną tajemnicę rodzinną. </span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444;">Nie chcę opowiadać o wszystkim, co działo się w tej powieści, bo książki Kasi są budowane na emocjach, które trzeba odkryć, przeżyć, zrozumieć i wybaczyć. I ta powieść właśnie taka jest. Chwilami pełna łez, bólu i beznadziejności, a nieco dalej tryskająca szczęściem i tęsknotą...</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444;">Nie będę już wspominała o przydługim początku, bo reszta książki zrekompensowała mi te męki.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444;">Oczywiście, że polecam, jak każdą książkę Kasi.</span></p></span><p></p><p style="text-align: justify;"><span style="background-color: #efefef; font-family: Roboto, Arial, sans-serif; font-size: 16px; text-align: start; white-space-collapse: preserve;"><br /></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="background-color: #efefef; font-family: Roboto, Arial, sans-serif; font-size: 16px; text-align: start; white-space-collapse: preserve;"><br /></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="background-color: #efefef; font-family: Roboto, Arial, sans-serif; text-align: start; white-space-collapse: preserve;"><span style="color: #cc0000; font-size: large;"><b>Marzenko, Jolu dziękuję jeszcze raz za wasze opinie.</b></span></span></p><p style="text-align: justify;"><br /></p><p></p>Zagubieni w świecie książekhttp://www.blogger.com/profile/10150183368631002878noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3235646949503913058.post-54983578021795523192023-06-11T19:38:00.002+02:002023-06-11T19:38:50.956+02:00Alicja Santarius – „Skorupkę rozbić młotkiem”<p style="text-align: center;"> </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj60O_mHmg0xEVtsniWCzyiPrL53XjIRXgr_RxYIUmdh-G0MLaA3rucBhdQl2cU_EX1CMMfIMQIWFhkSz_hNusvfPGcwPTwtMaUoffFq0x1c-o8L7uUanCqgFo8zo-YRNYFrVDUvzL5palK5_Q8A0zy-Z2urhGFIf0c9oKXPvqjudgpqG4qMMAN4Kge/s2048/353849215_925721045194344_6141658486649341858_n.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="2048" data-original-width="1488" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj60O_mHmg0xEVtsniWCzyiPrL53XjIRXgr_RxYIUmdh-G0MLaA3rucBhdQl2cU_EX1CMMfIMQIWFhkSz_hNusvfPGcwPTwtMaUoffFq0x1c-o8L7uUanCqgFo8zo-YRNYFrVDUvzL5palK5_Q8A0zy-Z2urhGFIf0c9oKXPvqjudgpqG4qMMAN4Kge/w466-h640/353849215_925721045194344_6141658486649341858_n.jpg" width="466" /></a></div><br /><p></p><p style="text-align: justify;">Czy wiesz, kim jesteś? Może mleczem? Czy bliżej Ci do orchidei? Znasz definicję tych kwiatów? Ja nigdy wcześniej się nad tym nie zastanawiałam, dopóki nie przeczytałam tych słów:</p><p style="text-align: justify;">„Pamięta, że od tego momentu zapragnęła być mleczem – normalnym, przeciętnym, zwykłym. Który nie ima się wiatru i burz, rośnie, robi swoje. Nie jest może szczególnie wysublimowany, elokwentny i unikatowy, ale gdziekolwiek się go posadzi, postawi czy położy, a nawet gdziekolwiek spadnie – poradzi sobie, dostosuje się i będzie szczęśliwy.</p><p style="text-align: justify;">Odkąd po raz pierwszy usłyszała tę definicję, wiedziała, że jest orchideą: delikatną, czułą, nadwrażliwą, wymagającą pochwał, specjalnej pielęgnacji, ugłaskania. Kiedy zaś warunki przestaną być dla niej komfortowe – zginie marnie, bo nie jest na nie przygotowana”.</p><p style="text-align: justify;">To kim, jesteś? Bo ja to chyba jestem trochę tym i tym.</p><p style="text-align: justify;">Dzisiaj opowiem Ci o książce Alicji Santarius „Skorupkę rozbić młotkiem” i jej bohaterce – Adzie Skurskiej. Ada, jak pewnie się domyślasz, jest orchideą, będąc zarazem matką, żoną, córką, przyjaciółką, Jest bardzo zaangażowana w życie swojej rodziny. Swoją postawą pokazuje, że macierzyństwo, pracę, dbanie o rodzinę i inne wyzwania zawsze można pogodzić. Jednak w pewnym momencie Ada zmuszona jest przystopować. W jej życie wkrada się podstępnie nieuleczalna choroba, której symptomów nie zauważyła wcześniej. Rozpoczyna się walka o siebie, o swoją równowagę psychiczną. Duże oparcie ma w swojej rodzinie. Nie będę zdradzała Ci więcej szczegółów z fabuły. Może sięgniesz po nią sama i przekonasz się, co ma do zaoferowania.</p><p style="text-align: justify;">Muszę Ci powiedzieć, że ta książka długo czekała na moją opinię, co wcale nie znaczy, że mi się nie podobała. Tylko ciężko ubrać mi myśli w słowa i przelać je na „papier”. Po przeczytaniu jeszcze z kilkanaście razy wracałam do niej, zaznaczałam fragmenty, czytałam je po raz drugi, niekiedy i trzeci raz. Może kiedyś uda mi się spotkać z autorką i porozmawiać, bo przecież nie wszystko można wyrazić w słowa i zapisać.</p><p style="text-align: justify;">Pomimo że powieść ma tylko 150 stron, jest niewielka objętościowo, to zawiera w sobie dużą dawkę emocji, pewien spokój i skłania do refleksji. Alicja Santarius nie tylko pokazała, jak ważna jest w życiu każdego człowieka rodzina, jej wsparcie, ale też podejście do choroby. Wielu z nas dowiadując się o chorobie swojej, czy bliskiego otacza się „skorupką”, wchodzi w nią, zamyka się, odgradza od świata. Nie chce wsparcia, pomocy. To taki nasz pierwszy odruch, szok i niedowierzanie. Mnóstwo pytań i jedno najważniejsze „dlaczego akurat ja”? Tymczasem autorka pokazuje, że trzeba walczyć o siebie, nie pozwolić, aby choroba zdominowała nasze życie. Warto znaleźć sobie zajęcie, pokonywać słabości. Iść krok za krokiem dalej, tak jak czyniła to nasza bohaterka. Trzeba szukać w sobie tego wewnętrznego spokoju. Należy rozbijać skorupkę powoli, z determinacją. Jest jeszcze coś, o czym muszę wspomnieć, Ada szuka też wiadomości o ojcu, myśląc, że może w przodkach znajdzie podłoże choroby. Trafia na wiele informacji, by w końcu odkryć prawdę. Ten moment odkrywania swoich korzeni w archiwach, ponownie uświadomił mi, że gdzieś w głębi mnie powoli narasta chęć stworzenia drzewa genealogicznego, ustalenia przodków. Być może i ja, podobnie jak Ada kiedyś się za to zabiorę.</p><p style="text-align: justify;">Jeśli jesteście ciekawi, jak potoczyło się życie Ady, co znalazła w historii swojej rodziny, to koniecznie przeczytaj.. Wiem, że ja do tej książki, do jej fragmentów wrócę pewnie jeszcze nie raz. </p><p style="text-align: justify;">Powieść ukazała się nakładem Wydawnictwa Papierowy Motyl, a ja polecam tę książkę Twojej uwadze.</p><p style="text-align: justify;"><br /></p>Zagubieni w świecie książekhttp://www.blogger.com/profile/10150183368631002878noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3235646949503913058.post-48753421034563099182023-06-10T16:53:00.001+02:002023-06-10T16:53:35.193+02:00Czytelnicze perełki<p> </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg9VpH4F7GiblWLnVkzIKyQbhrNJX0KpKB6mWaP64zBUmTHfi019NHRtuuPXp7ZpH_5p3pwMD8Gz1M5ERr4FTphpnkM4gE0WL3-icyTTDU0urg0FYPqMDb1y4zvUESgalBBW1YIdbJni41WO0HRjKkkaaNXBM2NRPGxFhxfONF-lMub6eEIxIfFIdsb/s940/352461106_979142776596953_1547177481954562609_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="788" data-original-width="940" height="536" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg9VpH4F7GiblWLnVkzIKyQbhrNJX0KpKB6mWaP64zBUmTHfi019NHRtuuPXp7ZpH_5p3pwMD8Gz1M5ERr4FTphpnkM4gE0WL3-icyTTDU0urg0FYPqMDb1y4zvUESgalBBW1YIdbJni41WO0HRjKkkaaNXBM2NRPGxFhxfONF-lMub6eEIxIfFIdsb/w640-h536/352461106_979142776596953_1547177481954562609_n.jpg" width="640" /></a></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444;">Witajcie kochani!</span></p><p style="text-align: justify;">Cieszę się bardzo, że kilka osób już wyraziło chęć na podzielenie się ze mną i z Wami swoimi opiniami o przeczytanej książce. Wierzę, że zgłosi się jeszcze więcej osób :)</p><p style="text-align: justify;">Dzisiaj poznacie opinię Jolanty Bartoś i Marzeny Czapskiej. Jaką książkę polecają? Zaraz się przekonacie. Wystarczy czytać dalej.</p><p style="text-align: justify;"><br /></p><p style="text-align: center;"><span style="color: #cc0000; font-size: large;"><b>Jolanta Bartoś poleca:</b></span></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhn_DRGb8UEsB-qM0UwfeZlI1ksU0N01bmANnT7ifUrywWTUDvB08PltcOluTwQ-d8PO2PkHy4vKkfSa7TVIJQI2ll5ITq9fBPwNTDpV2r5HUB4mXUbIW_B2j6u34McNMqrkKDPhimukea1ec7xwHqHm2Z-f7squHqq2t9I13kjE9CZso7GNny0ywnP/s2048/345300269_3561104384152289_7849945146167982737_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="2048" data-original-width="1536" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhn_DRGb8UEsB-qM0UwfeZlI1ksU0N01bmANnT7ifUrywWTUDvB08PltcOluTwQ-d8PO2PkHy4vKkfSa7TVIJQI2ll5ITq9fBPwNTDpV2r5HUB4mXUbIW_B2j6u34McNMqrkKDPhimukea1ec7xwHqHm2Z-f7squHqq2t9I13kjE9CZso7GNny0ywnP/w300-h400/345300269_3561104384152289_7849945146167982737_n.jpg" width="300" /></a></div><br /><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">„Elżbieta Stępień ma ten dar, że pisze ciekawe książki, a czasem potrafi mnie doprowadzić do łez.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">Tym razem dostałam powieść, która natychmiast wciągnęła mnie w wir kryminalnej historii, przesiąkniętej mafijnymi układami, narkotykami, kuszącą łatwą forsą, imprezami, luksusami niedostępnymi dla zwykłego człowieka, ale również niebezpieczeństwem i śmiercią. Życie nie jest takie proste i za każdy uczynek kiedyś przyjdzie zapłacić rachunek, jaki wystawi los.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">Nie będę pisała o bohaterach, bo o ich losach musicie przeczytać sami, ważne, że spełniło się moje marzenie i nie dostałam cukierkowej historii miłosnej, która przez kilka kolejnych dni będzie mi się odbijała tęczą. To naprawdę ciekawa opowieść, pełna niebezpieczeństw, straconego zaufania i zagubionej miłości...</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">Mówię moim koleżankom po piórze(tym piszącym obyczajówkę), że wątek kryminalny znacznie podnosi tępo i emocje w powieści. I kiedy korzystają z moich rad, jestem dumna, że potrafią napisać powieść, którą mogę polecić.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">Elżbieta Stępień ma na swoim koncie kilka pozycji literackich, ale „Zaułek spełnionych marzeń” (trzecia część serii „Czego nie wiesz o aniołach”) uważam za najlepszą historię, jaka wyszła spod jej pióra”.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;"><br /></span></p><p style="text-align: center;"><span style="color: #cc0000; font-family: inherit; font-size: large;"><b>Marzena Czapska poleca:</b></span></p><p style="text-align: center;"></p><div class="separator" style="clear: both; color: #cc0000; font-family: inherit; font-size: x-large; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi2NIv3i0O1bCxwlFKZQkm9wsrZUGxuo1sI3bOcSrKvXym5ngvd4Q-cwJe1wBVfqwraZVY01HdeoYlCyC_L3uOyR9mVyyD3H-5Vu7yVdxHGRdM6b3-dngArOFixx2LlfUuRV5nt64-bKXZrlcDtNPhicCi3UV86uQzPt6U40Yj7W1GsdAMnm-EfD8eO/s451/348380678_274091555153347_4683578959376660457_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="451" data-original-width="280" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi2NIv3i0O1bCxwlFKZQkm9wsrZUGxuo1sI3bOcSrKvXym5ngvd4Q-cwJe1wBVfqwraZVY01HdeoYlCyC_L3uOyR9mVyyD3H-5Vu7yVdxHGRdM6b3-dngArOFixx2LlfUuRV5nt64-bKXZrlcDtNPhicCi3UV86uQzPt6U40Yj7W1GsdAMnm-EfD8eO/w249-h400/348380678_274091555153347_4683578959376660457_n.jpg" width="249" /></a></div><br /><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444;">„Absolutnie mistrzowski finał dwóch, z pozoru nie mających ze sobą nic wspólnego książkowych serii. O tym, że pani Aneta Krasińska pisze piękne książki wiedziałam już po przeczytaniu „Nauczycielki z getta”. Oczywistym wtedy dla mnie stało się, że muszę mieć na swojej półce kontynuację tej przepięknej historii – „Nauczycielka z getta. Wciąż pod wiatr”.