OPIS:
W tej opowieści nikt nie zginął, nikt nie został zamordowany, nikt się nie zakochał i nie zmarniał z tęsknoty. To opowieść o tym, że warto żyć i cieszyć się każdą chwilą, którą możemy spędzić z kimś bliskim. Cieszyć się tym, co mamy i tym , co możemy przeżywać. Łapać każdą chwilę i rozkoszować się nią zanim zniknie. I chociaż postacie bohaterek nie do końca są prawdziwe, trochę wyimaginowane i trochę przekoloryzowane, to jednak podobne do każdego z nas, kto chciałby spróbować czasem czegoś innego, czegoś nowego. Czy to potrawy, czy podróży, czy rozmowy z drugim człowiekiem. Czasem brakuje nam odwagi, ale wystarczy szczery uśmiech, aby przełamać lody i wyjść naprzeciw prawdziwej przygodzie, jaką jest życie. I brać je z prawdziwym apetytem. Apetytem na życie. I smakować!
MOJE WRAŻENIA:
Od dawna ukradkiem zerkałam na tę pozycję, wiedziałam, że prędzej czy później na pewno po nią sięgnę. Zachęcała mnie do tego okładka, ale i również opis w tyle. Okazja przeczytania nadarzyła się całkiem niespodziewanie. Pani Jolanta Bartoś wraz z autorką Agnieszką Kazała, zorganizowały Book Tour, w którym chętnie wzięłam udział. Musiałam osobiście przekonać się, czy książka jest tak dobra, jak dyktowała mi intuicja. Jak myślicie, czy jestem zadowolona z lektury? Czy spełniła moje oczekiwania? O tym już za chwilkę.
Na początku książki poznajemy Halinkę, która mieszka w Pobierowie. Jest autorką książki, wkrótce czeka ją spotkanie autorskie, na które przybywa z Warszawy jej przyjaciółka Aga, aby ją wesprzeć, ale też i przy okazji spędzić kilka dni urlopu. Spotkanie autorskie Halinki przebiega w miłej atmosferze, kończy się sukcesem. I pewnie wielu z Was teraz pomyślało i co dalej? Dalej jest bardzo ciekawie, ponieważ podróżujemy na kartach książki po kraju i świecie. Halinka i Aga uwielbiają podróże i chętnie o nich opowiadają sobie nawzajem. Razem z nimi zwiedzicie zakątki Pobierowa, Zakopanego, ale też i Egiptu, Barcelony, czy Paryża. Do tego autorki podają przepisy, które każdy z Was może przygotować i wypróbować w domowym zaciszu.
„Apetyt na życie” czyta się szybko. Nawet powiedziałabym za szybko. Powieść tak mnie wciągnęła, że nawet nie wiedziałam, kiedy pojawiła się ostatnia strona. Chętnie poczytałabym jeszcze. Wojaże naszych bohaterek zostały przedstawione od strony organizacyjnej, praktycznie od podstaw poprzez zwiedzanie, upamiętnianie wspomnień w kadr aparatu. Poznajemy razem z nimi legendy, oglądamy ich oczyma zabytki oraz poznajemy mentalność innych ludzi. To wszystko okraszone jest dużą dawką humoru. Podczas czytania uśmiech nie schodził mi w twarzy. Jest tylko jeden mały minus – jeśli jesteście łasuchami, to jest duże prawdopodobieństwo, że będziecie podczas czytania głodni. Naprawdę... Wprost czułam zapachy tych wszystkich potraw. Na pewno niektóre z tych przepisów wypróbuję.
Wspaniale wykreowane bohaterki, które od samego początku bardzo polubiłam. Czułam się jakbym była cały czas obok nich. Rozumiem strach Halinki przed lataniem. No cóż, mam podobnie, lubię wszystkie środki lokomocji prócz samolotu. Halinka i Aga przypomniały mi też o czymś ważnym i istotnym, a mianowicie o tym, że z życia trzeba czerpać garściami i cieszyć się z najdrobniejszej rzeczy. Wszystko może być powodem do uśmiechu.
„Nie narzekaj, ciesz się tymi chwilami, które są, które ci się akurat przytrafiają, muszą ci wystarczyć”.
Kochani, jeśli tylko będziecie mieć okazję, sięgnijcie po tę książkę. Na pewno nie będziecie się przy niej nudzić, uśmiech nie będzie Wam schodził z twarzy, towarzyszyć będą Wam piękne miejsca i smakowite zapachy. Polecam!
Za możliwość przeczytania dziękuję organizatorce Book Tour Jolancie Bartoś oraz autorce Agnieszce Kazała.
Kochani, jeśli tylko będziecie mieć okazję, sięgnijcie po tę książkę. Na pewno nie będziecie się przy niej nudzić, uśmiech nie będzie Wam schodził z twarzy, towarzyszyć będą Wam piękne miejsca i smakowite zapachy. Polecam!
Za możliwość przeczytania dziękuję organizatorce Book Tour Jolancie Bartoś oraz autorce Agnieszce Kazała.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz