niedziela, 22 stycznia 2017

Beata Zdziarska – "Zagubiony szlak"




Tytuł: "Zagubiony szlak"
Autor: Beata Zdziarska
Wydawnictwo Szara Godzina
Data wydania: 2016 r.
Stron: 239



Opis: 

Noc Wigilijna.W schronisku, którego nie ma na mapie, spotyka się czworo  obcych sobie ludzi: Jan, Marta, Paweł oraz gospodarz stanicy. Tej nocy odkrywają swoje tajemnice. Co w tym szczególnym dniu przygnało samotnych wędrowców na bieszczadzki szlak? Dlaczego przybyli na takie odludzie?

Zagubiony szlak to trzy historie pełne uczuć i ludzkich dramatów. Przeplatają się tu miłość, śmierć, rozpacz i samotność, nieroztropne zachowania oraz fatalne wybory, które wpływają na życie człowieka.


Moje wrażenia:

Kiedy ujrzałam tytuł książki, pomyślałam, iż koniecznie muszę ją przeczytać. Wyraz szlak już na zawsze kojarzyć mi się będzie z górami, stąd też pierwsza myśl na temat tej książki była taka, iż będzie to opowieść o górach. Co prawda miałam inny pomysł na treść książki, jednak opis z ostatniej strony wyprowadził mnie z tego błędu. Czy poznawszy opis, czułam się zawiedziona? Nie, na pewno nie. Poczułam się zaintrygowana. Noc wigilijna, Bieszczady, zagubieni turyści, trzy różne historie życiowe – wzbudziły moją ciekawość. Do tego dodajmy piękną okładkę, na której widzimy kominek i trzy pary butów przed nim. Do kogo one należą? Jak te buty przeszły przez życie? Czemu znalazły się w tym miejscu? Jak myślicie, czy książka wywarła na mnie wrażenie? Czytajcie dalej, a zaraz się dowiecie.

Na początku książki spotykamy Jana, który samotnie wędruje bieszczadzkim szlakiem. Po pewnym czasie na swej drodze spotyka Martę. Rozpoczynają wspólną wędrówkę, rozmawiają, kierują się w stronę wioski, gdzie mają swoje kwatery. Zima daje się we znaki, zaczyna sypać śnieg. W pewnym momencie stwierdzają, że kręcą się wkoło, prawdopodobnie pomylili trasę, zgubili się. Nagle na ich drodze pojawia się światło w oddali, kierują się w jego stronę. Tym sposobem trafiają do schroniska. Schroniska, którego nigdzie nie ma na mapie... Gospodarz okazuje się bardzo gościnny, zaprasza ich do wspólnej wieczerzy wigilijnej. Wkrótce dołącza do nich jeszcze jeden zbłąkany wędrowiec –Paweł. Po kolacji siadają przy kominku, postanawiają opowiedzieć swoje historie.

"Kiedy skończyliśmy jeść wieczerzę, postanowiliśmy opowiedzieć swoje historie. Żadne z nas nie miało jednak odwagi zacząć. Wpadliśmy więc na pomysł, żeby ciągnąć losy. Wypadło na Pawła."

W ten sposób pierwsza opowieść ujrzała światło dzienne, po niej popłynęły kolejne dwie. Najłatwiej zwierzyć się ze swoich problemów całkiem obcym ludziom, oni nie oceniają i nie są nam bliscy. Nie będą nas pouczać. Każdy z bohaterów opowiedział bardzo szczegółowo z czym, przyszło mu się zmierzyć, o problemach i trudach dnia codziennego, o pustce i samotności. Co takiego wyznali sobie w bieszczadzkiej głuszy? Z czym przyszło im się zmierzyć? Dlaczego wybrali się akurat w Bieszczady?