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444;">W międzyczasie postawiłam sobie zadanie, żeby jak najszybciej to będzie możliwe, przeczytać wszystkie wcześniejsze książki p. Anety. A było ich kilka i wszystkie cudowne. Wreszcie też, tuż przed premierą najnowszej książki, udało mi się (dzięki wielkiej pomocy siostry Asi) przeczytać serię Słodko Gorzką („Słodki smak marzeń” i „Gorzki smak marzeń”).</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444;">Wszyscy my, miłośnicy książek pani Anety czekaliśmy z zapartym tchem na finały obu tych wyjątkowych książkowych serii. Przyznaję, niewiele już jest rzeczy,, które mogą mnie zaskoczyć... A tu proszę... Smak wspomnień! Dwie tak różne historie, dwa różne okresy naszej historii, inne miejsca, inni ludzie, inne problemy, inny świat.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444;">Laura Kosińska i Laura Lewiatan. Z pozoru jedynym co łączy te dwie kobiety jest imię i równie tragiczna miłość, którą obydwie przeżyły.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444;">Czy mogłam przypuszczać, że w finałowej książce Słodko-Gorzkiej historii spotkam moją ukochaną Nauczycielkę. Gdyby autorka sama o tym wcześniej nie wspomniała, na pewno nie.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444;">Co wyniosę z obu historii?</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444;">Przede wszystkim przesłanie, że bez względu na wszystko – miłość jest najważniejsza. Jeśli się kocha prawdziwie, nic nie jest w stanie powstrzymać nas przed pragnieniem bycia z tą drugą osobą – ani piekło Getta, ani obezwładniający strach przed śmiercią, ani głód, czy zimno. Ale też nie będzie przeszkodą odległość, kredyt w banku, pochodzenie, styl życia, czy środowisko, w którym żyjemy.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444;">I jeszcze jedno...Żeby nigdy, bez względu na wszystko, nie zamykać się na drugiego człowieka. Bo choćby nie wiem jak wydawało się, że jest źle, że wszystko się skończyło, że świat nam się zawalił, to nie jest prawda. Zawsze gdzieś tam jest ktoś, coś co może nadać naszemu życiu nowy sens...</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444;">Nie opowiem fabuły „Smaku wspomnień”, bo nie chcę Wam odebrać przyjemności przeczytania tej książki.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444;">Jedynie czego mi żal to, że moja ukochana NAUCZYCIELKA LAURA nie odzyskała swojego szczęścia. Z całego serca polecam.</span></p><p></p><p></p>Zagubieni w świecie książekhttp://www.blogger.com/profile/10150183368631002878noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3235646949503913058.post-84347334554464914732023-06-06T20:52:00.000+02:002023-06-06T20:52:05.525+02:00Czytelnicze perełki<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhg5dKM4-XR67KxkgGMQPYQ0E_RHLYMkDzVXQppCWBTb1RFRgYfZvFtCRhPDo2fQJEduVx4N1-GiPzJkgCufsP0oxzoB_nPvR-r9uwdJ_osCqvdmBZ6lhz49FZecQv_h9z8_S9x335ETYvAMzMFGOCXahnSPEArysrONJtLfIIgtVw659r5OxceiiGf/s940/352461106_979142776596953_1547177481954562609_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="788" data-original-width="940" height="536" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhg5dKM4-XR67KxkgGMQPYQ0E_RHLYMkDzVXQppCWBTb1RFRgYfZvFtCRhPDo2fQJEduVx4N1-GiPzJkgCufsP0oxzoB_nPvR-r9uwdJ_osCqvdmBZ6lhz49FZecQv_h9z8_S9x335ETYvAMzMFGOCXahnSPEArysrONJtLfIIgtVw659r5OxceiiGf/w640-h536/352461106_979142776596953_1547177481954562609_n.jpg" width="640" /></a></div><p style="text-align: center;"><br /></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444;">Chciałabyś/chciałbyś sprawdzić, czy potrafisz napisać opinię, którą zachęcisz innych do sięgnięcia po lekturę? </span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444;">Napisz krótką opinię (recenzję), prześlij ją wraz z wykonanym przez siebie zdjęciem na moją skrzynkę kontaktową, a pojawi się na moim blogu, jako</span><span style="color: #cc0000; font-family: verdana;"> Czytelnicze perełki</span><span style="color: #444444;">.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444;">Zależy mi na tym, żeby to były polecajki książek, które możesz polecić najbliższej przyjaciółce. Nie chcę publikować negatywnych opinii, więc jeśli Ci się książka nie podobała, to i czasu szkoda na pisanie o niej.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444;">Co kwartał wybiorę jedną, najlepszą </span><span style="color: #444444;">opinię, a jej autor/ka otrzyma ode mnie drobny upominek.</span></p>Zagubieni w świecie książekhttp://www.blogger.com/profile/10150183368631002878noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3235646949503913058.post-52396330683026717302023-06-05T21:08:00.001+02:002023-06-06T20:54:18.407+02:00Anita Scharmach – „Mam na imię Ania”<p style="text-align: center;"> </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgq8YlKFO6f6eLCmu4-6ODlRKbykc3zgvKHXIxv7Z71XX3CRvft5pssrQTmRgIwsdzklKFqE-NNwC-L67T9KcSw_k-XviGjrbEZF6THeCPZtHNAYcMv2tc_9dtbDYtH-udml2Ut4AYeBTzLiaVW4ftd0CCoSZ7xwWJpHzDIBaGAzWsiuLMhAkYI2YcP/s2048/351306174_266965029072174_8142862863077267642_n.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1395" data-original-width="2048" height="436" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgq8YlKFO6f6eLCmu4-6ODlRKbykc3zgvKHXIxv7Z71XX3CRvft5pssrQTmRgIwsdzklKFqE-NNwC-L67T9KcSw_k-XviGjrbEZF6THeCPZtHNAYcMv2tc_9dtbDYtH-udml2Ut4AYeBTzLiaVW4ftd0CCoSZ7xwWJpHzDIBaGAzWsiuLMhAkYI2YcP/w640-h436/351306174_266965029072174_8142862863077267642_n.jpg" width="640" /></a></div><br /><p></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">Powieść „Mam na imię Ania” bardzo długo stała na mojej półce „wstydu” i czekała na swoją kolej czytelniczą. Bo zawsze coś stało na przeszkodzie: praca, dom, książki do recenzji. W końcu jednak nadeszła pora na moje własne, nieprzeczytane i patrzące z wyrzutem na mnie, moje książki. </span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">Książka Anity Scharmach poszła na pierwszy ogień. Zaczęłam czytać i... nie mogłam się już od niej oderwać. To były emocje, których nie da się opisać. Chociaż spróbuję.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">Anna Mikołajska, bohaterka powieści jest zdolną dziennikarką i żoną Pawła. Wydawać by się mogło, że ma wszystko, co daje szczęście: pracę, piękne mieszkanie, kochającego męża, czyli idealne życie. Jednak w tym pięknym mieszkaniu dzieje się wiele... Za zamkniętymi drzwiami świat może wyglądać, całkiem inaczej. Jak? </span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444;">Pewnego dnia Ania, jako dziennikarka – incognito, jedzie do ośrodka leczenia uzależnień z zamiarem napisania artykułu o przebywającej tam grupie terapeutycznej. Pod wpływem zwierzeń, zapala się w niej iskra. Naradza się bunt i szansa na odmianę życia. Czy Ania pokona swoje demony? Czy ma szansę na nowe życie? Co ją jeszcze czeka?</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444;">Zanim napiszę kilka słów o książce, spójrz na okładkę. Dla mnie jest ona odzwierciedleniem treści, jest idealna. Myślę, że jak przeczytasz lub czytałaś już powieść, to się ze mną zgodzisz.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444;">Jak już wspominałam, książkę przeczytałam w jeden dzień. Nie mogłam się od niej oderwać, nie mogłam o niej przestać myśleć. Jeszcze teraz jest w mojej świadomości, pokazuje mi obrazy, o których czytałam. Musiałam mieć pod ręką chusteczki, bo jednak nie jestem tak silna, albo inaczej nie można przejść obojętnie wobec tego co czytasz. Ta powieść jest bardzo realna. Wokół nas dzieją się podobne dramaty, za zamkniętymi drzwiami mieszkań nie zawsze jest tak idealnie jak to wygląda. Często toczą się tam różne dramaty, niektóre z nich nie zawsze dobrze się kończą. Fabuła przedstawia nam różne losy bohaterów ośrodka: alkoholizm, despotyzm, znęcanie fizyczne, dramat matki i dziecka. To, co czytasz, niekiedy bardzo boli... tak rzadko wczuwamy się w los innych, za to szybko oceniamy, szufladkujemy nie znając prawdy. Często zadajemy sobie pytanie; dlaczego takie osoby nie potrafią odejść, dlaczego tkwią w toksycznym związku. Jednak uwierzcie, powieść pokazuje, że nie jest to takie proste.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444;">Bohaterowie zostali wspaniale wykreowani. Podobało mi się ich przedstawienie, ale również optymistyczne spojrzenie w przyszłość. Jeszcze jedno urzekło mnie w książce – rodząca się przyjaźń między bohaterami oraz wzajemne, szczere rozmowy. Wzajemna pomoc.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444;">Tylko to zakończenie... Dlaczego? Ono powaliło mnie na kolana, długo nie mogłam się pozbierać. Musisz koniecznie przeczytać sama. Polecam z całego serca! To lektura, którą trzeba przeczytać, która skłoni cię do refleksji.</span></p>Zagubieni w świecie książekhttp://www.blogger.com/profile/10150183368631002878noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3235646949503913058.post-80647509341061090412023-06-01T12:07:00.003+02:002023-06-01T12:07:52.910+02:00Dzień Dziecka w Hotelu Marzenie – wspomnienia z dzieciństwa<p style="text-align: justify;"><br /></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEggH1zJiTb2ukCsx5QRC44RRyBN5582PJUxRnXw2DhMMhKRrDf00H2j1oBNOlWHCXpXsTAc-vYYGor4rgD6vfGuvzQSYNI09Yod0_hIopJ7D7CYOab-TzGRBNxPF85gDgRQlMEEN4b5w458rJ-NRRYRBSpPz4bd-Iw07tNm0psKeu4hPe6Wg8Ftr_lI/s940/Dzie%C5%84%20Dziecka.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="788" data-original-width="940" height="536" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEggH1zJiTb2ukCsx5QRC44RRyBN5582PJUxRnXw2DhMMhKRrDf00H2j1oBNOlWHCXpXsTAc-vYYGor4rgD6vfGuvzQSYNI09Yod0_hIopJ7D7CYOab-TzGRBNxPF85gDgRQlMEEN4b5w458rJ-NRRYRBSpPz4bd-Iw07tNm0psKeu4hPe6Wg8Ftr_lI/w640-h536/Dzie%C5%84%20Dziecka.jpg" width="640" /></a></div><br /><p style="text-align: center;"><br /></p><p style="text-align: justify;"> </p><p class="western" style="line-height: 108%; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: #444444; font-family: times; font-size: medium;">Magdalena
otworzyła zakurzony karton, który przyniosła ze strychu. Chciała
jeszcze raz spojrzeć na pamiątki z dzieciństwa, które od lat
przechowywała i zawsze, gdy otwierała karton, wracały wspomnienia…
Ulubiona lalka, stary pamiętnik, miś, który już dawno stracił
swój urok, ale dawno temu skradł jej serce, stare fotografie…</span></p>
<p class="western" style="line-height: 108%; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: #444444; font-family: times; font-size: medium;">Usiadła
w ulubionym fotelu, przeglądając czarno białe zdjęcia z
dzieciństwa. Miały swój niepowtarzalny urok, choć z trudem
przypominała sobie jaki kolor miała jej sukienka, za to nigdy nie
zapomniała, że kot, który towarzyszył jej od najwcześniejszych
lat, był szary, pręgowany, z jedną skarpetką na przedniej łapce
i śmiesznym ogonkiem, który dumnie stał nad jego dupką, niczym
żagiel. Już dawno nie ma tego kociaka, a Maniek gdzieś łazi
swoimi ścieżkami, akurat w momencie, gdy byłby jej najbardziej
potrzebny.
</span></p>
<p class="western" style="line-height: 108%; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: #444444; font-family: times; font-size: medium;">Usłyszała
pukanie do drzwi, więc pośpieszyła, spodziewając się listonosza.
Czekała na listy od kilku osób, które obiecały opowiedzieć o
swoim dzieciństwie. Cieszyła ją każda koperta, którą wręczył
jej doręczyciel. Pośpieszyła do kuchni, zaparzyć herbatkę
owocową, której aromat roznosił się po pokoju, a była wspaniałym
dodatkiem do listów, które na nią czekały. Usiadła w fotelu i
niemal natychmiast pojawił się Maniek, ocierając się o jej nogi,
mrucząc i spoglądając od niechcenia na swoją panią, aby go
pogłaskała. Ale ją w tym momencie bardziej interesowały koperty,
więc zlekceważyła zwierzę, które natychmiast wskoczyło jej na
kolana, domagając się pieszczot.</span></p>
<p class="western" style="line-height: 108%; margin-bottom: 0.28cm; text-align: justify; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: #444444; font-family: times; font-size: medium;">Rozerwała
kopertę od blogerki Grażyny Wróbel, wyjęła kartkę i zaczęła
czytać, drugą dłoń zanurzając w sierści kota, który ułożył
się wygodnie, na jej kolanach.</span></p>
<p class="western" style="line-height: 108%; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1.25cm;"><span style="color: #444444; font-family: times; font-size: medium;">
„<i>Madziu,</i></span></p>
<p class="western" style="line-height: 108%; margin-bottom: 0.28cm; text-align: justify; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: #444444; font-family: times; font-size: medium;"><i>Moje
dzieciństwo z całą pewnością zaliczam do szczęśliwych lat mego
życia. Zawsze wszędzie było mnie pełno. Będąc małą
dziewczynką, otrzymałam na Boże Narodzenie misia, któremu, gdy się
nacisnęło na łapkę, to nagrywał to, co mówiłam, a później
mogłam to odsłuchać. Mam tego misia do dnia dzisiejszego,
aczkolwiek nie wiem, czy jeszcze by zadziałał tak, jak powinien. Mam
do niego jednak niezwykły sentyment, gdyż pamiętam tę radość,
kiedy go dostałam, jakby to było wczoraj. Wspólnie z bratem zawsze
szanowaliśmy wszystkie zabawki, które otrzymywaliśmy, dlatego
niektóre z nich po dzień dzisiejszy zostały zachowane i to w
świetnym stanie. W dzieciństwie miałam również całkiem sporo
przyjaciół, jednak to zwierzęta zawsze były u mnie na pierwszym
miejscu. Już będąc małym dzieckiem w wózku, widząc konie,
podobno aż piszczałam. Miłość do tych zwierząt prawdopodobnie
przekazała mi w genach moja Śp. Babcia, która sama posiadała ich
wiele w swoim życiu. Będąc 10-latką, jako jedna z nielicznych
regularnie pojawiałam się na jazdach konnych (nawet w siarczyste,
śnieżne zimy), gdyż to sprawiało mi wiele radości. Nie zrażały
mnie upadki z koni, bo nawet jeśli do nich dochodziło, to od razu
wsiadałam na grzbiet ponownie. Zwierzęta zawsze odgrywały ważną
rolę w moim życiu. Mama niejednokrotnie cierpła w oknie, widząc
mnie siedzącą na ławce przed blokiem i głaskającą, chociażby
obcego rottweilera. Ja jednak nigdy nie bałam się zwierząt. Nawet
wyjeżdżając na wakacje do cioci do Żernik Wrocławskich, jeszcze
nie zdążono mnie poinformować, abym nie zbliżała się do psa
przy budzie, bo gryzie, a ja już tam po prostu z nim siedziałam. I
tak po dzień dzisiejszy, zwierzęta są mi bliskie”.</i></span></p>
<p class="western" style="line-height: 108%; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: #444444; font-family: times; font-size: medium;">Magda
pogłaskała kota i przytuliła go do siebie, co spotkało się z
wyraźnym niezadowoleniem zwierzęcia. Akurat w tej chwili było mu
dobrze, bez nadmiernych uczuć jego pani, a jej się zebrało…
uciekł, siadając nieco dalej i przyglądając się jej bacznie. Nie
chciał ryzykować kolejnego wybuchu czułości.</span></p>
<p class="western" style="line-height: 108%; margin-bottom: 0.28cm; text-align: justify; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: #444444; font-family: times; font-size: medium;">Magda
sięgnęła po kolejną kopertę. Zaciekawiła ją, bo nie było na
niej nadawcy. Rzuciła okiem na list, ale nawet na nim nie było
podpisu.</span></p>
<p class="western" style="line-height: 108%; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1.25cm;"><span style="color: #444444; font-family: times; font-size: medium;">
„<i>Madziu,
opowiem ci o swoim dzieciństwie, ale chciałabym, żeby to były
wspomnienia anonimowe. </i>
</span></p>
<p class="western" style="line-height: 108%; margin-bottom: 0.28cm; text-align: justify; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: #444444; font-family: times; font-size: medium;"><i>Pamiętam,
że od maleńkości zawsze chciałam mieć zwierzątko. Rodzicie, uporczywie odmawiali, wymigując się tym, że to obowiązek, a ja
jestem za mała. Było mi wtedy bardzo smutno, bo moi koledzy
chwalili się tym, że mają w domu psa, kota albo chomika, a ja
miałam co najwyżej pluszaki. Ale maskotka to nie to samo, co taki
kot czy pies, prawda? Nie ustawałam więc w prośbach i
zapewnieniach, że sobie poradzę. No bo skoro inni dawali radę, to
czemu ja miałabym nie dać? I któregoś roku, miałam wtedy chyba
dziesięć albo jedenaście lat, nie pamiętam dokładnie, w naszej
rodzinie pojawiła się trójkolorowa puchata kuleczka, co było
spełnieniem mojego długoletniego marzenia. Nagle pojawił się on –
trójkolorowy kocur, co było cudem samo w sobie, bo trójkolorowy
kocur to niezwykły przypadek. Nazwałam go Apollo, bo był niczym
słońce, które rozjaśnia nawet najchmurniejsze niebo. Ale to, co
pamiętam, to sposób, w jaki pojawił się w moim życiu. Był już
listopadowy weekend, kilka tygodniu po moich urodzinach. Obudził
mnie dziwny ciężar na mojej kołdrze i dźwięki, których nie
byłam w stanie przypisać do niczego, co dotychczas w domu
słyszałam. Otworzyłam oczy, a tuż obok moich nóg stało nie za
duże pudełko, które delikatnie się kołysało, a te dźwięki
dobiegały z jego wnętrza. Prędko chwyciłam pudełko w ręce i
odchyliłam skrzydełka. Wtedy moim oczom ukazał się najwspanialszy
widok na świecie – małe kocię, które dawało znać, że
absolutnie nie podoba mu się w zamknięciu. Tamtego dnia rozpoczęła
się najwspanialsza przyjaźń na ziemi. Był moim słońcem. Lekiem
na całe zło. Przy nim wszelkie smutki odchodziły w zapomnienie, a
ból stawał się jakby mniej bolesny. Wyczuwał, kiedy potrzebowałam
go najbardziej i wiedziałam, że mogę na tę kulkę, choć z czasem
kulę, futerka liczyć. Jego obecność w moim życiu, to jedna z
najszczęśliwszych rzeczy i wspomnień, bardzo długich, w moim
życiu”.</i></span></p>
<p class="western" style="line-height: 108%; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: #444444; font-family: times; font-size: medium;">-
Maniek! – Magda rozejrzała się za kotem, który już się znudził
i poszedł do swoich ciekawszych zajęć. – A to łobuz… -
westchnęła i upiwszy trochę herbaty, wzięła do ręki kolejną
kopertę. Tym razem Andżelika Jaczyńska nie ukrywała się pod
anonimowością. Nie lubiła czytać anonimowych listów, były jak
donosy, albo po pierwszym zdaniu spodziewała się trudnych,
bolesnych wspomnień, ale na szczęście te wszystkie listy takie nie były.
</span></p>
<p class="western" style="line-height: 108%; margin-bottom: 0.28cm; text-align: justify; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: #444444; font-family: times; font-size: medium;">Westchnęła
ciężko i zaczęła czytać kolejny list.</span></p>
<p class="western" style="line-height: 108%; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1.25cm;"><span style="color: #444444; font-family: times; font-size: medium;">
„<i>Trudno
mi powiedzieć czy miałam szczęśliwe dzieciństwo. Dla mnie było
normalne, że po szkole mam zająć się młodszymi braćmi, bo
rodzice byli w pracy. Zawsze były wyznaczone zadania, które trzeba
było wykonać. A to zrobić drobne zakupy, odrobić lekcje, czy
zrobić coś na ogródku. Z prac ogrodowych najbardziej lubiłam
zrywać owoce z drzew. Można było się wspinać i z góry patrzeć
na okolicę. Nie lubiłam plewić i tak mi zostało. Za to mogłabym
cały czas zajmować się zwierzętami – psy, koty, czasami
rezydował chomik. Ale najwięcej było zawsze psów i kotów, to był
mój świat. To im zdradzałam swoje problemy, a one po swojemu mnie
wspierały. Oprócz miłości do zwierząt, odkryłam miłość do
książek. To właśnie książki pozwalały mi zapomnieć o
wszystkim. Potrafiłam wykorzystać każdą chwilę na czytanie. Moją
ulubioną książką było „Dziewięć bied i jedno szczęście”
Marii Kann. Czytałam ją wielokrotnie, niestety nie przetrwała
próby czasu i gdzieś przy kolejnej przeprowadzce zawieruszyła się.
I chociaż minęło prawie 40 lat, jak ją czytałam, to ta historia
tkwi we mnie nadal. Bardzo lubiłam wyjeżdżać do babci. Moja
babcia nadal żyje i mieszka w maleńkiej wsi nad jeziorem. W
wakacje było tam bardzo gwarno, gdyż przyjeżdżali kuzyni. To był
zawsze czas beztroski, bo mogłam z nimi całymi dniami włóczyć
się po wsi i nikt nie panikował, że utopimy się w jeziorze. Z
wyjazdami do babci kojarzą mi się gofry w kształcie serc, które
babcia nam serwowała z dżemem.</i></span></p>
<p class="western" style="line-height: 108%; margin-bottom: 0.28cm; text-align: justify; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: #444444; font-family: times; font-size: medium;"><i>Mama
natomiast robiła pyszne bułeczki drożdżowe z różnymi
nadzieniami. Bardzo lubię też ryż z jabłkami i cynamonem, tylko
czy to jest deser? Przyjaciółkę znalazłam. dopiero gdy poszłam
do technikum. W podstawówce byłam raczej odludkiem, bardzo
nieśmiałym dzieckiem. Ale gdy ktoś mi dokuczał, to nie wahałam
się z nim bić. Musiało to śmiesznie wyglądać, gdy mała, drobna
dziewczynka biła się z chłopakiem, który był o głowę
wyższy”.</i></span></p>
<p class="western" style="line-height: 108%; margin-bottom: 0.28cm; text-align: justify; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: #444444; font-family: times; font-size: medium;">Nie
wiadomo skąd pojawił się Maniek, niosąc w pyszczku małą
zabawkę, którą odłożył i bez ostrzeżenia wskoczył swojej pani
na kolana. Magda przytuliła kota, całując go w łepek, między
uszami. Tym razem nie uciekł, chyba uznał, że od czasu do czasu,
może pozwolić swojej pani na miłość i miskę pysznej karmy…
</span></p>
<p class="western" style="line-height: 108%; margin-bottom: 0cm; text-align: right; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: #444444; font-family: times; font-size: medium;">KONIEC
</span></p>
<p class="western" style="line-height: 108%; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: #444444; font-family: times; font-size: medium;">Dziękuję
blogerkom za wspomnienia i chęć podzielenia się nimi <3
</span></p>
<p class="western" style="line-height: 108%; margin-bottom: 0cm; text-align: justify; text-indent: 1.25cm;">
<span style="color: #444444; font-family: times; font-size: medium;">Redakcja
tekstu: Jolanta Bartoś </span>
</p>Zagubieni w świecie książekhttp://www.blogger.com/profile/10150183368631002878noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3235646949503913058.post-7222867280655675462023-05-30T23:10:00.001+02:002023-05-30T23:10:38.938+02:00Dzień Dziecka w Hotelu Marzenie - wspomnienia z dzieciństwa [ZAPOWIEDŹ]<p style="text-align: center;"> </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhX3F80jS0UdLmQZ2Ca7FueByraRkW2lcTHnzi-BFWnpaARBYO7zk_NMD3P7hvQjnQh2hB7Bc5YOaQ3c8BLd1wPu11gc1Mam-T-mw5kR4VApaScokJxZC3DSCii3TT-wUChe8fOqQWh0ysMV5adkEQDTFKRIhMt7Xi1Hx3jPmgH6Ea9ZU7-JeS_tBEL/s940/Dzie%C5%84%20Dziecka.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="788" data-original-width="940" height="536" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhX3F80jS0UdLmQZ2Ca7FueByraRkW2lcTHnzi-BFWnpaARBYO7zk_NMD3P7hvQjnQh2hB7Bc5YOaQ3c8BLd1wPu11gc1Mam-T-mw5kR4VApaScokJxZC3DSCii3TT-wUChe8fOqQWh0ysMV5adkEQDTFKRIhMt7Xi1Hx3jPmgH6Ea9ZU7-JeS_tBEL/w640-h536/Dzie%C5%84%20Dziecka.jpg" width="640" /></a></div><br /><p></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444;">Dziecko to mały człowiek, który ma głowę wypełnioną marzeniami i pomysłami, rodzącymi się na każdym kroku. To do rodziców należy obowiązek sprawienia, żeby każde dziecko było szczęśliwe i z każdym dniem uwierzyło we własne siły, rozwijało swoje talenty i wyrosło na dobrego człowieka.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444;">Zapytałam kilka blogerek o ich wspomnienia z dzieciństwa. O tym, co mi napisały, przeczytacie pierwszego czerwca, w Dzień Dziecka.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444;">Będziecie z nami? Z naszymi wspomnieniami? Zapraszam Was serdecznie!</span></p>Zagubieni w świecie książekhttp://www.blogger.com/profile/10150183368631002878noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3235646949503913058.post-26959913136929890732023-05-26T08:26:00.002+02:002023-05-26T08:26:35.555+02:00„List do Mamy”<p style="text-align: center;"> </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjJdk7cT116TZe8ldMNjI5DnJy1OX5kNhiokJBAHY1V0H1Sps6q_6cRqmmhUQ3wkT55I0iP_ctYFRFGe27JFyfTxb7JhP-wh_8eY1Dxrp-J-zLIv9M-huUcS9AUcZecwwFqgUsNVeKXnuoa-Yk2nkDdDwd9cHeVUE0aRibciMWoQRcJAgzyGnQSP9gT/s940/Hotel%20Marzenie.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="788" data-original-width="940" height="536" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjJdk7cT116TZe8ldMNjI5DnJy1OX5kNhiokJBAHY1V0H1Sps6q_6cRqmmhUQ3wkT55I0iP_ctYFRFGe27JFyfTxb7JhP-wh_8eY1Dxrp-J-zLIv9M-huUcS9AUcZecwwFqgUsNVeKXnuoa-Yk2nkDdDwd9cHeVUE0aRibciMWoQRcJAgzyGnQSP9gT/w640-h536/Hotel%20Marzenie.jpg" width="640" /></a></div><br /><p></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">Magdalena weszła do swojego salonu w prywatnej części Hotelu Marzenie. Akurat w tym czasie nie planowała żadnych większych imprez, więc o innych gości obsługa umiała zadbać bez jej pomocy.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">Usiadła w wygodnym fotelu i już po chwili usłyszała mruczenie swojego kota Mańka, który wyciągnął się obok jej stóp, anektując sobie jak najwięcej miejsca obok swojej pani. Magda pogłaskała kota po lśniącej rudej sierści i sięgnęła po pierwszy list, który od kilku dni czekał na stoliku obok kominka.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">Przyjrzała się białej kopercie z równym pięknym pismem, którym był nakreślony jej adres. Miała nadzieję, że cały list będzie napisany odręcznie, a nie wydrukowany. Liczyła na taką właśnie dawkę emocji, którą kryły kartki zamknięte w kopercie. Wstrzymała na chwilę oddech, gdy rozkładała kartki. Katarzyna Grabowska nie zawiodła jej nadziei.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444; font-family: courier;">„Madziu,</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444; font-family: courier;">Zaskoczyła mnie twoja prośba o wspomnienia o mojej Mamie, ale oczywiście podzielę się nimi z Tobą.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444; font-family: courier;">Moja mama ma na imię Barbara. Od dwudziestu siedmiu lat nie mieszkamy razem i mamy ze sobą bardzo dobry kontakt. Dzwonimy do siebie kilka razy dziennie i wiemy o wszystkim, co dzieje się w naszym życiu.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444; font-family: courier;">Pierwsze wspomnienie z dzieciństwa, związane z Mamą, to jej długie do pasa, ciemne, kręcone włosy. Mama bardzo o nie dbała, gdyż były jej prawdziwą ozdobą. Podziwiałam je, żałując, że moje mają mysi kolor i nie są aż tak gęste. Muszę się przyznać, że trochę zazdrościłam mamie urody, bo była wyjątkowo piękną kobietą (nadal jest).</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444; font-family: courier;">Gdy myślę o Mamie, od razu przed oczami jawią się mi wspólne posiłki. Mama hołdowała tradycji i gdy wszyscy byliśmy w domu, jadaliśmy wspólnie przy zastawionym stole (nie tylko z okazji świąt, ale na co dzień).</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444; font-family: courier;">Kolejne moje wspomnienie z dzieciństwa to wyjazdy z rodzicami nad morze. Nie lubiłam tam jeździć, bo moja mama całe dnie spędzała na plaży, a ja nigdy nie przepadałam za opalaniem (do tej pory wolę aktywnie spędzać czas, niż plażować). Pamiętam, że któregoś razu, ostatniego dnia pobytu, wyszłam jednak z mamą na plażę, a kobieta z koca obok nas zapytała, czy ja dopiero przyjechałam do rodziców, gdyż byłam blada jak przysłowiowa ściana, a moja mama opalona na brąz.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444; font-family: courier;">To Mama, kupując pierwsze książeczki z serii „Poczytaj mi mamo”, zaszczepiła we mnie miłość do książek. Uwielbiałam słuchać jej głosu, gdy czytała mi bajki. Odmalowywała przed moimi oczami niesamowity świat, który kusił i zapraszał, abym dała się ponieść wyobraźni.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444; font-family: courier;">Myślę, że w pewien sposób jestem z charakteru podobna do mojej mamy. Staram się podtrzymywać tradycję wspólnych, rodzinnych posiłków i mam z córkami przyjacielskie relacje. Jednak na pewno nie naśladuję jej w stu procentach, gdyż każda mama jest wyjątkowa i niepowtarzalna”.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">Magda zaczęła rozmyślać o swoim dzieciństwie i Mamie, która od zawsze zajmowała w jej sercu ważne miejsce. Starała się jej pomagać, jak tylko mogła, bo Mama była zawsze, gdy jej potrzebowała. A jaką mamą sama była dla swojej córki?