niedziela, 8 kwietnia 2018

Greta Gulsen – "Jak Feniks z popiołów"



Tytuł: "Jak Feniks z popiołów"
Autor: Greta Gulsen
Wydawnictwo: Czarna Kawa
Rok wydania: 2017
Stron: 313




OPIS:


Jak Feniks z popiołów to książka dwuwarstwowa. Jedna warstwa to świat medyczny: młoda lekarka Laura, główna bohaterka, inni lekarze i pacjenci szpitala, ich romanse, przyjaźnie, niechęci, tragedie i fascynacje. By pomóc czytelnikowi odkryć drugą warstwę i zmusić go do myślenia. Autorka nie waha się poruszać delikatnych tematów, stawiać bohaterów przed trudnymi wyborami czy wciąż zaskakiwać zwrotem akcji, często brutalnym. Po co? Oto jedna z lekcji:

Proszę cieszyć się życiem i brać z niego garściami. Nie każdy mój pacjent ma tyle szczęścia, by dostać nowe życie. Odrodzić się niczym Feniks z popiołów.

To wszystko zaś w atmosferze czasów międzywojnia i kina przedwojennego, przy akompaniamencie niezapomnianych piosenek. Iście niebanalne połączenie.




MOJE WRAŻENIA:


Dzisiaj przychodzę do Was z recenzją kolejnego debiutu autorskiego. Tym razem poznamy Gretę Gulsen i jej książkę pt. "Jak Feniks z popiołów." Kim jest Greta Gulsen? Słyszeliście już może o autorce? Jeśli nie, to przybliżę Wam jej osobę.

Autorka pisze pod pseudonimem literackim Greta Gulsen. Jest absolwentką Medycznego Studium Zawodowego o kierunku terapeuta zajęciowy. Pisać zaczęła bardzo wcześnie, bo już w wieku ośmiu lat i początkowo traktowała to jako hobby. Dopiero w 2012 roku pojawiła się w blogosferze, a kolejne lata przyniosły decyzję o przyszłości literackiej. W 2017 roku pojawił się "Jak Feniks z popiołów." Moje pierwsze spojrzenie na okładkę, pierwsza myśl – książka z wątkiem medycznym. Czy tak jest? Co odnalazłam w treści?  O tym wszystkim już za chwilę.

"Jak Feniks z popiołów" ma fabułę zbudowaną z trzech rozdziałów: przeszłości, teraźniejszości i przyszłości.  W przeszłości poznajemy Laurę Chojnicką, wychowankę domu dziecka, która stawia się do pracy w sopockim szpitalu. Przed nią staż i wybór specjalizacji. Podjęcie tej decyzji wcale nie jest takie łatwe, ponieważ przyszła lekarka sama ma problemy kardiologiczne. Nie wszystko jest wskazane dla niej. Jest jednak ambitna, dba o swych pacjentów, dla każdego z nich ma czas i cierpliwość. W szpitalu nawiązuje też znajomości z innymi lekarzami, niektóre z nich przekształcają się w przyjaźń. Laura jest też niejednokrotnie świadkiem ludzkich dramatów. W życiu prywatnym sprawia wrażenie zakompleksionej, niepewnej swych sił i możliwości. Zdaje sobie sprawę z adoracji mężczyzn, jednak odrzuca ich zaloty. Do czasu, gdy pojawia się pewien aktor... Co się wtedy wydarzy? Tutaj muszę też wspomnieć Wam, że dojdzie do pewnego cudu. Jakiego? Musicie przekonać się sami. 
W drugim rozdziale przenosimy się w teraźniejszość. Po sześciu latach Laura spotyka przypadkowo profesora Eryka Wolińskiego, który proponuje jej pracę u swego boku. Nasza bohaterka przyjmuje tę ofertę, gdyż opiekuje się  Gustawem. Kim on jest? Nie chcę wam za wiele zdradzać fabuły, dlatego musicie przeczytać o tym sami. Wątkowi medycznemu towarzyszyć będzie atmosfera kina przedwojennego, niezapomniane stare piosenki, słynni aktorzy jak np. Bodo. 
W trzecim i ostatnim rozdziale przenosimy się w przyszłość, gdzie spotkamy już dorosłego i dojrzałego Gustawem oraz Gaję. Ich miłość i to, co ich spotyka, chwyta czytelnika za serce. Tego nie da się opowiedzieć, to trzeba samemu przeczytać.

Myślę, że nie zdradziłam wam za wiele fabuły. Trzeba przeczytać książkę, aby zrozumieć co się w niej dzieje. Greta Gulsen dała nam wielowątkową powieść, która zmusza do refleksji, do zastanowienia się nad wszystkim, co się dzieje. Bardzo skrupulatnie ukazała nam świat medyczny i jego problematykę. Terminy medyczne przekazane zostały w przystępny sposób. Tutaj człowiek jest nie tylko chorobą, ale przede wszystkim człowiekiem, któremu się wszystko tłumaczy i poświęca czas. Powieść ukazuje również trudne decyzje, jakie lekarze muszą podejmować – pojawia się wątek braku zgody na przetoczenie krwi (pacjent jest świadkiem Jehowy), brak zgód na pobieranie narządów do przeszczepu. Jest motyw reinkarnacji, przyjaźni, zdrady. Wszystko to jest dawkowane stopniowo i ukazuje kruchość życia, tę cienką linię między życiem, a śmiercią. 

Na naszą uwagę zasługuje nie tylko fabuła,ale i również bohaterowie. Zostali oni bardzo dobrze wykreowani. Na pewno niektórych z nich polubicie, innych nie zaakceptujecie. Niektórzy bardzo wiele wnoszą do powieści. Osobiście zaintrygowała mnie postać Laury, analizowałam jej postępowanie i zachowanie. Nie zawsze się z nią zgadzałam, niekiedy mnie denerwowała, ale mimo wszystko życzyłam jej jak najlepiej. Zastanawia mnie tylko jedno, dlaczego autorka pokierowała jej losem tak, że w pewnym momencie znikła tak nagle... Troszkę mnie to zdenerwowało, wolałabym chyba wiedzieć, co się z nią stało. 

"Jak Feniks z popiołów" napisany jest bardzo dobrze. Książkę czyta się płynnie, a przejścia między przeszłością, teraźniejszością i przyszłością są dobrze skonstruowane.

Czy polecam Wam debiut Grety Gulsen? Oczywiście, że tak. Przeczytajcie sami i przekonajcie się, jak kruche jest życie ludzkie, jak można odradzać się niczym feniks.  






Za możliwość przeczytania dziękuję autorce i Wydawnictwu Czarna Kawa.









Książka bierze udział w wyzwaniu:
Olimpiada czytelnicza, Czytam, bo polskie.









2 komentarze:

  1. Bardzo lubię sięgać po debiutanckie książki autorów, a tematyka tej książki, naprawdę mnie zainteresowała. Zapisują sobie tytuł. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo dziękuję. Miło jest mi czytać takie rzeczy. To bardzo budujące, pozdrawiam. :-)

    OdpowiedzUsuń