"Zagubiony szlak" to taka książka, która wciąga czytelnika od pierwszych stron. Czytając, miałam uczucie, iż wędruję razem z Janem i Martą bieszczadzkim szlakiem. Następnie razem z nimi siedzę przy kominku i słucham ich opowieści. Opowieści, które sięgają czasów dzieciństwa, relacji z rodzicami i rodzeństwem. Relacje te nie zawsze są idealne. Poznaję ich plany, marzenia, pierwsze miłości. Razem z nimi wkraczam w ich dorosłość, śledzę ich ścieżki zawodowe, spłatę wysokiego kredytu, zazdrość, trudne decyzje, brak chęci przebaczenia bliskim za doznane krzywdy. Doświadczyłam wszystkich ich emocji i uczuć. Są to ludzie, którzy znaleźli się na życiowym zakręcie, osamotnieni, poszukujący rozwiązania swego problemu. Dążą do podjęcia dobrej decyzji, jak postąpić ze swoim dalszym życiem. Jakie rozwiązanie będzie dla nich najlepsze? Co mogą zyskać, a co stracić?

Bohaterowie są bardzo dobrze wykreowani. Są tak bardzo realni, iż łatwo się z nimi identyfikować. Mają problemy tak często spotykane we współczesnym świecie. Ich historie mogą być również naszymi. Trudno mi wybrać, który z nich podczas czytania był mi bliższy. Na swój sposób polubiłam zarówno Pawła, jak i Jana. Starałam się zrozumieć Martę, aczkolwiek troszkę mnie początkowo denerwowała. Nie sposób też w tym momencie, zapomnieć o tajemniczym gospodarzu schroniska. Był on postacią niezwykle tajemniczą. Tak naprawdę do końca nie wiadomo kim, on był. Może to anioł, duch gór, albo sam Najwyższy... Tego nie udało mi się odkryć... Może Wam się uda odpowiedzieć na to pytanie.

Kochani serdecznie polecam Wam "Zagubiony szlak" Beaty Zdziarskiej. Przeczytajcie! To książka, obok której nie można przejść obojętnie. Zobaczcie sami, jakie w Was wzbudzi emocje, do jakich przemyśleń Was zmusi.





Za możliwość przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję autorce – Beacie Zdziarskiej.




Książka bierze udział w wyzwaniu:
Dziecięce poczytania; Zaczytajmy się; Olimpiada czytelnicza; Czytam, bo polskie

poniedziałek, 16 stycznia 2017

Magdalena Kozioł – "52 kolory życia" tom 2, 3 i 4


Tytuł: "52 kolory życia" tom 2, 3 i 4
Autor: Magdalena Kozioł
Wydawnictwo: Pociąg do natury
Data wydania: 2016 r.
Stron: 114, 117, 116



Moje wrażenie:


Zastanawialiście się kiedyś ile barw i ich odcieni ma nasze życie? Jesteście w stanie to zaobserwować? Możecie mi teraz, tak na szybko je pokazać? Jeśli nie, to koniecznie sięgnijcie po kolejne tomy "52 kolorów życia". Autorka przez siedem rozdziałów pokaże Wam siedem kolejnych barw. W tomie drugim – granatową, fioletową, burgund, szafirową, czekoladową, bursztynową i czerwoną. W trzecim i czwartym z kolei będzie turkus, żółty, purpurowy, beżowy, perłowy, szmaragdowy, koralowy, siwy, złoty, malinowy, błękitnoszary, bezbarwny i czarny. Co nam przyniesie każda z tych barw? Jesteście ciekawi? To czytajcie dalej.

Kolejne tomy kontynuują historię pięknej Sally – niezwykłej kobiety. Na początku drugiego tomu spotykamy ją w szpitalu u ojca. Przyjechała do niego wraz ze swym narzeczonym Tomkiem, którego bardzo kocha. Ich miłość jest widoczna dla wszystkich. Jednak coś się zaczyna dziać w główce Sally. Do jej myśli wkrada się coraz częściej, poznany nad morzem, komisarz Poznański. Jacek Poznański ma żonę i dziecko. Co prawda ostatnimi czasy nie układa mu się z Anetą, coś złego dzieje się w ich małżeństwie, oddalają się od siebie. Mało tego również i na nim Sally zrobiła ogromne wrażenie. On również nie pozostał obojętny na to przypadkowe spotkanie z Sally. Co z tego wyniknie? Czyżby los szykował dla nich niespodziankę? Czy będziemy świadkami romansu, a może narodzi się nowa miłość? Co się stanie z ich życiem? Czy Tomek nadal pozostanie narzeczonym Sally? Czy uda im się pokonać trudności? Z czasem kolejne rozdziały i stojące za nimi kolory udzielą odpowiedzi na te pytania.

Jak pisałam wyżej mnóstwo pytań, na które na pewno znajdziecie odpowiedzi w kolejnych tomach. O tym, co jeszcze będzie się działo w książce, już więcej nie napiszę, nie chcę odebrać Wam przyjemności czytania. Zdradzę Wam tylko, że nie zabraknie w niej również porachunków mafijnych i niespodziewanych zwrotów akcji. Jednym słowem będzie się działo. Opowieść o Sally nabierze tempa, będziecie mieli okazję poznać lepiej głównych bohaterów. Doświadczycie wielu emocji. Wszystkie tomy zawierają w sobie ważne i ciekawe wątki. Miłość, zdradę, stratę bliskiej osoby, odpowiedzialność za własne życie, ale i za swoich bliskich, marzenia. Książka ukazuje, że dorośli często kierują się dobrem dziecka. Nie zabraknie rozterek dotyczących Stasia, synka Jacka.

"Nawet gdyby rozstał się z żoną, to przecież syn zawsze będzie obecny w jego życiu i poniekąd Aneta też, jako matka Stasia"

Kochani to po prostu wspaniała opowieść o zwykłych ludziach, którzy mogliby żyć obok nas, tuż za ścianą.

Bohaterów książki ocenicie sami. Ja bardzo się z nimi zżyłam, może nie zawsze popieram, to co robią i jak, ale mimo to bardzo ich lubię i im kibicuję. Jestem ciekawa, czy uda im się rozproszyć te ciemne chmury, które się nad nimi zbierają. Z niecierpliwością czekam na kolejną część.

Podobnie jak pierwszy debiutancki tom, również i te części czyta się szybko i bardzo przyjemnie. Autorka prezentuje nam wszystkie barwy życia i emocji. Pobudza naszą wyobraźnię. Wszystkie części napisane są prostym, plastycznym i niezwykle przyjemnym językiem. Pochłaniają czytelnika bez reszty i kiedy nadchodzi ostatnia strona... chce się krzyknąć "nie"! I sięgnąć od razu po kolejny tom. Z każdym tomem widać jak autorka się rozwija. Każda część jest coraz lepsza i ma takie zakończenia, że nic tylko czytać od razu kolejną część. Zwróćcie też uwagę na okładki, które nasycone są kolorami, nie sposób ich nie dostrzec. One po prostu przyciągają nasz wzrok.

Podsumowując, zachęcam Was do sięgnięcia po "52 kolory życia" Magdaleny Kozioł, przy tej książce na pewno nie będziecie się nudzić. Z bohaterami książki spędzicie miłe popołudnie. Odkryjecie też, że życie nie jest białe lub czarne, tylko bardziej kolorowe. Tylko od nas zależy, w jakie barwy je ubierzemy. Polecam! Przeczytajcie.





Za możliwość przeczytania i zrecenzowania dziękuję Autorce



Książki biorą udział w wyzwaniu:
Dziecięce poczytania; Zaczytajmy się; Olimpiada czytelnicza; Czytam, bo polskie

środa, 11 stycznia 2017

Anna Mytyk – "Nowe życie"




Tytuł: "Nowe życie"
Autor: Anna Mytyk
Wydawnictwo: Self-Publishing
Stron: 393


Opis:

Amanda nigdy nie miała łatwego życia. Jedyne, co pamięta z dzieciństwa to pijanego ojca i przerażający płacz mamy. Kiedy stała się dojrzałą kobietą, poznała mężczyznę, który miał stać się dla niej nowym, lepszym życiem. Niestety, po kilku latach małżeństwa jej życie zaczyna przeistaczać się w koszmar. Mąż zamienia się w bezdusznego kata, a ona w ofiarę. Nie radzi sobie i każdego dnia ślepo wierzy, że kiedyś to się zmieni i będzie szczęśliwa. Kiedy kolejny raz znęca się nad nią, nie wytrzymuje i roztrzęsiona wybiega na ulicę. Wpada na mężczyznę, który chwilę później, wyrywa ją z objęć sadysty. Zaczyna łączyć ich niezwykła więź. Oboje poznają smak namiętnego pożądania i bezwarunkowej miłości. Jednak los jest przewrotny...

Jak potoczy się jej życie?

Ile będzie w stanie znieść?

Ta książka będzie dla Was emocjonalną podróżą po przykrej rzeczywistości.



Moje wrażenia:

Życie nie zawsze układa się nam tak, jakbyśmy chcieli. Jedni mają wszystko i są bardzo szczęśliwi, inni  mają mniej i nie radzą sobie ze swoim życiem. Dlaczego tak się dzieje? Trudno powiedzieć...

Bohaterka "Nowego życia" od wczesnego dzieciństwa wie, co to znaczy mieć ojca alkoholika. Pamięta łzy matki. Na pewno nie było jej wtedy łatwo. W swoim dojrzałym życiu spotyka Igora, który początkowo jest dla niej idealnym mężem. Jednak po kilku latach udanego małżeństwa, jej życie zamienia się w koszmar. Igor traci pracę, zaczyna coraz częściej zaglądać do kieliszka. Pod wpływem alkoholu robi się agresywny, bije i poniewiera Amandę, która staje się jego ofiarą. Boi się męża, lecz tkwi w tym chorym związku. Wszystko to jednak do czasu... Po kolejnej awanturze wybiega roztrzęsiona na ulicę. Wpada na mężczyznę, który oferuje jej swoją pomoc i zaprasza na kawę.  Dzięki niemu jej życie się zmienia. Wiele jednak jeszcze przed nią. Czy Amanda odmieni swe życie? Czy ma szansę na szczęście? Kim będzie dla niej Radek, przypadkowo poznany mężczyzna? 

Anna Mytyk w swej książce poruszyła bardzo istotny problem naszego społeczeństwa. Problem ten nie jest łatwy, zasługuje jednak na naszą uwagę. Ile jest właśnie takich kobiet, jak Amanda – bitych, poniewieranych, zastraszanych, gwałconych. Mąż kat, a żona ofiara. Ofiara, która tkwi w takim związku, bo ma nadzieję, że on się zmieni, bo boi się od niego odejść. Obawia się jego zemsty. Właśnie taką bohaterkę poznajemy w "Nowym życiu". Amanda z własnej perspektywy pokazuje nam swój świat, strach, przerażenie i ogromną niemoc. Jest to ukazane niezwykle przejmująco i robi wrażenie na czytelniku.

Nie sposób też wspomnieć o bohaterach, których autorka bardzo dobrze wykreowała. Budzą oni w nas rożne emocje: żal, podziw, bunt, złość, czy irytację. Jeśli mam być szczera to Amanda jakoś nie przypadła mi do gustu, owszem współczułam jej, było mi jej żal, ale nie do końca ją polubiłam. Troszkę też nie mogę zrozumieć, jak po takiej traumie, którą doświadczała w domu, mogła tak szybko zaufać Radkowi. Z kolei Radek zdobył moją sympatię. To mężczyzna o dobrym sercu.  O Igorze nie wspomnę, bo chyba akurat jego to nikt nie polubi. 

Książkę czyta się szybko i przyjemnie. Napisana jest prostym językiem. Aczkolwiek po raz pierwszy spotkałam się z tak duża czcionką w książce i muszę stwierdzić, ze wcale mi się to nie spodobało. Pomijając to dużym plusem jest to, iż w książce ciągle coś się dzieje. Zmusza nas ona do refleksji i przemyśleń. Odnajdujemy w niej nie przewidziane akcje i zwroty, intrygi, nie brakuje też sekretów i pełnych zmysłowości scen erotycznych. Dodać jeszcze muszę, że bardzo zaskakujące jest zakończenie. Chociaż, gdzieś w zakamarkach umysłu czułam, że takie właśnie będzie...