</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">Poszła do kuchni i wróciła z aromatyczną herbatką, którą postawiła obok czekających na przeczytanie kopert. Melisa zmieszana z owocowym dodatkiem kusiła swoim zapachem, więc trzymając w obu dłoniach filiżankę, upiła kilka łyków i odstawiła na talerzyk. Maniek zamruczał niezadowolony, że pani kręci się, nie pozwalając mu spać w wybranym miejscu, więc Magda podkurczyła nogi, kładąc stopy na fotelu. Kocur natychmiast znalazł się obok niej. Nie lubił być lekceważony i odrzucany. Poczekała, aż zwierzę znajdzie swoje najdziwniejsze miejsce i rozerwała kolejną kopertę.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">Tym razem poczuła piękny zapach kwiatowych perfum. Od razu pomyślała, że kiedyś kobiety perfumowały liściki wysyłane swoim wybrankom, żeby ten zapach towarzyszył im długo. List, jak poprzedni był napisany odręcznie, co ją bardzo ucieszyło. Barbara Mikulska miała piękne równe pismo, choć w niektórych linijkach widać było, że emocje bardzo udzielały się autorce.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">Poprawiła się w fotelu, co spotkała się z niezadowoleniem Mańka, który rzucił jej wiele mówiące spojrzenie, ale zbagatelizowała kota i zatopiła się w lekturze. </span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444; font-family: courier;">„Madziu,</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444; font-family: courier;">Oczywiście, bardzo chętnie podzielę się moimi wspomnieniami o Mamie.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444; font-family: courier;">Moja Mama nie żyje od jedenastu lat. Ja sama zdążyłam już poznać słodycz macierzyństwa, wypuścić dzieci z gniazda i zostać babcią. Kiedy przywołuję obraz matki, widzę zaniedbaną kobietę, siwą, z włosami związanymi gumką bez makijażu w luźnej sukience i bezkształtnym sweterku. Taką ją zapamiętałam. Jakby nigdy nie była młoda, uśmiechnięta, ponętna. A przecież była! Wyszła za mąż, gdy ledwie skończyła siedemnaście lat. I nie, nie była w ciąży. Została wychowana w porządnym domu, wiedziała, że seks będzie dla niej dostępny dopiero wówczas, gdy wsuną na palce ślubne obrączki. Nie odważyła sprzeciwić się zasadom. Ale czuła się wygrana, bo sprzątnęła koleżankom sprzed nosa najprzystojniejszego chłopaka w okolicy. Tylko że... z tym człowiekiem nic ją nie łączyło. Kiedy minęło pierwsze zauroczenie, nie zostało nic, co by ich wiązało. A tata? Tata był dobrym ojcem, ale mężem żadnym. Kiedy pojawiły się problemy, przestał się starać, odsunął się, uciekł w życie obok Mamy. A ona? Raz spróbowała powalczyć. Poszła do swojej matki, wyrzuciła z siebie wszystkie żale, całą gorycz i rozczarowanie, ale nie została zrozumiana. Moja babcia, której życie też nie przypominało bajki, rzuciła tylko sakramentalne: co Bóg złączył... W naszej rodzinie nigdy nie było rozwodów. I mama zrezygnowała z walki o siebie i swoje szczęście. Wybrała inną opcję: poświęciła się całkowicie dzieciom, kochając je miłością niezbyt mądrą, ale bezgraniczną, poświęcając im każdą chwilę swego życia, przeżywając cud istnienia przez pryzmat mnie i mojego brata. Chyba byliśmy jednak wystarczająco rozsądni, bo wyszliśmy z tego obronną ręką, choć taka nadopiekuńczość i brak krytycyzmu mógł spowodować naprawdę spore szkody. Mama zajmowała się domem, a kilkadziesiąt lat temu było to wyzwanie. My już tego nie znamy: sprzęty ułatwiają nam życie, zakupy nie stanowią problemów. Ale oprócz bezustannego krzątania, by utrzymać porządek w niewielkim mieszkaniu i zapewnić naszej rodzinie godziwe życie, pamiętam też nieliczne chwile, gdy mama była tylko Mamą, nie robotem sprzątającym. Zdarzało się czasami, gdy ojca nie było w domu, bo pracował na drugą zmianę, że siadaliśmy razem na wersalce, by pooglądać coś w telewizji. Mama pośrodku, a my po obu jej stronach. Brat często układał się z głową u niej na kolanach, ja przytulałam się do ramienia. Gładziła syna po włosach, a drugą ręką trzymała moją dłoń. Pamiętam dotyk jej skóry, przesuszonej od detergentów, papierowej, ciepłej. I nierówne paznokcie, bo przecież szkoda czasu, żeby wszystkie naraz obcinać i jeszcze piłować. Była wtedy najszczęśliwszym człowiekiem na Ziemi. Ja też byłam, tylko jeszcze o tym nie wiedziałam. Zrozumiałam to wiele, wiele lat później. Kiedy opuściliśmy dom, została z niczym. Świat przestał ją interesować, bo nie mogła go oglądać naszymi oczami. Straciła sens istnienia. Nie powieliłam błędów mojej Mamy. Człowiek, którego wybrałam, by spędzić z nim całe życie, był i jest dla mnie podporą. Oczywiście, że nasze życie nie było jedynie sielanką. Przeżywaliśmy wzloty i upadki, ale to, co nas połączyło, miało mocną podstawę. Dzieci znały miłość, ale nigdy nie były traktowane z bałwochwalczym uwielbieniem. Kiedy opuściły nasz dom, nie zaznałam syndromu pustego gniazda. Miałam męża, pracę, zainteresowania. Żyłam własnym życiem, nie cudzym”.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">Magda otarła łzę<span style="font-family: inherit;"> spływającą po policzku, gdy skończyła czytać list Barbary. Wiedziała, że w wielu rzeczach miała rację. Jej Mama też nie miała lekko, kiedyś ludziom żyło się znacznie trudniej, a nikt nie narzekał... Sięgnęła po filiżankę herbaty i zatopiła się we własnych wspomnieniach.</span></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;"><span style="font-family: inherit;">Na stoliku leżało jeszcze kilka listów, które też czekały, aby je przeczytała. Spojrzała na zdjęcie stojące nad kominkiem, na którym była ze swoją uśmiechniętą Mamą i córką. Najważniejsze kobiety w jej życiu, które na swój sposób dawały jej uczucie bezpieczeństwa, ale również i niepokoju.</span></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;"><span style="font-family: inherit;">Sięgnęła po kolejny list. Była niezwykle zadowolona, że każda z autorek pisała go odręcznie. Tak mało osób pisze listy, więc tym bardziej doceniała, że zechciały do niej napisać i opowiedzieć o swojej Mamie.</span></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;"><span style="font-family: inherit;">Marbella Atabe – widniało na kopercie w miejscu nadawcy. Magda rozerwała pośpiesznie kopertę i zaczęła czytać.</span></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444;"><span style="font-family: courier;">„Dawno, dawno temu... byłam małą dziewczynką i Mama poświęcała mi czas. Nie miała go zbyt wiele. Mama rano wychodziła do pracy, wracała wieczorem. Kiedy chorowałam, a zdarzało się to często, bo byłam słabowita, miałam mamę tylko dla siebie. Cieszyłam się, pomimo przyjmowanych zastrzyków i innych niedogodności (kaszel, gorączka, bolące gardło). Mama była obecna w domu, to wynagradzało wszystkie dolegliwości. Mama opiekowała się mną, czytała bajki i podawała smakowite posiłki. Gotowała mój ulubiony budyń czekoladowy i piekła sernik. Do dzisiaj pamiętam słodkawą woń sera, wymieszanego z wanilią. Mama umilała mi czas i grała ze mną w „Piotrusia”. Przyznaję, uwielbiałam tego Piotrka i zamęczałam mamę kolejnym rozdaniem kart. Nie mam pojęcia, dlaczego tak uparłam się, żeby ciągle wygrywać i miałam swój dziecięcy sposób na rozpoznanie wygrywającej karty. Dzisiaj podziwiam Mamę za cierpliwość i co tu dużo mówić, ciągłe granie w jedną grę.</span></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444;"><span style="font-family: courier;">Najbardziej lubiłam wyprawy do krawcowej, oczywiście chodziłam z Mamą. Cierpliwie znosiłam zdejmowanie miary, później wyprawy na kolejne przymiarki. Gdy sukieneczka była gotowa, byłam zachwycona.</span></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444;"><span style="font-family: courier;">Mama pracowała w banku, była kasjerką. Czasami siedziałam w kasie i patrzyłam, jak obsługuje klientów. Po zamknięciu kasy Mama przeliczała waluty, bony, dolary i zakładała banderolę, przystawiała pieczątkę. Frajdę miałam z przybijania stempli na bloczkach. Widziałam nawet i byłam wewnątrz prawdziwego skarbca. </span></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444;"><span style="font-family: courier;">Miałam cudowne dzieciństwo”.</span></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444;"><span style="font-family: inherit;">Magda nie zwlekając, sięgnęła po kolejny list. Kusił ją od samego początku, bo koperta była ozdobiona kwiatami. Spodziewała się, że wewnątrz będzie tak samo piękna kartka, jak w starych papeteriach, gdzie były nie tylko piękne koperty, ale równie cudowny papier do pisania listów. Nie zawiodła się. Co prawda zapomniała spojrzeć na nadawcę, ale po piśmie poznała, że jest to list od Jolanty Bartoś, która dzielnie jej towarzyszyła podczas innych eventów w hotelu.</span></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444;"><span style="font-family: courier;">„Madziu,</span></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444;"><span style="font-family: courier;">Moje wspomnienia o Mamie są pełne spokoju, bo ona taka jest. Chociaż pamiętam ją zapracowaną, a czasami płaczącą. Nie wiem, czy to życie, czy my – dzieci sprawialiśmy, że płakała. Od najmłodszych lat chodziłam do przedszkola, chociaż Mama nie pracowała, ale przynajmniej miała kilka godzin spokoju na zrobienie zakupów, ugotowanie obiadu i pranie. Wtedy było nas troje dzieciaków, a gdy chodziłam do drugiej klasy, w naszej rodzinie pojawił się najmłodszy brat. Życie było coraz trudniejsze, brakowało towarów w sklepach, nosiliśmy ciuchy jeden po drugim, bo nie było możliwe, żeby każdemu kupić coś nowego, ale to nam nie przeszkadzało.</span></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444;"><span style="font-family: courier;">Gdy wracaliśmy ze szkoły, Mama zawsze czekała z ciepłym obiadem i o ile to było możliwe, siadaliśmy do wspólnego stołu i jedliśmy razem. Pamiętam też święta, szczególnie te bożonarodzeniowe gdy mimo biedy i ciężkiej sytuacji, zawsze dostawaliśmy jakiś upominek. Czasami Mama szyła dla nas specjalnie coś wyjątkowego, bo w sklepie nic nie można było kupić. Wtedy Mama też miała pracę chałupniczą. Była wiecznie zapracowana i zmęczona. Nie pomagała nam w lekcjach, robił to tato.