"Nowe życie" porusza bardzo istotny problem przemocy domowej, dlatego warto ją przeczytać. Może komuś otworzy oczy, może komuś pomoże się wyzwolić, a może i przestrzeże. Jeśli chcecie się dowiedzieć, co się działo z Amandą po ucieczce od męża – kata, sięgnijcie po książkę Anny Mytyk.








Książkę mogłam przeczytać i zrecenzować w ramach Book Tour, organizowanego przez Olę ze http://stanzaczytany.blogspot.com/



Książka bierze udział w wyzwaniu:
Dziecięce poczytania; Zaczytajmy się; Olimpiada czytelnicza; Czytam, bo polskie.

niedziela, 8 stycznia 2017

Monika Fudali – "Niezapominajki"


Tytuł: "Niezapominajki"
Autor: Monika Fudali
Wydawnictwo: Novae Res
Rok wydania: 2016
Stron: 98


Opis:

Złe wieści zatrzymują na chwilę pracę serca.Niczym niesprawna maszyna,ciało zapomina żyć. Usłyszane informacje potrafią wstrzymać oddech, ściąć krew w żyłach, odebrać wzrok, mowę, ogłuszyć, zachwiać równowagę czy pomieszać w głowie, Niby tylko słowa, dźwięki wypływające z ust, a jak wielką siłę mają. Niespodziewany pocisk wystrzelony przez dobrze zakamuflowanego snajpera. Gwałtowne, pewne i precyzyjne pociągnięcie za cyngiel. Tym właśnie jest wiadomość o czyjejś śmierci.

Siostra Chrisa, Emily, ginie w tragicznym wypadku. Pijany kierowca zamknął jej oczy na zawsze. Światło jakim była dla niego, niespodziewanie znika, a on pozostaje sam z bólem straty. Jednak pojawia się ktoś jeszcze – niepełnosprawny chłopiec, z którym wspólnie próbują pogodzić się z jej śmiercią.


Moje wrażenia:


Chyba każdy z nas stracił kogoś bliskiego. Pamiętacie co się wtedy dzieje w naszym życiu? To niedowierzanie, pytania, ból, cierpienie. To uczucie pustki, smutek i ten odczuwalny, przeraźliwy brak tej osoby, która odeszła. Na nowo musimy nauczyć się żyć, musimy się jakoś pozbierać. Każdy, kto tego doświadczył, wie co mam, na myśli.

Takiej straty doświadczył Chris, bohater książki Moniki Fudali pt."Niezapominajki". Jego siostra Emily, w młodym wieku, zginęła w tragicznym wypadku samochodowym. Chris był z nią bardzo zżyty, nie może poradzić sobie z tą tragedią. Bardzo to przeżywa, czuje się osamotniony, nie znajduje oparcia w matce, która swoją żałobę przeżywa sama. Pewną ulgę przynoszą mu odwiedziny na cmentarzu, gdzie czuje się bliżej Emily. Z początku na jej grobie pali się mnóstwo zniczy, ale z czasem jest ich coraz mniej. Zawsze leży jednak świeży bukiecik z niezapominajek, który coraz bardziej intryguje Chrisa. Chce się dowiedzieć, kto je przynosi, dlatego pewnego razu pojawia się na cmentarzu wcześnie rano. Tym sposobem poznaje Dantego – niepełnosprawnego chłopca. Znajomość z nim odmieni jego życie... 

Moją uwagę na samym wstępie zwróciła okładka. Coś jest takiego w tym niepełnosprawnym chłopcu, co łapie za serce. Do tego ten symboliczny niebieski bukiecik, który tak wiele znaczy. "Niezapominajki" są bardzo krótką książką, mają zaledwie dziewięćdziesiąt sześć stron, lecz mimo niewielkich rozmiarów kryją w sobie wiele. Przede wszystkim powieść Moniki Fudali porusza temat śmierci, ukazuje jak poradzić sobie ze stratą bliskiej osoby. Jak powrócić do świata żywych, pogodzić się z tym, co jest nieodwracalne. Powieść zmusza do refleksji nad życiem bohaterów. Bohaterowie są dobrze wykreowani. Każdy z nich przeżywa własny dramat. Chris stracił siostrę, ale i Dante doświadczył ogromnej tragedii, w wypadku stracił ojca i zyskał wózek inwalidzki. Mimo młodego wieku Dante zachowuje się jak dorosły "stary" człowiek. Jest bardzo inteligentny i wiele zyskuje przy bliższym poznaniu. Bardzo mi się spodobał i zaimponował. Dlaczego? Dowiecie się sami, czytając tę książkę.

"Niezapominajki" są przedstawione w sposób bardzo plastyczny, dzięki temu czyta się ją naprawdę szybko, mimo trudnego tematu, który poruszają. Jedynie to zakończenie? Bardzo mnie zaskoczyło, nie tego się spodziewałam...

Podsumowując, uważam, że każdy, kto przeczyta "Niezapominajki" nie będzie żałował czasu jaki im poświęcił. To książka, z którą naprawdę warto się zapoznać. Książka o tym, jak poradzić sobie ze stratą bliskiej osoby. Polecam!






Książkę mogłam przeczytać i zrecenzować w ramach Book Tour, organizowanego przez Darię z http://krainaksiazkazwana.blogspot.ie/ oraz autorce pani Monice Fudali.





Książka bierze udział w wyzwaniu:
Zaczytajmy się, Dziecięce poczytania, Olimpiada czytelnicza, Czytam bo polskie

środa, 4 stycznia 2017

Monika Fudali – "Kumulacja gniewu"


Tytuł: "Kumulacja gniewu"
Autor: Monika Fudali
Wydawnictwo: Warszawska Firma Wydawnicza
Rok wydania: 2012 r.
Stron: 69


Opis:

"Dusze nie zawsze udają się na tamten świat. Niekiedy na ziemi trzyma je coś silniejszego niż grawitacja. To nie pozwala im odejść, nie pozwala zaznać spokoju, niekiedy zamyka w pętli wspomnień, a niekiedy w amoku cierpienia.
Co może zrobić osamotnione dziecko w ciągłej retrospekcji własnej śmierci, własnego bólu? Rodzi się w nim przerażający gniew bezsilności i strachu, który może ranić..."


Moje wrażenia:

To moje kolejne spotkanie z twórczością Moniki Fudali. Tym razem wielkość książki i ilość stron mnie nie zaskoczyła. Mało tego, powiem Wam, że od początku wiedziałam, iż książka na pewno mnie nie zawiedzie i mi się spodoba. Czy na pewno tak było? Zaraz sami się przekonacie.

"Kumulacja gniewu" jest kontynuacją "Kumulacji cierpienia". Ponownie spotykamy się z dwójką braci, tak dobrze już nam znaną. Sato to Azjata, dorabia sobie przy roznoszeniu gazet. Pewnego dnia jest świadkiem przewrócenia się kobiety przed własnym domem na nierównym chodniku. Pomaga kobiecie dojść do mieszkania, zakłada opatrunek. Niby nie ma nic w tym dziwnego, prawda? Uczynny roznosiciel pomagający komuś w potrzebie. Gdyby nie fakt, że Sato obok tej kobiety widzi duszę chłopczyka z buzią wykrzywioną w grymasie bólu. W tym samym momencie dostrzega też ulotki o zaginionym chłopcu – jej dziecku, 6-letnim synku. Chłopiec z ulotki i chłopiec dusza to jedna i ta sama osoba.
Matka tego zaginionego chłopca, w ramach podziękowania zaprasza Sato i jego brata Keisuke na grilla w weekend. Nawet nie wie, że ich obecność przyczyni się do rozwiązania zagadki. Uwierzcie mi takiego rozwiązania się nie spodziewałam. Nie myślałam nawet, że tak może się skończyć ta historia. Wstrząsnęło mną to odkrycie.