</span></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444;"><span style="font-family: courier;">Dziś już moja Mama jest od wielu lat na emeryturze. Bardzo lubi czytać i zawsze czeka na nowe książki. Niestety jest też bardzo chora, a pandemia sprawiła, że niestety nigdzie już nie wychodzi. W 2012 roku zmarł mój najmłodszy Braciszek. Nigdy w życiu nie widziałam tyle bólu w jej oczach. Wiem, że za nim tęskni i zawsze, gdy jest na cmentarzu, po skończonej modlitwie mówi do niego „Zostań z Bogiem, syneczku”.</span></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444;"><span style="font-family: courier;">Moja Mama serdeczna, ciepła nigdy nikogo nie osądza. Wysłucha, doradzi, a czasami tylko jest. I to wystarczy.</span></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444;"><span style="font-family: courier;">Gdy o niej myślę, widzę ją siedzącą na kanapie z okularami na nosie i książką w ręce. Uwielbia czytać. Czasami mam wrażenie, że przeczytała wszystkie książki świata...</span></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444;"><span style="font-family: courier;">Moja Mama miała czworo dzieci, ma ośmioro wnucząt i sześcioro prawnucząt.</span></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444;"><span style="font-family: courier;">Kocham ją całym sercem...”</span></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444;"><span style="font-family: inherit;">Magda odłożyła list i otarła łzę, która potoczyła się po jej policzku.</span></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444;"><span style="font-family: inherit;">- Muszę powiedzieć Mamie, że ją kocham – zdecydowała natychmiast. Postawiła niezadowolonego kota Mańka<span style="font-family: inherit;"> na podłogę, wsunęła nogi w kapcie i pośpiesznym krokiem dotarła do drzwi. W pierwszym odruchu chciała zadzwonić, ale to by jej nie wystarczyło. Teraz chciała za wszelką cenę przytulić się do swojej Mamy. Poczuć ciepło jej ramion, spojrzeć w oczy i usłyszeć jej ciepły głos. </span></span></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444;">- Już jadę Mamusiu – szepnęła, zakładając buty.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444;"><br /></span></p><p style="text-align: right;"><b><span style="color: #cc0000;"><span style="font-size: medium;">KONIEC </span> </span></b></p><p style="text-align: right;"><span style="color: #444444;"> </span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444; font-family: inherit; font-size: medium;">Dziękuję autorkom za współpracę i Wasze ciepłe wspomnienia o Waszych Mamach.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">Redakcja tekstu: Jolanta Bartoś</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444; font-family: courier;"><br /></span></p>Zagubieni w świecie książekhttp://www.blogger.com/profile/10150183368631002878noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3235646949503913058.post-90606641538707214602023-05-21T17:28:00.002+02:002023-05-21T17:28:11.385+02:00„List do Mamy" – Zapowiedź<p style="text-align: center;"> <span style="color: #cc0000; font-family: inherit; font-size: large;">„List do Mamy”</span></p><p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhZsKQQxmEWAAvTo7nIvno3jKCOMRlKBJSsKqRwQVPyTJjRyPsh_GIXlWqJlrPvMGp8jkGCeRpMDtplU4LQ5vH60L-V_smnwFjKYtIDp-jr3eG9ecT5mIjR3J9TkomPZbQmaCd1eKBWxO_wCYZnyf1eOp2278WW252uO1Ej17fFQ0RJFOb1ySx0WE71/s940/Hotel%20Marzenie.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="788" data-original-width="940" height="536" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhZsKQQxmEWAAvTo7nIvno3jKCOMRlKBJSsKqRwQVPyTJjRyPsh_GIXlWqJlrPvMGp8jkGCeRpMDtplU4LQ5vH60L-V_smnwFjKYtIDp-jr3eG9ecT5mIjR3J9TkomPZbQmaCd1eKBWxO_wCYZnyf1eOp2278WW252uO1Ej17fFQ0RJFOb1ySx0WE71/w640-h536/Hotel%20Marzenie.jpg" width="640" /></a></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">Kim jest Wasza Mama? Jak Ją pamiętasz? Jakie uczucia rodzą się w sercu, gdy Ją wspominasz?</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">Mama powinna być tą najważniejszą, najukochańszą osobą w naszym życiu. Opoką, która zawsze nas wysłucha, pocieszy, udzieli dobrej rady, a przede wszystkim będzie, gdy Jej potrzebujemy.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">Poprosiłam kilka autorek o ich wspomnienia o Mamie. Będziecie mogli je przeczytać już 26 maja, w najważniejszym ich dniu, jakim jest Dzień Matki.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">Zapraszam Was już dziś na to wydarzenie, do Hotelu Marzeń.</span></p><p></p>Zagubieni w świecie książekhttp://www.blogger.com/profile/10150183368631002878noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3235646949503913058.post-34372798591623060392023-05-10T20:12:00.004+02:002023-05-10T20:12:49.295+02:00Magdalena Kordel – „Wiosna cudów”<p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjjN0isDwuBw67COYJmuZhYuAstBV3N7mFGLyocd6rBS2yUr1Z3VaoDUG_uoMojO1R4lx8LSdDxXhAVtcVOekLozjOx4T4QqhuVnCT-ikhqtc6_c1BMnrKH8kgdQpZRxWklLtanB_o8OutNNRsVIAEhNPhGyFoetzVaf1D8AicnIywOJh098cinSfZ1/s2048/341123952_2138714349657614_4540351773675236627_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1634" data-original-width="2048" height="510" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjjN0isDwuBw67COYJmuZhYuAstBV3N7mFGLyocd6rBS2yUr1Z3VaoDUG_uoMojO1R4lx8LSdDxXhAVtcVOekLozjOx4T4QqhuVnCT-ikhqtc6_c1BMnrKH8kgdQpZRxWklLtanB_o8OutNNRsVIAEhNPhGyFoetzVaf1D8AicnIywOJh098cinSfZ1/w640-h510/341123952_2138714349657614_4540351773675236627_n.jpg" width="640" /></a></div><br /><p style="text-align: center;"> <span style="font-family: inherit;"><b style="color: #cc0000; font-size: large;">Autor: </b><span style="color: #444444; font-family: inherit;">Magdalena Kordel</span></span></p><p style="text-align: center;"><span style="font-family: inherit;"><b style="color: #cc0000; font-size: large;">Tytuł: </b><span style="color: #444444; font-family: inherit;">„Wiosna cudów”</span></span></p><p style="text-align: center;"><span style="font-family: inherit;"><b style="color: #cc0000; font-size: large;">Cykl: </b><span style="color: #444444; font-family: inherit;">Przystań Śpiących Wiatrów / tom 1</span></span></p><p style="text-align: center;"><span style="font-family: inherit;"><b style="color: #cc0000; font-size: large;">Wydawnictwo: </b><span style="color: #444444; font-family: inherit;">WAB</span></span></p><p style="text-align: center;"><span style="font-family: inherit;"><b style="color: #cc0000; font-size: large;">Rok wydania: </b><span style="color: #444444; font-family: inherit;">2023 </span></span></p><p style="text-align: center;"><span style="font-family: inherit;"><b style="color: #cc0000; font-size: large;">Liczba stron: </b><span style="color: #444444; font-family: inherit;">416</span></span></p><p style="text-align: center;"><span style="font-family: inherit;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;"><br /></span></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">Pamiętam dobrze tę chwilę, kiedy w ogóle po raz pierwszy sięgnęłam po powieść Magdaleny Kordel. Przeczytałam i przepadłam. Wiedziałam, że po każdą następną książkę sięgnę w ciemno. Z niecierpliwością wypatrywałam przesyłki z „Wiosną cudów” rozmyślając, czym tym razem zaskoczy mnie autorka. Czy kolejna jej powieść przypadnie mi do serca? </span></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">Spójrz na tę okładkę. Mnie skradła serce – jest po prostu piękna, intrygująca, adekwatna do treści i taka wiosenna. Na pewno ją łatwo wypatrzysz na półce w każdej księgarni i nie będziesz się jej mogła oprzeć. Będziesz musiała ją zakupić.</span></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">O czym jest „Wiosna cudów”? Zaraz Ci zdradzę trochę fabuły. Główna bohaterka Stella jest samotną matką, wychowuje bardzo bystrego synka, Franka. Poznajemy ją w momencie, gdy razem z przyjaciółką decyduje się na wspólny interes. Ten krok jednak nie będzie zbyt szczęśliwy dla Stelli. Wkrótce przyjaciółka okaże się intrygantką, a Stella zostanie bez pracy i z ogromnym kredytem. Mało tego Franiem zaczyna się interesować jakiś tajemniczy mężczyzna. Nad głową bohaterki gromadzą się czarne chmury. Jak sobie z tym wszystkim poradzi? Czy uda jej się rozwiązać wszystkie problemy? Kim jest Henryk i Antoni? Dodać też muszę, że akcja powieści toczy się w małej miejscowości o pięknej nazwie Kotkowo. Wiecie, jak to jest w tych małych mieścinach? Tak tam każdy wszystko wie o sobie, a czego nie wie to i tak w krótkim czasie się dowie. W Kotkowie wymiana informacji odbywa się w lokalnej piekarni sióstr Kazimierczakównych, które zawsze są dobrze poinformowane, o tym, co się w miasteczku dzieje. A ostatnimi czasy dzieje się dużo. O tym jednak musisz przekonać się sama. Przeczytaj.</span></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">Magdalena Kordel stworzyła kolejną piękną, otulającą niczym kocyk powieść, która na długo pozostanie w mej pamięci. Jej pióro jest lekkie i przyjemne. Po prostu chce się ją czytać. Powieść wciągnęła mnie od pierwszej strony i strasznie trudno było mi się od niej oderwać. Zaczęłam czytać pod wieczór, skończyłam w nocy, ale co tu dużo mówić było warto. Wiosna to pora roku, która budzi wszystko do życia, w powieści wniesie swym przybyciem zamieszanie. Nad głową Stelli zbierają się czarne chmury, kłopoty następują po sobie. Wydaje się, że nie ma rozwiązania. Jednak od czego ma się rodzinę i przyjaciół. Z nimi wszystko staje się możliwe, a rozwiązania są na wyciągnięcie ręki. „Wiosna cudów” porusza wiele wątków, nie tylko problemy Stelli, ale też ukazuje więź między rodzeństwem, cudowną relację z rodzicami, wsparcie, wzajemną pomoc. Nie wszyscy w powieści są krystalicznie czyści, widzimy, do czego prowadzą intrygi, poznajemy fałszywą przyjaźń. Nie zawsze wszyscy mają dobre intencje, niekiedy nawet wobec przyjaciół. A może nie zawsze ktoś, kogo uważamy za przyjaciela, jest nim naprawdę. W powieści odnajdziecie też problem przemocy wobec starszej osoby. Wstrętne i paskudne znęcanie się nad panią Helenką. Jak ono się skończy? Przeczytasz sama. Jednak takie małe miasteczka mają też jeden plus, potrafią się w większości zjednoczyć i wspólnymi siłami pokonać „wroga”. Jak już mówię o fabule, to nie sposób wspomnieć o tej atmosferze, jaka panuje w piekarni sióstr Kazimierczakównych. Czytając, miałam wrażenie, że bez nich nic się nie dzieje, to one są w centrum wszystkiego i mają decydujący głos. Często podpowiadają rozwiązania. Chciałabym mieć takie siostry i piekarnię z pysznymi wypiekami w moim mieście. Na koniec jest jeszcze „dworek z duszą”, który skrywa wiele tajemnic i przyciąga, przywołuje Stellę do siebie. Wierzysz, że dworki, domy, mogą chcieć, abyś to ty została jego właścicielką? Mogą mieć taką moc? Mam nadzieję, że te wszystkie tajemnice dworku odkryjemy w drugiej części. </span></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">Bohaterowie wspaniale wykreowani. Większość z nich polubiłam z całego serca. Bardzo się z nimi zżyłam. Cieszyłam się wraz z nimi, smuciłam, szczerze śmiałam w niektórych momentach. Siostry Kazimierczakówny, pani Helenka, Stella i mały Franio szczególnie zapadli mi w pamięci. Franio to bystry chłopiec, nie raz mnie zaskoczył. Oczywiście są też i negatywne postacie, lecz nimi nie będę zaprzątać sobie głowy, dość napsuli mi nastrój podczas czytania. </span></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;">Podsumowując, jeśli szukasz książki pełnej małych cudów, otulającej, pokazującej, że wszystko jest możliwe, to sięgnij po „Wiosnę cudów”. Polecam! Ja z niecierpliwością czekam na kolejny tom.</span></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;"><br /></span></span></p><p style="text-align: center;"><span style="font-family: inherit;"><span style="color: #cc0000; font-family: inherit; font-size: medium;"><b>Za możliwość przeczytania i zrecenzowania dziękuję Wydawnictwu WAB</b></span></span></p><p style="text-align: center;"><span style="font-family: inherit;"><span style="color: #cc0000; font-family: inherit; font-size: medium;"><b>oraz Michalinie z Papierowego Bluszczu.</b></span></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;"><span style="color: #444444; font-family: inherit;"><br /></span></span></p><p></p>Zagubieni w świecie książekhttp://www.blogger.com/profile/10150183368631002878noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3235646949503913058.post-74588609528893188532023-05-04T14:00:00.000+02:002023-05-04T14:00:02.171+02:00Marbella Atabe – „Kroniki skrzatów. Dolina stokrotek”<p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjWoW1Mn8i0bBDHnHTFu77Q1BVrHQrstK7953oK4aNLE83ArXB_WQcE_d5buZUdn2sT8iVD35KTtrMsK2JMm8UYrtDwq0Cq1IjFiPItQqT_m-q5CVcP4m445uZPAHCpy4mgianAHI1e2jFQp2ZpE6drfTNNfYz4C6jkIiy9h2oZlx3x7c32dSSUjXmU/s2048/334928122_218098194122804_1535830964699410580_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1557" data-original-width="2048" height="486" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjWoW1Mn8i0bBDHnHTFu77Q1BVrHQrstK7953oK4aNLE83ArXB_WQcE_d5buZUdn2sT8iVD35KTtrMsK2JMm8UYrtDwq0Cq1IjFiPItQqT_m-q5CVcP4m445uZPAHCpy4mgianAHI1e2jFQp2ZpE6drfTNNfYz4C6jkIiy9h2oZlx3x7c32dSSUjXmU/w640-h486/334928122_218098194122804_1535830964699410580_n.jpg" width="640" /></a></div><br /> <p></p><p style="text-align: center;"><b style="color: #cc0000; font-size: large;">Autor: </b><span style="color: #444444;">Marbella Atabe</span></p><p style="text-align: center;"><b style="color: #cc0000; font-size: large;">Tytuł: </b><span style="color: #444444;">„Dolina stokrotek”</span></p><p style="text-align: center;"><b style="color: #cc0000; font-size: large;">Cykl: </b><span style="color: #444444;">Kroniki skrzatów / tom 3</span></p><p style="text-align: center;"><b style="color: #cc0000; font-size: large;">Wydawnictwo: </b><span style="color: #444444;">Novae Res</span></p><p style="text-align: center;"><b style="color: #cc0000; font-size: large;">Rok wydania: </b><span style="color: #444444;">2023</span></p><p style="text-align: center;"><b style="color: #cc0000; font-size: large;">Stron: </b><span style="color: #444444;">578</span></p><p style="text-align: center;"><span style="color: #444444;"><br /></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444;">Powiem Ci, że już dawno nie czytałam takiego grubaska. I żeby nie było, że nie lubię, ja po prostu uwielbiam, im powieść jest grubsza, bo więcej jest do czytania. Tego właśnie dostarczyła mi Marbella Atabe. Jest to moje trzecie spotkanie z jej twórczością. Dwa poprzednie tomy </span>Kroniki skrzatów<span style="color: #444444;"> dały mi mnóstwo emocji, cofnęły mnie do baśniowych dziecięcych lat. Jak było tym razem? Czy trzeci tom mnie nie zawiódł? O tym już za chwilę.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444;">Na początek trochę fabuły, żebyś miała pojęcie, co Cię spotka na kartach powieści. Czarownica Marbella opiekuje się Gutkiem Ślizgutkiem, który zgodził się na przemianę w chłopca. Kim jednak tak naprawdę jest Gutek? I co próbuje pokazać na ten temat Czarodziejskie Lustro? Oczywiście nie zdradzę tego wątku. Równolegle do życia zamkowego toczy się również życie w Dolinie Stokrotki i na Wzgórzach Olbrzymów. W chatce, w Dolinie Stokrotek Amelka przy pomocy skrzata Grusznika szykuje potajemny strój na wyprawę swojego życia. To prawdopodobnie od niej będą zależeć losy ich świata i zwycięstwo dobra nad złem. Już teraz przeżywa różne przygody, ma też swoje sekrety. Z kolei na Wzgórzu Olbrzymów trwa oczekiwanie na przebudzenie się skrzata Pokrzywka, najlepszego przyjaciela – olbrzyma Teodora. Obserwujemy również przygotowania Olbrzymów do ważnych wydarzeń, np. do Święta Dyni. Więcej już nie zdradzę, ponieważ uważam, że warto samemu poznać całą treść.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444;">Tom trzeci, podobnie jak dwa poprzednie, porwał mnie swą treścią od pierwszej strony. Ta ostatnia strona, jak dla mnie pojawiła się za szybko, o wiele za szybko. Kiedy zaczynałam czytać Kroniki skrzatów, nie myślałam, że te powieści tak bardzo mi się spodobają. Widocznie to prawda, że w każdym z nas drzemie dziecko. Powiem Ci, że nie jest to baśń tylko dla dzieci, ale też i dla dorosłych. To powieść dla każdego. Nikt nie jest za duży, aby móc się przenieść do krainy Olbrzymów, na zamek Marbelli, czy do Doliny Stokrotek i przeżywać wraz z nimi wszystkie przygody. Akcja powieści toczy się powoli, ale w ogóle mi to nie przeszkadzało, bo była przepełniona codziennością bohaterów i ciekawymi zwrotami akcji. Mimo panującego w niej momentami mroku, czuć dobro. Bohaterowie poznają nowych przyjaciół, zawierają przyjaźnie, ale mają też niebezpiecznych wrogów. Uczą się, kogo należy unikać, a kto im sprzyja. Z każdą kartką poznajemy też więcej zwyczajów skrzatów, olbrzymów, ludzi... Dostrzegamy, jak popełniają błędy i próbują je naprawiać. Nie wszystko, co wydaje nam się oczywiste, jest takie. Nie każda prawda nią jest... Przykładem może być, chociażby Marbella, którą prawie wszyscy uważają za złą czarownicę, ale czy na pewno tak jest? Ja bym polemizowała. Gra pozorów, a odkryć można całkiem coś innego. Na jaw wychodzą dawne tajemnice, zaczynają też słabnąć złe czary. Wszystko to dzieje się za sprawą miłości, przyjaźni i wspólnej współpracy, którą w książce widzimy na każdym kroku.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444;">Bohaterowie zostali dobrze wykreowani. Większość z nich bardzo polubiłam i się z nimi zżyłam. Chciałabym mieć obok siebie takiego skrzata Grusznika, czy Pokrzywka. Byliby obok mnie, służyli radą, pomocą, a nawet czarami. Rozmarzyłam się... Poszłabym też chętnie w gości do Amelki i jej babci oraz do Olbrzymów. No i smoki! Je chciałabym poznać w pierwszej kolejności.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444;">Na koniec jeszcze jeden duży plusik za piękną okładkę i ilustracje w środku książki, wykonane przez Autorkę. Dzięki nim mogłam zobaczyć, jak swoich bohaterów widzi sama Marbella Atabe.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444;">Mam nadzieję, że będzie mi dane poznać dalsze losy bohaterów, moich książkowych przyjaciół. Będę czekać na to z niecierpliwością. Tymczasem polecam tę książkę twojej uwadze. Jeśli jeszcze jej nie czytałaś, może czas to zmienić. Przeczytaj ją dzieciom lub sama się z nią zapoznaj! </span></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #444444;"><br /></span></p><p style="text-align: center;"><span style="color: #cc0000; font-size: medium;"><b>Za możliwość przeczytania i zrecenzowania dziękuję Wydawnictwu </b></span><b style="color: #cc0000; font-size: large;">Novae Res </b></p><p style="text-align: center;"><b style="color: #cc0000; font-size: large;">oraz Michalinie z Papierowego Bluszczu.</b></p>Zagubieni w świecie książekhttp://www.blogger.com/profile/10150183368631002878noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3235646949503913058.post-80270989078022180202023-04-16T18:47:00.004+02:002023-04-16T18:52:28.675+02:00Daria Skiba – „Spotkajmy się na Chestnut Hill” [PATRONAT MEDIALNY]<p style="text-align: center;"> </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhxlwnF-hQK9JlMHLLesJiKEQGxNyARAvTZqIP37kuJFJYN4graT_XQs3ZyfqrXz4fxae-xBatKIHQCB_YiRnGrrM7CCpzEg1l8oK4uPunAR8l6j-mzUyWJd50Hlo7yDR9Nkf2thao_e7ouLDc6FMif1cjlDNquAJbxG8k6RIFDg6U5McW_ztvzqd77/s2048/329864095_3616996458587207_3217447575603974716_n.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1934" data-original-width="2048" height="604" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhxlwnF-hQK9JlMHLLesJiKEQGxNyARAvTZqIP37kuJFJYN4graT_XQs3ZyfqrXz4fxae-xBatKIHQCB_YiRnGrrM7CCpzEg1l8oK4uPunAR8l6j-mzUyWJd50Hlo7yDR9Nkf2thao_e7ouLDc6FMif1cjlDNquAJbxG8k6RIFDg6U5McW_ztvzqd77/w640-h604/329864095_3616996458587207_3217447575603974716_n.jpg" width="640" /></a></div><br /><p></p><p style="text-align: center;"><b style="color: #cc0000; font-size: large;">Autor: </b><span style="color: #444444;">Daria Skiba</span></p><p style="text-align: center;"><b style="color: #cc0000; font-size: large;">Tytuł: </b><span style="color: #444444;">„Spotkajmy się na Chestnut Hill” (Tom I)</span></p><p style="text-align: center;"><b style="color: #cc0000; font-size: large;">Wydawnictwo: </b><span style="color: #444444;">Videograf</span></p><p style="text-align: center;"><b style="color: #cc0000; font-size: large;">Rok wydania: </b><span style="font-size: large;"><span style="color: #444444;">2023 r.