Monika Fudali bardzo plastycznie ukazała duszę chłopczyka zawieszoną między dwoma światami, nie może udać się dalej. Coś go trzyma na ziemi, może właśnie ta chęć, aby wszyscy poznali prawdę, co się z nim stało. Jim nie potrafi zrozumieć, dlaczego spotkała go taka krzywda z rąk najbliższej mu osoby. Stąd jego gniew kierowany jest w stronę swej rodziny. Pewnie jesteście ciekawi, co się wydarzyło? Koniecznie przeczytajcie sami.

Nie będę dużo pisać, powiem tak mroczna okładka, intrygujący tytuł, wspaniała fabuła i dobrze wykreowani bohaterowie powodują, że od książki nie można się oderwać. "Kumulacja gniewu" od pierwszych stron trzyma nas w napięciu, jest element grozy i gęsia skórka. Później doszedł u mnie do głosu też gniew. Książka zapadła w mojej pamięci i jeszcze długo w niej będzie. Nigdy chyba nie pojmę, jak najbliżsi mogą tak krzywdzić swoje dzieci. To jest niedopuszczalne i karygodne.

Jeśli chcecie się, dowiedzieć co trzyma tak mocno duszę Jima na ziemi? Chcecie odkryć jego tajemnicę zaginięcia? Koniecznie sięgnijcie po książkę. Warto poznać też Sato i Keisuke, a szczególnie ich umiejętności. Polecam, przeczytajcie.




Książkę mogłam przeczytać i zrecenzować w ramach Book Tour, organizowanego przez Darię z http://krainaksiazkazwana.blogspot.com oraz autorce pani Monice Fudali.



Książka bierze udział w wyzwaniu:
Zaczytajmy się,
Dziecięce poczytania,
Olimpiada czytelnicza,
Czytam, bo polskie

wtorek, 3 stycznia 2017

Iga Wołos – "Dziewczyny na emigracji, czyli Liverpool bez cenzury" [recenzja przedpremierowa]



Tytuł: "Dziewczyny na emigracji, czyli Liverpool bez cenzury"
Autor: Iga Wołos
Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 2016 r.
Stron: 257



Moje wrażenia:


Nie wiem, od czego zacząć. Zapewne jak to mówią, najlepiej od początku. Początek był trudny, już myślałam, że książka do mnie nie przemówi. Pierwsze strony mnie nie zachwyciły ani nie poruszyły. Jednak czytając, dalej zaczęłam zmieniać zdanie, książka porusza bardzo ciekawe tematy. Czy jesteście ciekawi jakie? Posłuchajcie, a właściwie przeczytajcie kilka słów o niej.

Dwie przyjaciółki Nina i Aniela wchodzą w dorosłość, myślą nad wyborem studiów, nad swym dalszym losem. Nina wpada na pomysł, aby po maturze, zamiast iść na studia wyjechać do Anglii, znaleźć pracę i zarobić. Poznać tam smak dorosłego życia. Rodzice w końcu się zgadzają na ten wyjazd, dziewczyny trafiają do Liverpoolu. Emigracja jest dla nich czasem szalonych przygód, miłosnych uniesień, pierwszych poważnych związków. Dziewczyny pracują w różnych miejscach, ich zarobki pozwalają im na beztroskie życie, pełne szaleństw zakupowych i wizyt w nocnych klubach, gdzie spotykają korowód barwnych postaci. Zawierają wiele znajomości, nawiązują się przyjaźnie. Jednak Liverpool to nie tylko przyjemności, to też gorzkie lekcje. Jakie? Przeczytajcie.

Iga Wołos w swej książce ukazała nam Polaków na emigracji. Sama nigdy tego nie doświadczyłam, ale wiem z opowiadań przyjaciół, że Polak na emigracji nie zawsze jest przyjazny swojemu rodakowi.

"Z czasem, z każdym mijającym tam miesiącem, przekonywałyśmy się, że nie tylko nie mamy do czynienia z przyjaciółmi, oprócz paru wyjątków, ale wręcz mamy do czynienia z wilkami, z ludźmi przesyconymi zazdrością, podłymi plotkarzami, fantastami, ale i ostatnimi niedouczonymi burakami, którzy w Polsce nie dostaliby pracy nawet w sklepowym magazynie".

Niestety taka jest prawda, zamiast tworzyć jedność, często się właśnie słyszy o takich podziałach. Autorka bardzo trafnie dokonała podziału na kilka grup, jakie się tworzą. Pomoc, jeżeli taka jest potrzebna, szybciej uzyska się od obcokrajowca, niż od rodaka. Jeden drugiemu zazdrości, oczernia, myśli, iż praca za granicą to szybki zarobek i wielkie pieniądze. Jednak nie do końca tak to wygląda. Warto zapoznać się z tą książką, zobaczyć oczyma dziewczyn jak to wygląda. To wcale nie jest takie proste. W pewnym momencie, będąc na obczyźnie, do głosu dochodzi też tęsknota za ojczyzną, za swoim ulubionym miejscem. Prędzej, czy później zaczyna brakować bliskich, pojawia się myśl o powrocie do kraju. Czy nasze bohaterki też miały takie rozterki? Czy tęskniły za krajem? Czy do niego w końcu powróciły? Przeczytajcie sami.

Może jeszcze kilka słów o bohaterkach książki, mimo imprezowego życia, potrafiły się odnaleźć na emigracji, dobrze dawały sobie radę, pracowały, nie siedziały bezczynnie. Postacie te były dobrze wykreowane, nie denerwowały mnie. Wręcz przeciwnie, trzymałam kciuki, aby im się dobrze wiodło. Fabuła książki też mnie nie zawiodła.

Podsumowując "Dziewczyny na emigracji, czyli Liverpool bez cenzury" to ciekawa powieść. Myślę, że powinien przeczytać ją każdy i ten, który za granicę się nie wybiera oraz ten, który tam jest. Może warto się na emigracji zjednoczyć, a nie wszystkiego sobie zazdrościć. Zdaję sobie sprawę, że są wyjątki i nie wszyscy tacy są, ale... No właśnie, zawsze pojawia się jakieś ale. Poczytajcie i oceńcie książkę sami. Zachęcam Was do tego.








Za możliwość przeczytania i zrecenzowania dziękuję Wydawnictwu Novae Res.




Książka bierze udział w wyzwaniach:
Zaczytajmy się, 
Dziecięce poczytania, 
Olimpiada czytelnicza, 
Czytam, bo polskie.











poniedziałek, 2 stycznia 2017

Zapowiedż – Agnieszka Opolska – "Róża"


Kochani już wkrótce, a dokładniej 14 stycznia 2017 r. swoją premierę będzie miała książka Agnieszki Opolskiej pt."Róża". Czy ktoś z Was jest jej ciekawy? Parę słów o niej, za chwilę już Wam przedstawię.



"... miała to do siebie, że zawsze wierzyła w przegrane sprawy: przegraną sprawę z matką, przegraną sprawę z ojcem i przegraną sprawę z wujkiem. A teraz w przegraną sprawę z Danielem. Gdyby świat był dla niej trochę bardziej wyrozumiały, chociaż jedna z tych spraw byłaby wygrana".


Życie Róży jest uporządkowane i przewidywalne: praca w szkole, mieszkanie na krakowskim strzeżonym osiedlu, szczęśliwy związek. Do pełni szczęścia brakuje jej tylko dziecka.
Wszystko zmienia się w dniu, w którym odkrywa tajemnicę swojego męża, Daniela. Podejmuje decyzję, w konsekwencji której trafia do miasta na północy Francji. Jaką rolę w życiu dziewczyny odegra przedziwne miejsce o nazwie Maison i jego tajemniczy szef, Christopher?


Agnieszka Opolska, autorka Anny May (Literackiego Debiutu Roku 2015) w nowej powieści zostaje wierna temu, o czym lubi pisać najbardziej, czyli sztuce.. Trzyma przy tym fason i drugą powieścią zgrabnie balansuje między "dziełem" a "produktem masowym".

Róża, jako opowieść o zagubionym człowieku, to po prostu piękna literatura.



Wydawnictwo Opolska