</span></span></p><p style="text-align: center;"><b style="color: #cc0000; font-size: large;">Liczba stron: </b><span style="color: #444444;">335</span></p><p style="text-align: center;"><span style="color: #444444;"><br /></span></p><p style="text-align: justify;">W końcu doczekałam się najnowszej powieści Darii Skiby. Co prawda nie mogę narzekać, bo tę powieść miałam przyjemność czytać podczas jej powstawania. Autorka podsyłała mi na bieżąco fragmenty, które powstawały, a ja mogłam się wypowiedzieć, co do ich formy i treści. Ale powiem ci, że i tak najbardziej czekałam na ten efekt końcowy – wersję papierową. No i nie będę ukrywać, że kiedy do mnie dotarła książka, byłam przeszczęśliwa. Jak na książkoholika przystało, powieść została wygłaskana i przytulona (na pewno mnie rozumiesz), a kiedy w podziękowaniach zobaczyłam swoje nazwisko, ze wzruszenia łezka zakręciła się w oku.</p><p style="text-align: justify;">Na samym początku, zanim zacznę zachęcać cię do przeczytania powieści, spójrz na okładkę. Piękna, prawda? Taka wiosenna, ciepła, przyciągająca wzrok. Nic tylko wziąć do ręki i czytać. A fabuła? Co tu dużo pisać – wciągająca.</p><p style="text-align: justify;">„Spotkajmy się na Chestnut Hill” to opowieść o grupie Polaków, których losy krzyżują się w malowniczym irlandzkim miasteczku Drogheda. Lena dziewczyna, która zmaga się ze wspomnieniami z przeszłości, nieufna wobec obcych, pewnego dnia decyduje się przyjąć pod swój dach spokojną i nieśmiałą Dominikę, która ucieka z Polski i zaczyna nowe życie w irlandzkim miasteczku. Wraz z nią nieoczekiwanie i niespodziewanie w życie obu dziewczyn wkracza Paweł, przypadkowo spotkany na lotnisku. Co z tego spotkania wyniknie? Kim jest Paweł i jakie skrywa tajemnice? Przekonacie się sami. Oprócz tej trójki jest jeszcze Monika i Michał, którzy zamieszkują na urokliwym Chestnut Hill. Urządzają swoje mieszkanie, marzą o ślubie i swoim maleństwie. Z kolei Hubert wciąż rozpamiętuje wyjazd siostry. Przejmuje też jej obowiązki wobec Ellen. Kim jest Ellen? Czy Hubert odnajdzie swoje szczęście? Czy Michał nie straci Moniki? Zobacz, jak dużo masz do odkrycia na kartach powieści. Nic tylko usiąść i czytać.</p><p style="text-align: justify;">Pomimo że znałam już powieść, nie mogłam sobie odmówić przeczytania jeszcze raz już w wersji papierowej. Wciągnęła mnie ponownie od pierwszej strony, aż po ostatnią. Dostarczyła mi wielu emocji. Wywołała wielokrotnie uśmiech na mej twarzy, ale też i obawę, czy wszystko dobrze się skończy dla niektórych bohaterów. To powieść o życiu, takim zwyczajnym, naszym codziennym. O troskach i radościach, o poszukiwaniu pracy po przyjeździe na irlandzką ziemię, o odkrywaniu siebie, wspólnym życiu i miłości, o pokonywaniu trudności. Myślę też, że ta powieść niesie też pewne przesłanie – ukazuje, że bez zaufania nic nie jest w stanie przetrwać. Kłamstwo, obłuda zawsze wyjdzie na jaw. Wszelkie skrywane tajemnice również znajdą światło dzienne. Wzajemne zaufanie to fundament, o czym przekonają się nasi bohaterowie.</p><blockquote><p style="text-align: justify;"><span style="color: #4c1130;">„Człowieka tak naprawdę poznajemy całe życie i gdy już ci się wydaje, że wiesz o nim wszystko, że dałabyś sobie rękę uciąć, że czegoś nigdy nie zrobi – tracisz rękę”.</span></p></blockquote><p style="text-align: justify;">Bohaterowie zostali wspaniale wykreowani. Byli mi bardzo bliscy, rozumiałam ich doskonale. I powiem ci, że chyba po raz pierwszy od dłuższego czasu, polubiłam wszystkich, aczkolwiek do Pawła miałam jakieś małe zastrzeżenia, coś mnie w nim niepokoiło. Jednak mimo wszystko życzę mu jak najlepiej. Bardzo bliska jest mi Dominika. Pewnie zastanawiasz się dlaczego? Bo odnalazłam w niej trochę siebie. Za to całym serem pokochałam Ellen. Ta staruszka (chociaż nie wiem, czy mogę ją tak nazywać), jest młoda duchem. Jej wypowiedzi, zachowanie wyzwoliły we mnie mnóstwo pozytywnych emocji. Niejednokrotnie ją podziwiałam.</p><blockquote><p style="text-align: justify;"><span style="color: #4c1130;">„Ach, ta dzisiejsza młodzież, niby tacy obyci w świecie, odważni i frywolni, a wystarczy nakryć ich w nieodpowiednim momencie i po zabawie”.</span></p></blockquote><p style="text-align: justify;">Taką Ellen chciałabym spotkać, ciepłą, życzliwą duszę, która nie tylko doradzi, ale też tryska humorem i energią. Mam nadzieję, że w drugim tomie jej nie zabraknie.</p><p style="text-align: justify;">Przed bohaterami autorka postawiła wiele wyzwań. Czy sobie poradzą? Przeczytaj i się przekonaj.</p><p style="text-align: justify;">Jeszcze tylko jedna myśl mi umknęła... Daria Skiba w swej powieści zabiera nas również w malownicze zakątki Irlandii, aż chciałoby się tam pojechać i zobaczyć je na własne oczy.</p><p style="text-align: justify;">Podsumowując, „Spotkajmy się na Chestnut Hill” to wciągająca, historia o młodych ludziach, ich życiu na obczyźnie. Ale to nie jest zwykła opowiastka, wręcz przeciwnie. Jest pełna emocji, niepewności, miłości i przyjaźni. Z całego serca polecam!</p><p style="text-align: justify;"><br /></p><p style="text-align: center;"><span style="color: #cc0000; font-size: medium;">Za możliwość przeczytania, zrecenzowania i patronowania serdecznie dziękuję </span></p><p style="text-align: center;"><span style="color: #cc0000; font-size: medium;">Autorce oraz</span></p><p style="text-align: center;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjyISvDjvpultDJXBpDR4NnQ9BjATRKNuqzwHakZoMXQ7Aui_aHsLFELLpZ4rDT-a70rGmBqHmBHaJgGPx9TH3lZnc59M7YuXkxFMrYXYyDjLbxFtS0Qn3KbdS5P6EETvaLjIp5flp9ftMdtQ5SIzykJHcBB8t-et28Mad78XLZYcTwCQzOtN9Oxk6u/s200/logo1.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="75" data-original-width="200" height="75" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjyISvDjvpultDJXBpDR4NnQ9BjATRKNuqzwHakZoMXQ7Aui_aHsLFELLpZ4rDT-a70rGmBqHmBHaJgGPx9TH3lZnc59M7YuXkxFMrYXYyDjLbxFtS0Qn3KbdS5P6EETvaLjIp5flp9ftMdtQ5SIzykJHcBB8t-et28Mad78XLZYcTwCQzOtN9Oxk6u/w200-h75/logo1.jpg" width="200" /></a></div><br /><span style="color: #cc0000; font-size: medium;"><br /></span><p></p>Zagubieni w świecie książekhttp://www.blogger.com/profile/10150183368631002878noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3235646949503913058.post-54003223372230710442023-03-06T08:41:00.000+01:002023-03-06T08:41:50.156+01:00Daria Skiba – „Spotkajmy się na Chestnut Hill” [Zapowiedź patronacka]<p> </p><p style="text-align: justify;">Kochani jest mi bardzo miło poinformować Was, iż mój blog <span style="color: #4c1130; font-weight: bold;">Zagubieni w świecie książek </span><span>objął patronatem medialnym najnowszą książkę Darii Skiby pt. „Spotkajmy się na Chestnut Hill”.</span></p><p style="text-align: justify;"><span>Poniżej przedstawiam Wam okładkę oraz opis. Zobaczcie sami, jaką historię napisała tym razem dla Was Autorka.</span></p><p style="text-align: center;"><span><br /></span></p><p style="text-align: center;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEibOblB_qUR41DHC_xItDP3aSvDEUSkp955a68Dyg_7XOmTkStVmaqbRnIxv8SxSTPRHKIMkFZKuoRnoXf2m1QZfPw0zIDA9nsWor6z9UOfAygmWx72YMuf5j_zhi54GPuNqv6X57Qv9gskkl8P8vtSKFgT4SWEiWT6UUpE347WUUk5v3lNyQyJv1JX/s1229/334906094_3059225997703628_3990792542257573761_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1229" data-original-width="797" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEibOblB_qUR41DHC_xItDP3aSvDEUSkp955a68Dyg_7XOmTkStVmaqbRnIxv8SxSTPRHKIMkFZKuoRnoXf2m1QZfPw0zIDA9nsWor6z9UOfAygmWx72YMuf5j_zhi54GPuNqv6X57Qv9gskkl8P8vtSKFgT4SWEiWT6UUpE347WUUk5v3lNyQyJv1JX/w416-h640/334906094_3059225997703628_3990792542257573761_n.jpg" width="416" /></a></div><br /><div style="text-align: justify;"><br /></div><p style="text-align: center;"><span style="color: #990000; font-size: medium;"><b>OPIS:</b></span></p><p style="text-align: justify;"><b>„Spotkajmy się na Chestnut Hill” to opowieść o grupie Polaków, których losy splatają się w malowniczym irlandzkim miasteczku.</b></p><p style="text-align: justify;">Lena, zmagająca się z nieprzyjemnymi wspomnieniami z przeszłości, postanawia otworzyć się na ludzi i oferuje pokój do wynajęcia w swoim domu. Z propozycji korzysta spokojna i nieśmiała Dominika, która decyduje się opuścić Polskę, by sprawdzić, czy potrafi zacząć wszystko od nowa. Niespodziewanie na lotnisku do kobiet dołącza Paweł, który wydaje się zagubiony – nie tylko w nieznanym mu miejscu, ale i w swoim życiu. Szybko zyskuje sympatię jednej z dziewcząt, jednak druga traktuje go z dużą dozą nieufności. Czy uda im się nawiązać nić porozumienia? Jakie tajemnice skrywa Paweł?</p><p style="text-align: justify;">Monika i Michał, by spełnić swoje marzenia, przeprowadzają się ze stolicy do Droghedy na urokliwe Chestnut Hill. Nie wiedzą, że propozycja Ellen, energicznej starszej pani, odmieni ich życie na zawsze. Czy poradzą sobie w obliczu wyzwania?</p><p style="text-align: justify;">Daj się porwać bohaterom powieści, dzięki której poznasz cienie i blaski życia w Irlandii. Zajrzyj w malownicze zakątki i zobacz, jak wiele może się wydarzyć, kiedy postawisz wszystko na jedną kartę...</p><p style="text-align: justify;"><br /></p><p style="text-align: justify;"><span style="color: #990000; font-size: medium;"><b>Premiera: 06.04.2023 r.</b></span></p><p style="text-align: justify;"><br /></p><p style="text-align: justify;">Sięgniecie po powieść? Przeczytacie/</p><p style="text-align: justify;">Ja powiem krótko: polecam ją Waszej uwadze.</p><p></p>Zagubieni w świecie książekhttp://www.blogger.com/profile/10150183368631002878noreply@blogger.com0